#701
Post
autor: Paweł Stroiński » pn lip 30, 2012 11:20 am
Kariera Johna Williamsa zmieniła się pod wpływem Listy Schindlera. Jego muzyka stała się dużo mroczniejsza i bardziej dramatyczna. Tak naprawdę szeroko rozumiany powrót do starszego stylu dramatyzmu (nowy jest zapowiadany jeszcze przed Listą Schindlera, mam tutaj na myśli np. przepiękne Born on the Fourth of July, które zapowiada mroczny styl lat 90.).
Przełomem muzyki akcji był The Lost World, gdzie Williams, odchodząc (film jest horrorem częściowo!) od stylistyki akcji nawet charakterystycznej dla bardziej dramatycznej od poprzednich części Ostatniej krucjaty, rzucił co najmniej w części bardziej melodyjny styl muzyki akcji na rzecz bardziej zdecydowanej inspiracji kompozytora, który jest jednym z ulubionych klasycznych kompozytorów Williamsa (podobno jego muzyka nauczyła go, że muzyka to nie tylko piękna melodyka) - Igora Strawińskiego. Ciekawe, że w Mrocznym widmie jeszcze mamy nawrót do tej przygody końca lat 80. i początku lat 90. (Hook, Far and Away), chociaż też obudowanej trochę bardziej dramatycznie.
Atak klonów to typowa inspiracja Strawińskim tak charakterystyczna dla muzyki akcji maestro od 1997 roku. W tych samych okolicach czasowych John pracował nad Harrym Potterem (też zawierającym mroczne elementy a la Igor S.) i Raportem mniejszości i pewne rozwiązania Raportu mniejszości pojawiają się w takich kawałkach jak Jango's Escape. Jeśli porównasz sobie Fawkes the Phoenix z Across the Stars, to sposób budowania melodii i prowadzenia jej jest, co by tu nie mówić, praktycznie identyczny.
W Zemście Sithów bardzo fajnym, ale przy tym cholernie typowym dla Williamsa, utworem jest General Grievous, który nie rózni się wiele od tego, co było wcześniej. Dramatyzm utworów dotyczących Anakina (Anakin's Dream chociażby) to typowy dramatyczny Williams (choć wciąż to działa) dla tego okresu czasu, a nawet dla Cienkiej czerwonej linii. Świetny początek albumu to powrót do marszowych aranżacji Ostatniej krucjaty (swoją drogą stylistyka zapowiadana przez Powrót Jedi). Uwagi dotyczące jednak kopii Williamsa z Cienkiej czerwonej linii (!) tylko dlatego, że utwory dramatyczne skonstruowane są na podstawie opadających trzynutowych motywów uważam za nieprzekonujące. To mi raczej brzmi jak Barber.