Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 35045
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)

#16 Post autor: Wawrzyniec » pt sie 31, 2012 13:31 pm

Ale skamieniała kupa jest gorsza od świeżej kupy? :?
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7894
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)

#17 Post autor: DanielosVK » pt sie 31, 2012 13:31 pm

Skamieniała już nie śmierdzi.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26571
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)

#18 Post autor: Koper » pt sie 31, 2012 16:29 pm

Adam pisze:nie ma to jak wieszać psy na jakimś gościu o którym nikt nie słyszał :P co to za koleś w ogóle :roll:
Jak to nikt nie słyszał... Wypłynął w "2011" całkiem porządnym -patrząc na rolę w filmie, bo na płycie to już gorzej było- "Limitless".
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13743
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)

#19 Post autor: Kaonashi » pt sie 31, 2012 20:21 pm

Adam pisze:tylko że on zakładał tematy o jakichś archeologach :P
Lubisz Schifrina, a to nie archeolog?
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26571
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)

#20 Post autor: Koper » pt sie 31, 2012 20:35 pm

Raczej wykopalisko. Archeolog to ten co kopie, a nie to, co wykopane. ;)
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Templar

Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)

#21 Post autor: Templar » pt sie 31, 2012 20:43 pm

Schifrin żyje? Żyje, koncertuje, także do wykopalisk archeologicznych się jeszcze nie nadaje :P

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13743
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)

#22 Post autor: Kaonashi » pt sie 31, 2012 20:47 pm

Archeologiem też już nie jest, bo dawno już nic cennego nie wykopał. No to nazwijmy go żywą skamieliną :wink:
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25394
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)

#23 Post autor: Mystery » sob wrz 01, 2012 07:45 am


Awatar użytkownika
Bucholc Krok
Jean-Baptiste Lully
Posty: 17506
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
Lokalizacja: Golden Age

Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)

#24 Post autor: Bucholc Krok » sob wrz 01, 2012 09:07 am

O matko, co to za piach? To tak ma być? Szkoda, bo pierwszy kawałek nie taki zły. Strona się blokuje i reszta nie chce mi się odtwarzać.
"Wszyscy się koncentrują na tej wymianie słów z Lechem Wałęsą, który jest niesłychanie szybki, jeżeli chodzi o riposty, i tutaj ma taki intelekt najwyższych lotów" Rafał "Rafaello" Trzaskowski, prezydęt Warszawy

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60210
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)

#25 Post autor: Adam » sob wrz 01, 2012 15:36 pm

posłuchałem i nie rozumiem skąd to wieszanie psów? imo ciekawy score, niejednoznaczny, nieszablonowy, chyba najbardziej z tegorocznych pisany pod film. sporo żonglerki brzmieniem i diametralnie odmiennymi gatunkami muzy - chciałbym zobaczyć crew liste scoru, ciekawe czy on to sam pisał. przypomne tylko że ten koleś napisał przepiękne History Of Scotland dla BBC, a tu jest zmiana o milion stopni w brzmieniu, stylistyce, wykonaniu. nawet bym nie przypuszczal że ktos taki może teraz pójść w tak diametralnie inny gatunek. score wybitnie tylko dla określonej grupy osób, ale ogólnie traki sa momentami aż hipnotyzujące jak dla mnie. no ale ja lubie taka muze. elektro, trochę trip hopu, drum&bassu, naleciałości z trash metalu i schranzu, a momentami świent ambient i zywe odgłosy natury (wiatr). mieszanka dość wybuchowa z momentami świetnym ambient-lookiem. ciekawi mnie jak to bedzie brzmialo w jakosci cd i szczerze nie mogę się doczekać by usłyszeć to w super jakości. takiej muzy tym bardziej nie słucha się w takich streamowych szitowych jakościach. album o wiele bardziej mnie wciągnął niz Bourne i traktuje to jako ciekawostke roku jak na razie.

