Alan Silvestri - The Avengers

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Alan Silvestri - The Avengers

#646 Post autor: Wawrzyniec » śr cze 27, 2012 12:52 pm

Ale to ja w takim razie nie wiem jakie kryteria członkowskie panują w SSK? Gdyż skoro nasz rodak jest przewodniczącym, to w takim razie chyba każdy inny członek SSK zobowiązany jest nic nie robić i chwalić się tym co osiągnął. A Silvestri, choć "Avengersi" wyszyli słaby dalej pracuje, więc nie wiem czy może być pełnoprawnym członkiem :?
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Alan Silvestri - The Avengers

#647 Post autor: Adam » śr cze 27, 2012 13:32 pm

otóż to. Silvestr robi regularnie filmy i dalej je będzie robił :)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: Alan Silvestri - The Avengers

#648 Post autor: DanielosVK » śr cze 27, 2012 14:22 pm

Ale się skończył. :)
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Alan Silvestri - The Avengers

#649 Post autor: Koper » śr cze 27, 2012 18:15 pm

I otóż to. :D
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Agent
Zdobywca Oscara
Posty: 2049
Rejestracja: śr cze 29, 2011 10:02 am

Re: Alan Silvestri - The Avengers

#650 Post autor: Agent » śr cze 27, 2012 21:24 pm

DanielosVK pisze:Ale się skończył. :)

W porownaniu do GI JOE 1 - to takie Avengers, a juz tym bardziej Captain America :) to sa swietne scory :) choc niepozbawione swoich wad :) ktore ja, jako fan Silvestriego, jeszcze moge puscic kolo uszu :)
Wydaje mi sie, ze takie ostatnie scory Silvestriego sa wynikiem tego jak sie aktualnie filmy akcji/komiksowe kreci i montuje - bardzo dynamicznie i szybko, gdzie tutaj ciezko rozwinac w sumie motyw przewodni dla danego bohatera (byl juz troche z tym problem w Kapitanie - jednak Alan wyszedl obronna reka przy tym, choc juz gorzej przy Mscicielach w tej kwestii) :)

No ale wiadomo ;) kazdy sie starzeje :) jedynie Williams /Goldsmith, Paledouris trzymal/trzymali poziom na starosc :) chociaz jak sie porowna muzyke z Indiany Jonesa 4 do pierwszej czesci to tez mozna wychwycic ten niuans w dynamicznym montazu :) (jedynie Arnold i Powell wychodza z tego z tarcza a nie na tarczy :) )

Jak tak sie czepiacie ze Alan sie skonczyl to ja wam powiem co innego :) Alan dopiero sie rozkreca po przerwie, przy swoich winach :)
To Hans sie skonczyl :) i to na czele z ta swoja pseudo brzmieniowa elektronika zamiast czystej orkiestry :) przez ktorego wiekszosc filmow otrzymuje slabe technicznie i melodyjnie scory (ze wzgledu na jego wyrobnikow mv/rcp) :) mam gdzies ten jego monopol :) niech taki zdolny Abel Korzenowski rozwinie skrzydla :) albo dadza Giacchino, Powellowi czy Arnoldowi pole do popisu :) na szczescie Desplat tez jeszcze wymiata na tyle dobrze, ze przydalyby sie mu inne filmy akcji :) nawet Barajan daje rade ;)
Ja nie mam ochoty sluchac jakiejs dyskotekowych pierdow od jego wyrobnikow :) hans ma czasem przeblyski :) jednak jak zaczyna "filozofowac w wywiadach" (jak to bylo przy dwoch ostatnich batmanach) to dostejemy co dostajemy - jakies poploczyny, gdzie jedynie 2-3 utwory idzie jeszcze posluchac, ale w myslach krazy stwierdzenie - jakby to fajnie brzmialo na prawdziwa orkiestre :)

Rownie dobrze kazdy z nas moze sobie rozkminic program do tworzenia muzyki :) zalatwic biblioteki poszczegolnych instrumentow :) no i tworzyc :) przepuszczajac dzwieki instrumentow przez syntezatorek ;)

