Mystery pisze:Widzisz, żeby nie Horner, dalej żyłbyś w świecie obłudy, a tak dzięki niemu wreszcie przejrzałeś na oczyPaweł Stroiński pisze:Nie tylko wobec niego. Sądzę, że trzeba naprawdę wyciągać wnioski z tego, co kompozytorzy robią w swoich score'ach i sam popełniłem parę epic faili w tej materii we wcześniejszych tekstach.Tomek pisze:Ale ta jedynka była jak najbardziej słuszna, bo Horner popełnił tam żenujące i bezczelne plagiaty. Sympatię, zasługi, wielkość Jamesa trzeba w takim momencie zostawić z boku i nazwać rzeczy po imieniu.Oj coś czuję, że w przyszłości mogą posypać się kolejne jedynki
Jak widać "Cristiada" Jamesa Hornera w pewnym sensie sprowokowała do dyskusji nad oryginalnością muzyki filmowej. Nie jest to w sumie nowy wątek i powraca on co jakiś czas, dlatego też zakładam osobny temat. Jak powinno być z tą przysłowiową "Jedynką za oryginalność"? Ja tutaj jestem jednak innego zdania od Pawła i nie chodzi raczej o samą "Cristiadę", a o chęć ostrzejszego egzekwowania tej kategorii wśród kompozytorów. Dla mnie samo ocenianie oryginalności jest na swój sposób kuriozum. Gdyż dajmy na to, że nagram score i główny motyw wykonam w rytm spuszczanej wody do kibla. Na swój sposób będzie to oryginalne, ale czy dobre do słuchania to już inna kwestia. Czy więc gorszy jest score, który oparty jest na sprawdzonych rozwiązaniach, czasami też sięgając po klasykę?Paweł Stroiński pisze:Aż tak to nie, bo kompozytorzy takich faili jak Horner nie popełniają, ale jest kilka trójek, które powinny być dwójkami tak naprawdę.Mystery pisze: Widzisz, żeby nie Horner, dalej żyłbyś w świecie obłudy, a tak dzięki niemu wreszcie przejrzałeś na oczyOj coś czuję, że w przyszłości mogą posypać się kolejne jedynki

Ja sam jestem powściągliwy w ocenianiu oryginalności, gdyż teoretycznie to oryginalność każdego score'u można podważyć. Tym samym też jestem przeciwny wliczaniu oryginalności w ocenę końcową. Chyba, że się pojawią naprawdę skrajne przypadki. Sam jednak chyba, przyznam się do winy, raczej sabotuję tę kategorię i nigdy nie wliczam jej do średniej i najchętniej dla świętego spokoju wpisuję tam 3 i tyle.
Konsensusu raczej nie znajdziemy, ale podyskutować można.