
JAMES HORNER - BLACK GOLD / CRISTIADA
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
"Horner did another movie - The Four Masks of Zorro & Braveheart" 

NO CD = NO SALE
- muaddib_dw
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3237
- Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
- Lokalizacja: Kargowa
- Krelian
- Ghostwriter znanego twórcy
- Posty: 897
- Rejestracja: pn sty 11, 2010 20:28 pm
- Lokalizacja: Bytom
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
ech tak sobie pomyślałem, gdyby Horner skomponował to przed Braveheart'em i takimi innymi (z których zerżnął) to była jedna z najlepszych praca kompozytora. W sumie przez cały czas jak się tego słucha to kiełkuje we mnie myśl "gdzieś ja to już słyszałem ?" i szczerze powiedziawszy nie zawsze jestem wstanie odgadnąć gdzie, no może oprócz oczywistości takich jak The missing czy właśnie Braveheart ale i tak to nie zmienia faktu, że złapałem się na nuceniu Jose's Martyrdom 

Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
Dlaczego złapałem, śliczny temat i kapitalna kompozycja. Im dłużej słucham, tym bardziej dochodzę do wniosku, że nieoryginalność tego albumu jest przereklamowanaKrelian pisze:że złapałem się na nuceniu Jose's Martyrdom

- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10491
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
A ja jeszcze nie słuchałem tego soundtracku. Czekam na płytkę, którą lada dzień uroczyście dostarczy mi listonosz. 


- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9895
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
No wiadomkaMystery Man pisze:Im dłużej słucham, tym bardziej dochodzę do wniosku, że nieoryginalność tego albumu jest przereklamowana
http://www.youtube.com/watch?v=Hus7Iv47YwE#t=1ms50s
http://www.youtube.com/watch?v=5yR3jP_O ... mfu#t=3m8s
http://www.youtube.com/watch?v=Fqljtyr7 ... ure=relmfu
Ostatnio zmieniony ndz paź 07, 2012 23:27 pm przez Wojteł, łącznie zmieniany 1 raz.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Krelian
- Ghostwriter znanego twórcy
- Posty: 897
- Rejestracja: pn sty 11, 2010 20:28 pm
- Lokalizacja: Bytom
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
Mystery Man pisze:Dlaczego złapałem, śliczny temat i kapitalna kompozycja. Im dłużej słucham, tym bardziej dochodzę do wniosku, że nieoryginalność tego albumu jest przereklamowanaKrelian pisze:że złapałem się na nuceniu Jose's Martyrdom
No pomimo oklepanych już schematów, powtarzanych melodii i tematów. które na dłuższą metę już mnie nużą (no bo ileż mozna słuchać Braveheart'a ?) to jednak coś powoduję, że akurat mi muzyka z FGG (przynajmniej jej część) nie pozwala o sobie szybko zapomnieć (tutaj w tym momencie powinien ktoś wkleić tego gościa z czupryną z napisem Horner

Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
Krelian pisze:(tutaj w tym momencie powinien ktoś wkleić tego gościa z czupryną z napisem Horner)


- muaddib_dw
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3237
- Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
- Lokalizacja: Kargowa
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
Ano jest powtarzalny, bazuje na sprawdzonych schematach, nie szczędzi czteronutowca, mimo to chyba najlepszy Horner z ostatnich lat, od czasu Avatara. W ogóle James ostatnio ma dobrą passe Black Gold, Spider-Man i Cristiada, trzy solidne prace pod rząd 

Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
Hmm... A czy "solidność" to trochę nie za mało jak na Hornera, na takiego kalibru twórcę? Czy to nie jest takie cieszenie się tym co jest, czyli zadowalanie "byle czym"? Sam tak mam, no bo nowy Horner, to z szacunku trzeba przesłuchać, jednak Horner to dziś ikona i w pewnym sensie legenda. Ale... dziś Horner kojarzy się mi z takim wymęczeniem, z takim rzemieślnictwem do bólu, takim komponowaniem dla czeku. Ani z Black Gold, ani z Spider-Mana kompletnie nic na dziś nie pamiętam. Wg mnie już lepszy okres miał przed Avatarem - Kroniki Spiderwick, New World, Legenda Zorro.

Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
Ale z "twórców tego kalibru" jak Zimmer, Elfman, Silvestri, Horner w ostatnich latach najlepiej sobie przędzie, nie ma na koncie żadnych złych prac, a to "byle co" spod jego ręki (2008 - Spiderwick, 2009 - Avatar, 2010 - Karate Kid) w każdym roku należy do grona moich ulubionych prac, tak jak i obecnie, gdzie Amazing Spider-man i For Greater Glory na stan dzisiejszy, należą jak dla mnie do czołówki tego roku i mało który ówczesny kompozytor zrobiłby je lepiej, niż tylko taki solidny Horner, który, nie należy zapominać, tworzy muzykę filmową i nawet jak scory mogą już nie pociągać tak jak niegdyś, to ten kto widział "Black Gold" czy "For Greater Glory" przyzna, że jest to James Horner at his best. I żeby nie było, że tylko mi dzisiejsza forma Jamesa odpowiada i sieje jakąś propagandę, wystarczy spojrzeć na tak nie lubiany tutaj przykład zachodnich recenzji, gdzie wszystkie jego ostatnie prace oceniane są pozytywnie, a Black Gold jest bodajże najlepiej ocenianym scorem roku, ale tam potrafią się cieszyć dobrą formą wielkich kompozytorów, a nie tylko narzekać i stękać, że goście z 30 letnim stażem i ponad setką prac na koncie nie tworzą najlepszych prac w swojej karierzeHmm... A czy "solidność" to trochę nie za mało jak na Hornera, na takiego kalibru twórcę? Czy to nie jest takie cieszenie się tym co jest, czyli zadowalanie "byle czym"?

Avatar, Karate-Kid, Spider-man nie są dla mnie rzemieślnicze i nie kojarzą mi się z wymęczeniem, a wręcz z złapaniem nowego, świeżego oddechu, mimo, iż może się wydawać, że to takie komponowanie dla czeku, co już o Black Gold i For Greater Glory powiedzieć już jednak nie możnadziś Horner kojarzy się mi z takim wymęczeniem, z takim rzemieślnictwem do bólu, takim komponowaniem dla czeku.

- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9373
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
Nieoryginalność FGG nie jest dla mnie w żadnym przypadku przereklamowana. Kopia z Bravehearta w filmie mnie po prostu rozbawiła. Temat NUTA W NUTĘ pojawia się w filmie w IDENTYCZNYM KONTEKŚCIE (przemówienie o wolności przed bitwą). I jak to traktować poważnie? Owszem, film ma parę momentów, gdzie muzyka wypada dobrze albo nawet świetnie (Bullet on the Floor, Jose's Martyrdom, Death już gorzej), chociaż niestety, w pierwszym przypadku w zupełnie niepotrzebnej z punktu widzenia fabuły scenie.
Co do pisania za czek... Tomek, problem polega na tym, że Horner swoją najbardziej nieoryginalną partyturę w karierze, bo tak będę chyba mówił o For Greater Glory zrobił za dużo mniejszy czek niż zwykle, bo był zachwycony staroświecko opowiedzianym filmem.
Album słyszałem cztery razy albo pięć. Urósł w moich oczach, ale wciąż nie potrafią mnie przekonać nawiązania do jego kariery własnej, zwłaszcza po filmie. Funkcjonalność w filmie jest przeceniana na tym forum z jednego powodu. Dla Hornera są to ilustracyjne klisze i nie ma nic więcej. Mamy więc hiperdramatyzujące narastanie smyczków w najbardziej dramatycznych scenach (śmierć O'Toole'a, kula w pociągu, w tym drugim przypadku jednak wypada to ciekawie pod względem psychologicznym), federales wbiegają do kościoła, to walimy czteronutowcem. Catorce spada z konia, to walimy czteronutowcem, mamy przemówienie o wolności, to cytujemy nuta w nutę przemówienie z Bravehearta. I mam gdzieś temp-track.
Jose's Martyrdom rozpisane jako kontrast wypada ładnie, ale Horner nie jest kompozytorem, który celuje w wykorzystywaniu kontrastu, nie znaczy, że tego nie potrafi. Tak, muzyka w tej scenie prowadzi narrację, tak samo jak w dużo mniej dynamicznym wizualnie niż sądziłem Bullet on the Floor, ale to są jedyne highlighty samego filmu. Pojawia się wszystko Avatar (chórki), Maska/Legenda Zorro (gitara, zwłaszcza w We're Cristeros Now, o ironio moim ulubionym fragmencie na albumie), Braveheart, The Missing w ogóle znikąd (główny temat w Bullet on the Floor), The Four Feathers, Glory w sposobie korzystania z werbla (kontekstowo zresztą chyba też podobnie), czteronutowiec. For Greater Glory nie ma NIC zupełnie, czego nie było, zarówno pod względem ilustracyjnym, jak i pod względem melodycznym, czego w karierze Hornera do tej pory nie było. I dlatego w recenzji ocena za oryginalność wyniesie 1. Dla mnie w filmie to też nie jest Horner "at his best".
Co do pisania za czek... Tomek, problem polega na tym, że Horner swoją najbardziej nieoryginalną partyturę w karierze, bo tak będę chyba mówił o For Greater Glory zrobił za dużo mniejszy czek niż zwykle, bo był zachwycony staroświecko opowiedzianym filmem.
Album słyszałem cztery razy albo pięć. Urósł w moich oczach, ale wciąż nie potrafią mnie przekonać nawiązania do jego kariery własnej, zwłaszcza po filmie. Funkcjonalność w filmie jest przeceniana na tym forum z jednego powodu. Dla Hornera są to ilustracyjne klisze i nie ma nic więcej. Mamy więc hiperdramatyzujące narastanie smyczków w najbardziej dramatycznych scenach (śmierć O'Toole'a, kula w pociągu, w tym drugim przypadku jednak wypada to ciekawie pod względem psychologicznym), federales wbiegają do kościoła, to walimy czteronutowcem. Catorce spada z konia, to walimy czteronutowcem, mamy przemówienie o wolności, to cytujemy nuta w nutę przemówienie z Bravehearta. I mam gdzieś temp-track.
Jose's Martyrdom rozpisane jako kontrast wypada ładnie, ale Horner nie jest kompozytorem, który celuje w wykorzystywaniu kontrastu, nie znaczy, że tego nie potrafi. Tak, muzyka w tej scenie prowadzi narrację, tak samo jak w dużo mniej dynamicznym wizualnie niż sądziłem Bullet on the Floor, ale to są jedyne highlighty samego filmu. Pojawia się wszystko Avatar (chórki), Maska/Legenda Zorro (gitara, zwłaszcza w We're Cristeros Now, o ironio moim ulubionym fragmencie na albumie), Braveheart, The Missing w ogóle znikąd (główny temat w Bullet on the Floor), The Four Feathers, Glory w sposobie korzystania z werbla (kontekstowo zresztą chyba też podobnie), czteronutowiec. For Greater Glory nie ma NIC zupełnie, czego nie było, zarówno pod względem ilustracyjnym, jak i pod względem melodycznym, czego w karierze Hornera do tej pory nie było. I dlatego w recenzji ocena za oryginalność wyniesie 1. Dla mnie w filmie to też nie jest Horner "at his best".
