Działający na wyobraźnie zwiastun, wymagający muzycznie reżyserzy, kompozytorzy Pachnidła, moim zdaniem podstawy są i jak film będzie wymagał dobrej muzyki, taka powinna być zagwarantowana i nie potrzeba do tego wcale wielkiego składu.Już nie wspomnę że ci goście piszą całe życie kupy, a niektóre to niesamowite, a jedno Perfume było wypadkiem przy pracy i to dawno temu, tylko dlatego że w tym palce maczał Rattle. Czym zatem się tu podniecać skoro nie ma ku temu podstaw?
A muzyka ze strony, jest muzyką ze strony i tylko jako taką ją traktuje i jako taka bardzo fajnie gra i pełni swoją funkcję, razem z obrazami, dając jakieś wyobrażenie o filmie i zaostrzając na jego apetyt, nawet jeśli nie będzie miała jakiegokolwiek związku z oryginalnym scorem. Dla mnie brzmi efektownie, takie Tron Legacy bez nachalnej elektroniki i wcale nie są tu potrzebne jakieś głębsze emocje, bo sam motyw tak łatwo wpada w ucho i zapada w pamięć, że tuż po zakończeniu chce się go kontynuować.