Ale Panowie, dla mnie piekno muzyki filmowej zaczyna sie i konczy na prawdziwym brzmieniu instrumentow i choru :) elektronika zawsze powinna byc tylko dodatkiem :) a nie przewazac, jak w ostatnich czasach slyszymy na scorach :)

ajj sorry :) troche mnie ponioslo ;)
brakuje mi po prostu takiego back to the future, predatora 1/2, judge dredda czy van helsinga od silvestriego w dzisiejszych czasach :)
Ostatnio zmieniony śr cze 27, 2012 21:29 pm przez Agent, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: Alan Silvestri - The Avengers

#651 Post autor: DanielosVK » śr cze 27, 2012 21:29 pm

No i co w związku z tym? Alan się skończył i robi słabą muzykę, tak czy siak. :P

Ale Panowie, dla mnie piekno muzyki filmowej zaczyna sie i konczy na prawdziwym brzmieniu instrumentow i choru :) elektronika zawsze powinna byc tylko dodatkiem :) a nie przewazac, jak w ostatnich czasach slyszymy na scorach :)
Bardzo ograniczone podejście, niejednokrotnie obalone.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Agent
Zdobywca Oscara
Posty: 2049
Rejestracja: śr cze 29, 2011 10:02 am

Re: Alan Silvestri - The Avengers

#652 Post autor: Agent » śr cze 27, 2012 21:34 pm

DanielosVK pisze:No i co w związku z tym? Alan się skończył i robi słabą muzykę, tak czy siak. :P

Ale Panowie, dla mnie piekno muzyki filmowej zaczyna sie i konczy na prawdziwym brzmieniu instrumentow i choru :) elektronika zawsze powinna byc tylko dodatkiem :) a nie przewazac, jak w ostatnich czasach slyszymy na scorach :)
Bardzo ograniczone podejście, niejednokrotnie obalone.
Szczerzemowiac, wole organicznych ludzi niz replikantow ;) to samo tyczy sie muzyki :)

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: Alan Silvestri - The Avengers

#653 Post autor: DanielosVK » śr cze 27, 2012 21:40 pm

To porównanie całkowicie mija się z celem. Muzyka opiera się na dźwiękach, a dźwięk może być dowolny, nieważne jakiego pochodzenia - akustycznego, czy elektronicznego. W obu przypadkach powstaje fala dźwiękowa, tak samo naturalna. W obu przypadkach jest to po prostu dźwięk, który istnieje - jest więc całkowicie naturalny. Przykładów mnożyć - cała dyskografia Vangelisa (filmowa i pozafilmowa), z naciskiem na Blade Runnera i 1492 (jeśli mówimy o soundtrackach), Terminatory chociażby. I bardzo dobrze rozumiem zarzut wobec dzisiejszej filmówki, ale to kwestia tego, że w RCP w większości siedzą ludzie bez wyobraźni i kompletnie nie wiedzą co się z elektroniką robi. Jednak kwestia przewagi dźwięków akustycznych nad elektronicznymi zawsze będzie dla mnie niczym niepopartym absurdem.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Alan Silvestri - The Avengers

#654 Post autor: Wojteł » śr cze 27, 2012 21:53 pm

Agencie :) czy :) mógłbyś :) się :) ustosunkować :) do :) mojego :) zarzutu :) wobec :) Alana :) i jego :) problemów :) z pisaniem :) chwytliwych :) tematów :) i :) powtarzaniu :) w kółko :) tych :) samych :) schematów? :)

Dodam :) jeszcze :) że :) zamiast :) raczyć :) nas :) dobrą :) rytmiką :) i tematem :) ostatnio :) wali :) dysonującą :) ścianę :) dźwięku :)

A :) Avenegersów :) nagrał :) z LSO :) marnując :) potencjał :) tej :) orkiestry :wink:
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Agent
Zdobywca Oscara
Posty: 2049
Rejestracja: śr cze 29, 2011 10:02 am