- Michał Turkowski
- Zdobywca nieistotnych nagród
- Posty: 1266
- Rejestracja: sob wrz 15, 2012 13:45 pm
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
A czy z "The Dark Knight Rises" nie jest identycznie ? A score dostaje 3 (!!!) za oryginalność... Bądźmy konsekwentni...Paweł Stroiński pisze:For Greater Glory nie ma NIC zupełnie, czego nie było, zarówno pod względem ilustracyjnym, jak i pod względem melodycznym, czego w karierze Hornera do tej pory nie było. I dlatego w recenzji ocena za oryginalność wyniesie 1. Dla mnie w filmie to też nie jest Horner "at his best".
A czy to nie jest tak że jak Nolan, Verbinski itd, wszędzie temp-track wciskają, a Hans wtedy kopiuje się na potęgę to usprawiedliwiasz go mówiąc że to wizja reżysera/jego widzimisie/specyfika gatunku/konsekwencja/hołd itd itd ?Paweł Stroiński pisze:I mam gdzieś temp-track
Czemu taką wyrozumiałość masz tylko w stosunku do swojego ulubieńca a dla innych kompozytorów już nie?
Ostatnio zmieniony pn paź 08, 2012 12:10 pm przez Michał Turkowski, łącznie zmieniany 2 razy.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9373
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
Po pierwsze, poczytaj to, co pisałem na temat Zimmera w różnych artykułach. Hans nie ma temp-tracku. Jego dema stanowią temp-track, bo pracę nad score zaczyna przed filmem. Ostatnie wyjątki z temp-trackiem to Sherlock jedynka (porównaj sobie jednak score do Sherlocka z temp-trackiem, którym było The Dark Knight, dlatego dostał robotę) i Piraci 4, gdzie wszyscy pracujący nad tym score nieoficjalnie skarżyli się na to, że nie mogli napisać nic nowego (jak mówię, oficjalnie nikt się nie skarżył i mówię tutaj o kompozytorach z RCP gdzieś 3-4 poziomu/kategorii). To pierwsza sprawa.Michał Turkowski pisze:A czy z "The Dark Knight Rises" nie jest identycznie ? A score dostaje 3 (!!!) za oryginalność... Bądźmy konsekwentni...Paweł Stroiński pisze:For Greater Glory nie ma NIC zupełnie, czego nie było, zarówno pod względem ilustracyjnym, jak i pod względem melodycznym, czego w karierze Hornera do tej pory nie było. I dlatego w recenzji ocena za oryginalność wyniesie 1. Dla mnie w filmie to też nie jest Horner "at his best".
A czy to nie jest tak że jak Nolan, Verbinski itd, wszędzie temp-track wciskają, a Hans wtedy kopiuje się na potęgę to usprawiedliwiasz go mówiąc że to wizja reżysera/jego widzimisie/specyfika gatunku/konsekwencja/hołd itd itd ?Paweł Stroiński pisze:I mam gdzieś temp-track
Czemu taką wyrozumiałość masz tylko w stosunku do swojego ulubieńca a dla innych kompozytorów już nie?
Innymi słowy, po raz kolejny na tym forum (i nim się mnie przyczepisz, nie, nie uprawiałem seksu z Hansem Zimmerem i tak, będę ci to wypominał, bo ja nigdy do tego poziomu nie zszedłem) wypowiadasz się na temat czegoś, o czym nie masz zielonego pojęcia. Hans się kopiuje, bo robi to każdy kompozytor, także dla spójności serii (przypadek Batmanów, ale nie Piratów, gdzie trylogia pierwsza ma dość minimalną wewnętrzną spójność poprzez zupełnie inaczej brzmiącą trójkę), czasem z powodu czystego lenistwa (Sherlock 2, po części przekornie Piraci 4 moim zdaniem, ale nie chce mi się wymieniać większości projektów gdzieś od Kodu da Vinci do Incepcji, wybacz, i tak bym tym nic nie udowodnił). Więc poczytaj różne wypowiedzi Hansa przez lata, moje artykuły na jego temat i dopiero się zastanów nad tym, co mówisz, bo można ci wyłapać hejterską ignorancję dotyczącą jego twórczości. Po prostu doucz się, nim się skompromitujesz po raz kolejny. Skoro masz gdzieś to, jak pisze swoją muzykę, to nie idź tą drogą i nie wypowiadaj się na ten temat. Bo, pozwolę się sobie powtórzyć, się po prostu kompromitujesz.
Druga sprawa, gdzie w muzyce do Cristiady chant Bane'a? Bo za to Hans dostał trójkę za oryginalność, za to właśnie, ze udało mu się wpleść coś, czego wcześniej nie było w serii i w jego karierze, chociaż oryginalność rozpatrywałem głównie w kontekście reszty serii. Gdzie w muzyce do Cristiady efekt dźwiękowy oparty na pocieraniu przez Hornera czegokolwiek czymkolwiek? Jakieś nowe orkiestracje, nic.
Horner się totalnie skopiował, Zimmer częściowo odciął muzycznie od reszty serii (w glównych kawałkach takich jak Gotham's Reckoning, The Fire Rises, Imagine the Fire, któremu bliżej raczej do Mombasy i... Briana Eno niż do batmanowskich ostinat). Więc Zimmer wprowadził coś nowego do swojej muzyki, nawet jeśli trudno to wyłapać na pierwszy "rzut ucha". Horner nie.