Viva i que viva, trochę się w filmie zgubiłem z tymi frazami
Kto się ze mną zgodzi, że niektóre sceny, i to niestety te zilustrowane przez Hornera najlepiej, były w ogóle niepotrzebne? Ten film mógłby się totalnie obyć bez sceny z kulą w pociągu, niepotrzebna była egzekucja Analecto, lepiej można było rozwiązać cały wątek amerykańskiego ambasadora, chociaż też by go można wyciąć (chociaż scena, gdy widzi powieszonych na słupach i jego reakcja jest jedną z najlepszych scen całego filmu - świetnie to Greenwood zagrał). Można było skutecznie skrócić film o całe pół godziny i by się nikt nie gubił w wątkach.