Re: Alan Silvestri - The Avengers

#655 Post autor: Agent » śr cze 27, 2012 21:59 pm

DanielosVK pisze:To porównanie całkowicie mija się z celem. Muzyka opiera się na dźwiękach, a dźwięk może być dowolny, nieważne jakiego pochodzenia - akustycznego, czy elektronicznego. W obu przypadkach powstaje fala dźwiękowa, tak samo naturalna. W obu przypadkach jest to po prostu dźwięk, który istnieje - jest więc całkowicie naturalny. Przykładów mnożyć - cała dyskografia Vangelisa (filmowa i pozafilmowa), z naciskiem na Blade Runnera i 1492 (jeśli mówimy o soundtrackach), Terminatory chociażby. I bardzo dobrze rozumiem zarzut wobec dzisiejszej filmówki, ale to kwestia tego, że w RCP w większości siedzą ludzie bez wyobraźni i kompletnie nie wiedzą co się z elektroniką robi. Jednak kwestia przewagi dźwięków akustycznych nad elektronicznymi zawsze będzie dla mnie niczym niepopartym absurdem.
po prostu uwazam ze pewna rownowaga miedzy akustyka a elektronika powinna byc zachowana :)
terminatory to jednak nie sa sluchalne scory :) najbardziej jest chyba jednak T4 - bo to Elfman i kichy nie odwali nigdy :) jednak muzyki do terminatorow (t1,2,3) nie mozna nazwac jakos specjalnie sluchalnymi, ale trzeba przyznac, ze sa bardzo klimatyczne :)
takze ja bym jeszcze zrobil podzial calych scorow filmowych na sluchalne (czyli muzyke, ktora wypada swietnie w oderwaniu od obrazu) jak i klimatyczne (czyli muzyke, ktora bez obrazu moze meczyc uszy - choc powiem szczerze, ze osobiscie czasem lubie tez i takiej posluchac np batmanow zimmera czy terminatorow fiedela - sa kllimatyczne i taka muzyka rowniez wzbudza jakies emocje :)) :)

dlatego widzisz poruszamy istotna kwestie w dzisiejszej muzyce filmowej :) niech nie tworza do wielkich produkcji ludzie, ktorzy nie sa jakos przygotowaniu do tworzenia muzyki - nie maja wyksztalcenia odpowiedniego :) jednak po skonczonych studiach kompozytorskich (itp) ma sie pewna wyobraznie, a co najwazniejsze pomysl na odpowiednie uzycie elektroniki jak i brzmienia zywych instrumentow :)

Awatar użytkownika
Agent
Zdobywca Oscara
Posty: 2049
Rejestracja: śr cze 29, 2011 10:02 am

Re: Alan Silvestri - The Avengers

#656 Post autor: Agent » śr cze 27, 2012 22:00 pm

Wojtek pisze:Agencie :) czy :) mógłbyś :) się :) ustosunkować :) do :) mojego :) zarzutu :) wobec :) Alana :) i jego :) problemów :) z pisaniem :) chwytliwych :) tematów :) i :) powtarzaniu :) w kółko :) tych :) samych :) schematów? :)

Dodam :) jeszcze :) że :) zamiast :) raczyć :) nas :) dobrą :) rytmiką :) i tematem :) ostatnio :) wali :) dysonującą :) ścianę :) dźwięku :)

A :) Avenegersów :) nagrał :) z LSO :) marnując :) potencjał :) tej :) orkiestry :wink:
Wojtek, stary :)
3-4 utworow z avengers mozna spokojnie i z czystym sumieniem posluchac, bez zadnych wyrzutow ;)
szczegolnie z wydania intrady :)
jako fan Silvestriego - czekam na complete ;)

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: Alan Silvestri - The Avengers

