#294
Post
autor: Ghostek » wt paź 02, 2012 22:20 pm
No i w końcu to zrobiłem. Zabrałem mamuśkę (bo koledzy się na mnie wypięli), kupiłem popcorn i wkroczyłem na pełnej kurwie do Peach Tree Block w Megacity One.
I jakem wszedł takem się na dzień dobry zdziwił. "Jezusieńku" - mówię - "przecież to nie Kieślowski ani żaden Zanussi, a czuję się taki... moralnie zaniepokojony".
Cóż, trailer śmierdział kupą na kilometr, ale po zapoznaniu się z całością muszę tutaj przyznać, że oczu mi nie wypaliło, a i mózgu nie zjebało jak pokrewne produkcje z ostatnich lat.
Jeżeli miałbym zastosować skalę porównawczą, to nowego Dredda zestawiłbym na równi z kilkoma ortodoksyjnymi klasykami kina akcji i s-f z lat 80-tych. Ta sama plastyka, ten sam ideologiczny motyw nakazujący głównemu bohaterowi bronić prawa do ostatniej kropli krwi, ta sama brutalność, która (niestety) we współczesnym kinie akcji ustępuje miejsca zaniżaniu PG tylko po to, aby jak najwięcej dzieci mogło dołożyć się do zysków.
Ogólnie rzecz biorąc jestem na tak. Film nie opierdziela się w tańcu. Daje solidną porcję rozrywki, ale z drugiej strony nie spędza snu z powiek. Na jedno dwa obejrzenia i do szybkiego zapomnienia... Bardzo szybkiego wręcz. Niemniej chwała twórcom za ich odwagę i za chęć porwania się na takie gorzkie i surowe kino. Metaliczny smak krwi czuć niemalże od pierwszej minuty Dredda, ale odrobina popcornu zapitego colą skutecznie osłodzi sceny roztrzaskujących się na bruku i eksplodujących pod naporem pocisków, facjat.
Muzyka?
Tutaj zdania nie zmienię.
Choć Morgan sprytnie prześlizgiwał się pomiędzy scenami, dokładając miejscami swoje 50 centów do tego surowego futurystycznego świata, w życiu nie zgodzę się z opiniami, że to dobra muzyka.
Bo jest to:
-Rzemiosło odpierdzielone po najmniejszej linii oporu.
-Rzemiosło, które niewiele ma wspólnego z kreatywnością.
-Rzemiosło, które popełnić mógł dosłownie każdy, kto zna choć podstawy obsługi Cubase'a i ma dostateczną liczbę wtyczek z "Hardcore" na czele.
Konkludując. Morgan, ciesz się soczystą trójczyną za muzę w filmie, ale z rynku soundtrackowego to spierdalaj, bo takiego szrota nie godzi się wypalać nawet na CD-R.
