BRIAN TYLER - COLUMBUS CIRCLE (2012)
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: BRIAN TYLER - COLUMBUS CIRCLE (2012)
Mi się podoba, choć parę uwag tak na szybko. Ogólnie Tyler w rejonach inteligentnego thrillera zachowuje się czasami jak słoń w składzie porcelany (łupanka w Exit Strategy, która nijak się ma do reszty materiału) i po prostu czuć jego ciężką rękę, od której ten gatunek dawno już ewoluował w lepszym kierunku. Po drugie, trochę jednak rzuca się w oczy imitowanie innych twórców, zwłaszcza to powellowskie ostinato, domieszka Desplata, JNH... Nieco traci na tym autentyzm ścieżki.
Ale jest sporo fajnych rzeczy - muzyka ma klimat, jest nieźle zaaranżowana, trzyma się kupy. Nie trzyma co prawda jednakowego poziomu, ale to thriller, a z takimi scorami zwykle w ten sposób po prostu bywa, że musi się trafić trochę zapchajdziury (inaczej CC byłby na poziomie Autora Widmo). Nie powiem, że CC jest jakiś superinteligentny, bo to nieprawda, ale jest inteligentny na tyle, na ile można wymagać mainstreamowego thrillera made in USA. Jest tu jakiś pomysł, jakiś styl, który co prawda rzuca tę ścieżkę w stronę Powella i Desplata, ale jednocześnie oddala ją od zwykłych tapet pokroju Debney'ów i im podobnych. I widać, że Tylerowi się chce i co nieco potrafi, gdy tylko zabierze się go od kina akcji, do którego nie ma po prostu naturalnego talentu (bo za naturalny talent nie uznaję umiejętność ułożenia paru klocków w formę łubudubu).
Ta opinia oczywiście bazuje na materiale udostępnionym na stronie - może reszta albumu to spadek formy, ale liczę na to, że nie. Ode mnie mocne 3,5/5 (przy czym w mojej skali to jest ocena mocno pozytywna).
Ale jest sporo fajnych rzeczy - muzyka ma klimat, jest nieźle zaaranżowana, trzyma się kupy. Nie trzyma co prawda jednakowego poziomu, ale to thriller, a z takimi scorami zwykle w ten sposób po prostu bywa, że musi się trafić trochę zapchajdziury (inaczej CC byłby na poziomie Autora Widmo). Nie powiem, że CC jest jakiś superinteligentny, bo to nieprawda, ale jest inteligentny na tyle, na ile można wymagać mainstreamowego thrillera made in USA. Jest tu jakiś pomysł, jakiś styl, który co prawda rzuca tę ścieżkę w stronę Powella i Desplata, ale jednocześnie oddala ją od zwykłych tapet pokroju Debney'ów i im podobnych. I widać, że Tylerowi się chce i co nieco potrafi, gdy tylko zabierze się go od kina akcji, do którego nie ma po prostu naturalnego talentu (bo za naturalny talent nie uznaję umiejętność ułożenia paru klocków w formę łubudubu).
Ta opinia oczywiście bazuje na materiale udostępnionym na stronie - może reszta albumu to spadek formy, ale liczę na to, że nie. Ode mnie mocne 3,5/5 (przy czym w mojej skali to jest ocena mocno pozytywna).
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10445
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - COLUMBUS CIRCLE (2012)
W drodze wyjątku idzie się zgodzić z Markiem.
Niedługo recenzja, więc tam się szerzej wypowiem.
Niedługo recenzja, więc tam się szerzej wypowiem.


- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - COLUMBUS CIRCLE (2012)
Dzięki Marek, cieszę się, że nie jestem sam.Marek Łach pisze:Mi się podoba, choć parę uwag tak na szybko. Ogólnie Tyler w rejonach inteligentnego thrillera zachowuje się czasami jak słoń w składzie porcelany (łupanka w Exit Strategy, która nijak się ma do reszty materiału) i po prostu czuć jego ciężką rękę, od której ten gatunek dawno już ewoluował w lepszym kierunku. Po drugie, trochę jednak rzuca się w oczy imitowanie innych twórców, zwłaszcza to powellowskie ostinato, domieszka Desplata, JNH... Nieco traci na tym autentyzm ścieżki.
Ale jest sporo fajnych rzeczy - muzyka ma klimat, jest nieźle zaaranżowana, trzyma się kupy. Nie trzyma co prawda jednakowego poziomu, ale to thriller, a z takimi scorami zwykle w ten sposób po prostu bywa, że musi się trafić trochę zapchajdziury (inaczej CC byłby na poziomie Autora Widmo). Nie powiem, że CC jest jakiś superinteligentny, bo to nieprawda, ale jest inteligentny na tyle, na ile można wymagać mainstreamowego thrillera made in USA. Jest tu jakiś pomysł, jakiś styl, który co prawda rzuca tę ścieżkę w stronę Powella i Desplata, ale jednocześnie oddala ją od zwykłych tapet pokroju Debney'ów i im podobnych. I widać, że Tylerowi się chce i co nieco potrafi, gdy tylko zabierze się go od kina akcji, do którego nie ma po prostu naturalnego talentu (bo za naturalny talent nie uznaję umiejętność ułożenia paru klocków w formę łubudubu).
Ta opinia oczywiście bazuje na materiale udostępnionym na stronie - może reszta albumu to spadek formy, ale liczę na to, że nie. Ode mnie mocne 3,5/5 (przy czym w mojej skali to jest ocena mocno pozytywna).
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - COLUMBUS CIRCLE (2012)
Ja słyszałem cały album i podtrzymuję ocenę taką jak Marek, chociaż ja raczej poszedłbym w kierunku zawyżonej czwórki za dobre chęci. Tak na zachętę, jak zrobiłem to z Ironcladem, ale nie chcę tknąć filmu, dlatego recenzję pisze Tomek G.
Re: BRIAN TYLER - COLUMBUS CIRCLE (2012)
Wstań, powiedz nie jestem samPaweł Stroiński pisze:Dzięki Marek, cieszę się, że nie jestem sam.
action score Tylera to chłam...
[na d-mol]
Re: BRIAN TYLER - COLUMBUS CIRCLE (2012)
Marek Łach megakult
i warto dodać że to jest muza z niskobudżetowego filmu direct-to-dvd 


#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10445
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - COLUMBUS CIRCLE (2012)
...do którego Tyler sam się dokładał. Jak przeglądniecie listę płac, to zobaczycie, że BT jest tam producentem wykonawczym. 


Re: BRIAN TYLER - COLUMBUS CIRCLE (2012)
I pewnie dlatego tak mu wyszła ta muza i mając dostępne środki wykombinował taki właśnie score. Taka sytuacja bywa dla kompozytora inspirująca, co ostatnio pokazał Gordon w niejakim Crawl, film za grosze, więc kompozytor musi pogłówkować, skołował paru grajków, wszystko oparł o smyki, a efekt wyszedł doprawdy niesamowity. Jakby Brian miał wielki budżet, znów zaprzęgłby wielką orkiestrę i kolejny raz mielibyśmy wielkie łubu-dubui warto dodać że to jest muza z niskobudżetowego filmu direct-to-dvd

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - COLUMBUS CIRCLE (2012)
Dla mnie Brian zawsze lepiej wypadał w tych niszowych produkcjach (jak "Frailty" Paxtona czy "Bubba Ho-Tep" Cascarelliego - może na płycie scory te nie zachwycają ale w filmach i owszem) a nie w wysokobudżetowych akcyjniakach gdzie pisał łupanki wg obowiązującej mody, które i tak skutecznie zagłuszano w filmach.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: BRIAN TYLER - COLUMBUS CIRCLE (2012)
następny
no więc tutaj się róznimy jak i z Pawłem - nie wiem jak Wam się mogę te jego stare prace podobać
Brajan się zaczął w 2010 roku dla mnie a jedną Diunę traktuje jako wypadek przy pracy z lat wczesniejszych 



#FUCKVINYL
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6087
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: BRIAN TYLER - COLUMBUS CIRCLE (2012)
Adam pisze:Brajan się zaczął w 2010 roku dla mnie a jedną Diunę traktuje jako wypadek przy pracy z lat wczesniejszych

Kurde trzeci raz muszę to wstawiać

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - COLUMBUS CIRCLE (2012)
W 2010 to on już dawno się skończył.Adam pisze:Brajan się zaczął w 2010 roku dla mnie a jedną Diunę traktuje jako wypadek przy pracy z lat wczesniejszych

Ale jak ktoś lubi łupanki pisane na jedną modłę to może dla niego się i zaczął.

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: BRIAN TYLER - COLUMBUS CIRCLE (2012)
generalizujesz
Fast Five, MW3, Columbus, czy nie do słuchania zbytnio Brake to nie są łupanki 


#FUCKVINYL