Tydzień po seansie:
Scenariusz filmu to pokaźna liczba durnot i ser szwajcarski przeładowany postaciami, w którym wyróżnia się przede wszystkim kilka/naście scen (WEJŚCIE BATKA DO AKCJI!!!) oraz Catwoman i Bane. To najgorsza część trylogii, w zasadzie to im dalej w las tym gorzej, bo po powtórce BB stwierdziłem, że to jest najspójniejszy i najbardziej przemyślany Nolanowski Batman, chociaż dzięki Jokerowi TDK trzyma podobnie wysoki poziom.
Powtórzę się, ale Cotillard położyła całkowicie swoją rolę, a sama jej postać to taki suchar, że aż przykro patrzeć.
Smutno o tym pisać, ale Nolan nakręcił swój najsłabszy film, który jest fajnym widowiskiem z niezłym zakończeniem i epicką obsadą, ale to niestety tylko tyle (dobra i trafna recka:
http://film.org.pl/r/recenzje/mroczny-r ... e-4-11870/). Za dużo bracia chcieli osiągnąć i się potknęli. Zarówno przez narzuconą w 2005 konwencję ścisłego realizmu (co jest ciekawym pomysłem, ale Nolan nie jest W OGÓLE w tym względzie konsekwentny w TDKR), jak i przez zbyt dużą ilość wątków. No i wielkie oczekiwania też zrobiły swoje. Nie zamierzam jedynkować TDKR, bo to wciąż kawał fajnego kina i oryginalnego blockbustera, ale potencjał był o wiele, wiele większy, niż końcowy efekt.
Zaliczam się do pokaźnej grupy ludzi, którzy liczyli na Riddlera jako przeciwnika w tym filmie - faktycznie Batek w stylu Prestiżu mógłby być czymś wielkim. Chociaż akurat Bane wyszedł bardzo dobrze Nolanowi, więc się nie czepiam
Nadal uważam, że muzyka spisuje się w filmie więcej, niż dobrze, w niektórych momentach jest główną siłą filmu. Więc pozytywne zaskoczenie podtrzymuję

Materiał na płycie jest fajny i ma niezłą słuchalność. Trochę za często słychać kalki z poprzednich części, ale z drugiej strony brakuje mi większej ilości tematu Gacka, ale to wina samego filmu raczej.
Ten mankament nadrabia jednak niezwykle udany temat Bane'a. Co do tematu Catwoman - fakt, nie jest to nic specjalnego, ale też nie widzę powodu, by po nim jeździć. W filmie działa sympatycznie, bez szału, ale spisuje się ok.
Muzycznie najlepszą częścią jest Begins: co prawda fanem liryki JNH do Batków nie jestem, choć w filmie się sprawdza i nie jest zła, ale action score Zimmera na czele z fantastycznym tematem Batmana strasznie mi się podoba i niezwykle często do niego wracam. Poza tym, działanie w filmie również jest bardzo dobre. To pełna energii i ciekawych pomysłów (już wspominałem, że kocham imitację uderzeń peleryny/trzepotu skrzydeł wplataną co jakiś czas i, przede wszystkim, otwierającą każdy film z trylogii) praca, która bardzo umiejętnie łączy się z filmem.