#187
Post
autor: Tomek » ndz kwie 22, 2012 08:27 am
Nie powiem, Shore mnie lekko zauroczył swoją muzyką. Płyta jest nieco za długa i ten lajtowy, stylizowany na francuskie brzmienia underscore lekko potem się przynudza i powtarza, ale jest tu nieco magii i muzycznej elegancji. Najciekawsze jednak były dla mnie nieliczne momenty, gdzie Shore wchodził na teren swojej "ekspresyjności" muzycznej, po pierwsze dlatego, że rzadko już pisuje tego typu rzeczy, a po drugie ładnie to się konfrontowało z tą subtelną stroną muzyki i były to bardziej żwawe fragmenty "Hugo". Wisienką na torcie jest piosenka wykonywana przez Zaz - śliczne to to. Plus za to, że Shore wydał to poprzez własną wytwórnię. Ode mnie naciągane ****.