znajdźcie mi drugi taki score, który zupełnie sprawnie poradzi sobie jako odmienna płyta z innego gatunku, bo to jest jeden z najmniej scorowych scorów w historii, co również jest plusem, gdy muzyka potrafi wyjśc ze swojgo gatunku i przeznaczenia. to jest mega industrialny album, jakiego w tej branzy by się nie powstydzili. a dodatkowo jest scorem. aha i po odsłuchaniu całosci odsłuchałem pierwszy raz klipy - i tak, nie dają one obrazu płyty, są słabsze. sscore dodatkowo jest już zauważany i doceniany przez prasę, właśnie za nieszablonowość.

jak ktoś nie lubi takiej muzy, to nie ma po co po to sięgać. ja wstrzymuje się z oceną do wysłuchania jakości cd.
Ostatnio zmieniony wt wrz 04, 2012 21:52 pm przez Adam, łącznie zmieniany 1 raz.
NO CD = NO SALE

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26571
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)

#26 Post autor: Koper » sob wrz 01, 2012 20:28 pm

Adam pisze:przypomne tylko że ten koleś napisał przepiękne History Of Scotland dla BBC, a tu jest zmiana o milion stopni w brzmieniu, stylistyce, wykonaniu.
Ale już w Limitless szedł w podobne klimaty.
No cóż Silvestri to nie jest, zupełnie inna bajka... a że film zapowiada się na megakupę, to nie wiem czy warto się zastanawiać, czy to w nim się sprawdzi, czy nie.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13743
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)

#27 Post autor: Kaonashi » sob wrz 01, 2012 20:46 pm

Adam pisze: przypomne tylko że ten koleś napisał przepiękne History Of Scotland dla BBC, a tu jest zmiana o milion stopni w brzmieniu, stylistyce, wykonaniu. nawet bym nie przypuszczal że ktos taki może teraz pójść w tak diametralnie inny gatunek.
Jeszcze wczoraj zastanawiałeś się co to za koleś :roll:
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60210
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)

#28 Post autor: Adam » ndz wrz 02, 2012 08:28 am

ale później jak zrobiłem risercz to przypomniałem sobie że parę lat temu napisał tą Szkocję.
NO CD = NO SALE

Mefisto

Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)

#29 Post autor: Mefisto » czw wrz 06, 2012 03:11 am

Adam pisze:posłuchałem i nie rozumiem skąd to wieszanie psów? imo ciekawy score, niejednoznaczny, nieszablonowy, chyba najbardziej z tegorocznych pisany pod film.
To chyba przez pomyłkę coś innego włączyłeś. Jak dla mnie to jest bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo złe, a co gorsza totalnie nijakie. Ot przez godzinę napierdziel elektroniki w tle (dobrze, że mogłem się w międzyczasie czymś zająć, bo bym chyba przez okno wyskoczył). Gniot i tyle. Nawet 1 / 5 bym nie dał, bo nie ma za co.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60210
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)

#30 Post autor: Adam » czw wrz 06, 2012 07:32 am

Po odsłuchu wczoraj dwa razy porządnej wersji podtrzymuję co napisałem. To score który wykracza poza konwencje muzy filmowej i gatunek. Ciekawy, industrialny pomysł przykuwający do siebie uwagę - zobaczcie recki filmu na zachodzie - praktycznie każda zwraca uwagę na interesującą, futurystyczną muzę, a to rzadkość by recenzje tak licznie zauważały bezkrytycznie score. Nie wspomnę już, że to może bardzo pasować do filmu (to slow motion i fluorescencyjne barwy q niektórych scenach trailera mogą miażdżyć w podkładzie z taką muzą), a przecież ponoć wg co po niektórych to jest celem dobrej muzy filmowej :P Oczywistym jest że skostniałe towarzystwo muzy filmowej na zachodnich portalach oceni to na jeden, szczególnie takie dinozaury dla których brak orkiestry symfonicznej jest jednoznaczny z taką negacją. Za nieszablonowość, wymykanie się konwencji i gatunkowi oraz fajny odsłuch daję ocene 3/5 - obniżoną, bo płyta mogła by trwać jakieś 45 min. a nie godzinę. I tak, to jest wybitnie płyta nie dla wszystkich. Ale stawiam zakład że rozpropaguje w jakimś stopniu gatunek wśród osób niezwiązanych z filmówką, jak chociażby ostatnie batmany czy potsy.
NO CD = NO SALE

ODPOWIEDZ