Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)

[Adam]

nie wyszedł Ci dowcip, bo ja podkreślałem że nie opieram się na forach tylko na prasie

[Wawrzyniec]

Marek jaki złośliwy. Ale akurat to nie Adam, a Tomek odbierał fanbojom, geekom i nerdom, szczególnie tym amerykańskim, prawo do oceniania filmów.

[Adam]

o tym to już nie wspomnę

[Marek Łach]

No ale skoro na film poszło 5 osób na krzyż, to chyba film jest porażką, co? Zawsze słyszałem taką argumentację odnośnie ambitnych filmów, docenianych przez intelektualną krytykę, a ignorowanych przez masowego widza.

[Adam]

byłeś na filmie?

[Marek Łach]

Nie byłem, nie interesuje mnie ten film, ale wbrew waszym podejrzeniom życzę mu naprawdę dobrze - kinu akcji i kinu SF potrzeba filmów dobrze grających z konwencją, przemyślanie brutalnych i uciekających od poprawności politycznej.

Niemniej powtarzam powyższe pytanie - czy tym razem również klęska frekwencyjna oznacza, że film jest porażką, bo za takową uznał go naród zaniechawszy wizyty w kinie.

[Adam]

ja jeszcze nie byłem więc nie wiem. ale jak widać wyżej każdy z forumowiczów który był, to go docenił. a niektórzy jeszcze się pokajali

[Wawrzyniec]

No ale skoro na film poszło 5 osób na krzyż, to chyba film jest porażką, co?

Finansową niestety tak i tutaj nie ma co polemizować.

Zawsze słyszałem taką argumentację odnośnie ambitnych filmów, docenianych przez intelektualną krytykę, a ignorowanych przez masowego widza.

To raczej nie ode mnie. Gdyż ambitne filmy raczej nie robione są z myślą o widzach i powstają częściej dzięki dofinansowaniom, od różnych instytutów, czasami wręcz państwo i są robione z myślą o festiwalach, a nie kinach i raczej nie inwestuje się w ich promocję. "Dredd" jest trochę inny mimo, że w pewnym sensie to jest niezależna produkcja europejska, która nie poradziła sobie w starciu a amerykańskimi blockbusterami dla spożywaczy popcornu. Więc może to jest coś dla Ciebie?

[Marek Łach]

Ufff to całe szczęście, bo już się bałem, że Adam mógłby stosować podwójne standardy do filmów/score'ów, które lubi i których nie lubi.

[Tomek]

Przecież cały czas stosuje :

nie muszę dodawać. doskonały film się broni bez tego. a boxoffice w usa nie ma znaczenia bo światowy się liczy.

pewnie w innej sytuacji napisałby, że liczy się box-office w usa a nie na świecie. A teraz to w ogóle (w tym przypadku) nie liczy się box office a poziom i jakość filmu Ech, niech żyje hipokryzja. Nie mam więcej pytań.

[Wawrzyniec]

Adam radzę Ci się pospieszyć, gdyż ze względu na malejące zainteresowanie, liczba pokazów w polskich kinach kurczy się. I byłby trochę fail, gdyby ten kto najwięcej się w tym temacie udzielał i bronił filmu, sam go nie zobaczył. A hejterzy tylko na to czekają.

[Adam]

normalnie nie śpię po nocach z tego powodu :] nie obejrzę w ten week dredda też, bo idę na bondy.. i nic się dredd nie kurczy, widze że rozpiska seansów w multipleksach jest ta sama..

[Marek Łach]

pewnie w innej sytuacji napisałby, że liczy się box-office w usa a nie na świecie. A teraz to w ogóle (w tym przypadku) nie liczy się box office a poziom i jakość filmu

E, o naszym Adamie mówisz?

[Wawrzyniec]

[Koper]

Silvestriego byś miał to by się było czym chwalić, a to...?