#657 Post autor: DanielosVK » śr cze 27, 2012 22:10 pm

Agent pisze:dlatego widzisz poruszamy istotna kwestie w dzisiejszej muzyce filmowej :) niech nie tworza do wielkich produkcji ludzie, ktorzy nie sa jakos przygotowaniu do tworzenia muzyki - nie maja wyksztalcenia odpowiedniego :) jednak po skonczonych studiach kompozytorskich (itp) ma sie pewna wyobraznie, a co najwazniejsze pomysl na odpowiednie uzycie elektroniki jak i brzmienia zywych instrumentow :)
Też nieprawda. Zimmer, Elfman, Preisner, Vangelis - są bez wykształcenia muzycznego. Za to Djawadi takie wykształcenie posiada. Problem leży więc nie w wykształceniu (które jest przydatne, ale nie konieczne), a we wrażliwości kompozytora, jego wyobraźni muzycznej i pomysłowości.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Agent
Zdobywca Oscara
Posty: 2049
Rejestracja: śr cze 29, 2011 10:02 am

Re: Alan Silvestri - The Avengers

#658 Post autor: Agent » śr cze 27, 2012 22:13 pm

DanielosVK pisze:
Agent pisze:dlatego widzisz poruszamy istotna kwestie w dzisiejszej muzyce filmowej :) niech nie tworza do wielkich produkcji ludzie, ktorzy nie sa jakos przygotowaniu do tworzenia muzyki - nie maja wyksztalcenia odpowiedniego :) jednak po skonczonych studiach kompozytorskich (itp) ma sie pewna wyobraznie, a co najwazniejsze pomysl na odpowiednie uzycie elektroniki jak i brzmienia zywych instrumentow :)
Też nieprawda. Zimmer, Elfman, Preisner, Vangelis - są bez wykształcenia muzycznego. Za to Djawadi takie wykształcenie posiada. Problem leży więc nie w wykształceniu (które jest przydatne, ale nie konieczne), a we wrażliwości kompozytora, jego wyobraźni muzycznej i pomysłowości.
no prosze :)
jak sie wiele moge dowiedziec nie szperajac w wiki :)
konstruktywna rozmowa :) bardzo sie ciesze :)
no ale porownaj takiego Williamsa do nich ;)

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: Alan Silvestri - The Avengers

#659 Post autor: DanielosVK » śr cze 27, 2012 22:19 pm

Zimmer i Elfman to megakulty, ale dorobkiem rzeczywiście Williamsowi nie dorównują. Preisnera nie ma nawet sensu porównywać, bo nie dość, że zupełnie inny styl to jeszcze inny rejon tworzenia (śmiem jednak uważać, że liryka w wykonaniu Preisnera jest lepsza niż ta Williamsa). Vangelis za to jest równie wybitny co Williams, może niekoniecznie w tej samej kategorii (jest wybitny ogólnie jako kompozytor muzyki elektronicznej i nie tylko), ale raczej ciężko tu stawiać jakiś znak nierówności, bo to dwaj niekwestionowani giganci muzyki współczesnej. Tylko co teraz z tych porównań wynika? Williams najprawdopodobniej byłby wybitny i bez wykształcenia, bo ma po prostu wrodzony geniusz i muzyczną wyobraźnię.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Alan Silvestri - The Avengers

#660 Post autor: Wojteł » śr cze 27, 2012 22:22 pm

Agent pisze:3-4 utworow z avengers mozna spokojnie i z czystym sumieniem posluchac, bez zadnych wyrzutow ;)
szczegolnie z wydania intrady :)
A co z pozostałymi 15toma? Na soundtracku było nieco więcej, niż 3-4 utwory. Kiedyś Alan pisał takie soundtracki, że nie słuchało się trzech utworów z czystym sumieniem, tylko z zachwytem przesłuchiwało cała płytę. I żeby Alan znów tak pisał, tego bym bardzo jemu i nam życzył, ale czy jeszcze tak będzie? Nie wiem, może mu się nie chce, może mu się skończyły pomysły, a może pije za często jego wina. Czekam na jego najnowszy projekt z Zemeckisem, bo podobnie jak Cameron potrafi zagonić do roboty Hornera, tak i Zemeckis wyciska wszystko co najlepsze z Alana. Oby i tymrazem było podobnie

Agent pisze:jako fan Silvestriego - czekam na complete ;)

Po co Ci complete, skoro teraz słuchasz 3-4 utworów z czystym sumieniem? :P
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

ODPOWIEDZ