hp_gof pisze:
No dobra, da się to przesłuchać, ale naprawdę mam już powoli dosyć słuchania score’u, który opiera się na repetytywnej elektronicznej rąbance… W kółko i w kółko takie elektroniczne brzdąkanie przez kilka minut. Bezpłciowa głośna masa. Strasznie mnie boli, że dużo filmów ma muzykę opartą na ‘brzmieniu’, a nie na melodii. Nic nie poradzę na to, że wolę orkiestrę… Jak na takie wysokie oczekiwania to bardzo słabiutko. Ja wiem, że w filmie to się będzie bardzo dobrze sprawowało, ale „nowej treści” to w tym scorze za bardzo nie ma - co jest zatrważające, bo o ile wiadomo, że każdy kompozytor ma swój własny styl i wiele kawałków kopiuje w kolejnych swoich pracach, to naprawdę jestem w szoku, że Zimmer za bardzo nawet nowej melodii nie jest w stanie ułożyć. A stare motywy mimo zmienionej aranżacji brzmią prawie dokładnie tak samo. Może to robiło na mnie wrażenie parę lat temu, ale teraz jest już naprawdę denerwujące. Od takiego nazwiska jednak wymaga się jakiejś świeżości w miarę możliwości, a nie odgrzewane kotlety po raz setny, od których dupa rośnie. Ja się w ogóle dziwię, że Nolan się na coś takiego godzi. Może mu nawet to wisi, bo jego filmy są na tyle dobre, że i nawet brak oryginalnej muzyki im nie zaszkodzi. W tej chwili
3/5. Trója! Pewnie film sprawi, że ostatecznie będzie 3,5, ale na razie: masakra – muzyka oparta na budowaniu napięcia poprzez podgłośnienie dźwięku na maksa przez ponad pół filmu. Zupełnie nie zgadzam się z takim podejściem. Ja tu sztuki nie widzę.
PS. Nawet chóru Zimmer nie potrafi nagrać, musi męczyć nagraniem przypadkowych internautów w kiepskiej jakości pod pretekstem „zaangażowania fanów w tworzenie tego niezwykłego dzieła”.
Generalnie ten score jest zaprzeczeniem definicji zaprezentowanej w moim podpisie, z którą się w pełni zgadzam

Dokładnie, wszystko opiera się na tym, że im głośniej i bardziej rąbie, tym lepiej i w sumie jest to bolączka Batmanów Zimmera już od samego początku
niektóre utwory brzmią fajnie ale jednak czegoś im brakuje, jakiejś mocy?, sam nie wiem, zbyt bardzo się to z sobą zlewa, zwłaszcza że budowa scoru jest raka a nie inna, ma się wrażenie że słucha się jednego, długiego utworu ... w sumie nie ma tu żadnego nowego, epickiego utworu dla Batmana, są same powtórki z BB i z TDK .... i ta elektronika ...
wydaje mi się, że jednak Horner inteligentniej i zgrabniej połączył orkiestrę i elektronikę w Spider Manie i nadał swojej muzyce dużo różnorodności, tutaj ma się wrażenie, że w kółko leci to samo ...
