Marek Łach pisze:Z tego co ja pamiętam, to była mowa o tym, że The Fury w niczym nie ustępuje ścieżkom Donaggio, a to ma "trochę" inny sens.
No właśnie szkoda, że skasowałeś, bo teraz już nie dojdziemy, zwłaszcza wypowiedzi M.W.O.
EDIT: I ja uważam, że jednak ustępuje. Nieznacznie ale jednak. Znaczeniem w obrazie. Oczywiście nie wszystkim i nie wynika to z jakości muzyki.
Marek Łach pisze:Akurat nie o taki typ dialogu chodziło, tylko o bardziej podskórne wejście w materiał filmowy w opozycji do wklejanych w montażowni koncertówek. Ale to temat na inną dyskusję, w przyszłości.
A że Donaggio i Morricone nie wchodzą tylko piszą coś na poczekaniu i potem DePalma to wkleja jak popadnie?
Marek Łach pisze:No a ten znowu. Muszę Cię rozczarować, bo gdybyś odrobinę energii jaką koncentrujesz w złośliwościach zużył na research przed opublikowaniem wcześniejszego posta, to doskonale wiedziałbyś, jakim uznaniem cieszy się The Fury Williamsa za granicą - już nie mówię o zagranicznych recenzjach, ale wejdź sobie po prostu na FSM i popatrz, ile miłośników i fanatycznych kolekcjonerów Morricone jednym tchem wymienia The Fury wśród najlepszych ścieżek do kina De Palmy... Nie zawsze jest to pierwsze miejsce, nieraz drugie czy trzecie, ale score ten przewija się w tego typu topach non stop. Tak więc to do czego zmierzałeś nie ma żadnego pokrycia w rzeczywistości, bo de facto The Fury deprecjonuje tylko jeden polski kolekcjoner Morricone...
Ale co mnie, Marku interesuje zagranica? Czy ci ludzie oglądali te wszystkie filmy DePalmy z muzą Donaggio, czy oni znają coś poza "Carrie" - ja nawet nie wiem, czy Ty znasz.

Żaden prawdziwy kolekcjoner Ennio nie przedłoży "Furii" ponad "Nietykalnych" czy "Ofiary wojny", które przecież są jednymi z najlepszych score'ów Morricone w ogóle a nie tylko do obrazów DePalmy, więc o jakim drugim miejscu dla "Furii" może być mowa?