
MARC STREITENFELD - PROMETHEUS (2012)
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)
Hm, może Streitenfeld stylistycznie nawiąże do "A Good Year", gdyż ten score akurat mu wyszedł. 

#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26548
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)
Wtedy niechcący mógłby mu wyjść ciekawy kontrast pomiędzy muzyką a wydarzeniami na ekranie. Mogłoby to dać ciekawy efekt, ale obawiam się, że Hollywood szybko go naprostuje i po prostu popełni jakąś nieinwazyjną tapetę z paroma zapożyczeniami z "Incepcji". 

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)
Proszę, proszę tylko nie "Incepcji".
Ja coś czuję i to są bad feelings, że "Prometheus" będzie w stylu "The Grey". 


#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)
To mu fani filmówki w nagrodę kupią coś takiego: 


- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)
Ja to już zresztą pisałem pod recenzję "The Grey". Ja nie mam nic do tego, że kiedyś był szoferem. I nie mam w zwyczaju naśmiewać się z prac innych. Tym bardziej, że jak ktoś chce realizować swoje marzenia, to nie zawsze zaczyna od super pracy, ale często od przysłowiowego "zmywaka". I normalnie, gdyby Streitenfeld tworzył super muzykę, to od razu wszyscy z podziwem by mówili o tym american dream "od szofera do super kompozytora". Tylko właśnie, "gdyby".
Szczerze "A Good Year", czy "American Gangster" przyjąłem bardzo dobrze. Wręcz uważałem, że to nadzieja RCP, gdyż Streitenfeld myśli, stara się coś stworzyć, a nie tylko kopiować Mistrza. Niestety ostatnie jego prace pokazują totalny brak warsztatu. Więc nawet jak będzie miał dobry pomysł na score to boję się, że położy go jego wykonanie, a w szczególności action score.
Albo co gorsza całkowicie minie się z filmem jak to było przy "Robin Hoodzie".

Szczerze "A Good Year", czy "American Gangster" przyjąłem bardzo dobrze. Wręcz uważałem, że to nadzieja RCP, gdyż Streitenfeld myśli, stara się coś stworzyć, a nie tylko kopiować Mistrza. Niestety ostatnie jego prace pokazują totalny brak warsztatu. Więc nawet jak będzie miał dobry pomysł na score to boję się, że położy go jego wykonanie, a w szczególności action score.

Albo co gorsza całkowicie minie się z filmem jak to było przy "Robin Hoodzie".

#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)
Tego "American Gangstera" któryś raz już przypominasz przy krytyce Marca S. Tyle, że ile to było lat temu - pięć...?
Przypominam, że Streitenfeld ma już 'credity' od 1995 roku, od Crimson Tide. Jego kariera tak naprawdę trwa już przynajmniej 17 lat. To dość dużo, żeby się czegoś nauczyć. Streitenfeld ma niewiarygodnego życiowego fuksa, że wylądował w filmach Ridleya Scotta. Po prostu nie ma warsztatu, a to co dziś osiągnął pewnie ma w dużej mierze dzięki swojemu mentorowi Jankowi Pokojowi. I tyle.
Jak zmaści Prometeusza na całego, to będę optował, żeby otrzymał specjalną nagrodę przy filmmuzach - właśnie tą szoferską czapkę, za szczególne osiągnięcia w sztuce muzyki filmowej.
Przypominam, że Streitenfeld ma już 'credity' od 1995 roku, od Crimson Tide. Jego kariera tak naprawdę trwa już przynajmniej 17 lat. To dość dużo, żeby się czegoś nauczyć. Streitenfeld ma niewiarygodnego życiowego fuksa, że wylądował w filmach Ridleya Scotta. Po prostu nie ma warsztatu, a to co dziś osiągnął pewnie ma w dużej mierze dzięki swojemu mentorowi Jankowi Pokojowi. I tyle.
Jak zmaści Prometeusza na całego, to będę optował, żeby otrzymał specjalną nagrodę przy filmmuzach - właśnie tą szoferską czapkę, za szczególne osiągnięcia w sztuce muzyki filmowej.

- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)
Znaczy się, że jak ktoś 5 lat temu niezły score stworzył to nie należy, czy jest coś złego o przypominaniu tego. Nie rozumiem tego zarzutu.Tomek pisze:Tego "American Gangstera" któryś raz już przypominasz przy krytyce Marca S. Tyle, że ile to było lat temu - pięć...?

I mamy winnego.Tomek pisze:Przypominam, że Streitenfeld ma już 'credity' od 1995 roku, od Crimson Tide. Jego kariera tak naprawdę trwa już przynajmniej 17 lat. To dość dużo, żeby się czegoś nauczyć. Streitenfeld ma niewiarygodnego życiowego fuksa, że wylądował w filmach Ridleya Scotta. Po prostu nie ma warsztatu, a to co dziś osiągnął pewnie ma w dużej mierze dzięki swojemu mentorowi Jankowi Pokojowi. I tyle.

Wiem, że Streitenfeld pracuje już od ponad 17 lat. Gdyż widzę jego nazwisko w książeczce do "Beyond Rangoon". Tylko zobaczmy czym się najczęściej zajmował: "Technical Score Advisor", "Music Editor" "Music Supervisor". Chyba poza paroma przypadkami, gdzie może jakąś minutę addtional music napisał, to raczej zajmował się głównie sprawami technicznymi. Nigdy nie miał takiej pozycji jak Harry Gregson-Williams, John Powell, Klaus Badelt, czy teraz Lorne Balfe.
Więc nie wiem jak bardzo przy tym czym się zajmował można wyszkolić swój warsztat.

Zobaczymy, trzymam za słowo.Tomek pisze:Jak zmaści Prometeusza na całego, to będę optował, żeby otrzymał specjalną nagrodę przy filmmuzach - właśnie tą szoferską czapkę, za szczególne osiągnięcia w sztuce muzyki filmowej.

#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26548
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)
Do tego to nikt nic nie ma. Natomiast większość ma coś do tego, że tym szoferem nie jest dalej, tylko uparł się być kompozytorem muzyki filmowej.Wawrzyniec pisze:Ja nie mam nic do tego, że kiedyś był szoferem.

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)
A może po prostu Ridleyowi naprawdę podoba się muzyka Streitenfelda, tak jak i też Snyder lubi Batesa i obydwaj mają gdzieś nasze opinieTomek pisze:Przypominam, że Streitenfeld ma już 'credity' od 1995 roku, od Crimson Tide. Jego kariera tak naprawdę trwa już przynajmniej 17 lat. To dość dużo, żeby się czegoś nauczyć. Streitenfeld ma niewiarygodnego życiowego fuksa, że wylądował w filmach Ridleya Scotta. Po prostu nie ma warsztatu, a to co dziś osiągnął pewnie ma w dużej mierze dzięki swojemu mentorowi Jankowi Pokojowi. I tyle.

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26548
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)
Ale jak Bates potrzebował muzyki do filmu, gdzie nie da się scoru zepchnąć do czwartoplanowej roli i wyeksponować piosenki to jednak wziął kogoś, kto umie komponować...Templar pisze:A może po prostu Ridleyowi naprawdę podoba się muzyka Streitenfelda, tak jak i też Snyder lubi Batesa
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)
Musi mu się podobać, inaczej by Streitenfelda nie było, tylko ciężko mi pojąć jak reżyser dla którego tacy wielcy jak Goldsmith, Vangelis czy Zimmer tworzyli swoje najlepsze prace i kamienie milowe gatunku, skończył na kimś takim jak MarcTemplar pisze:A może po prostu Ridleyowi naprawdę podoba się muzyka Streitenfelda, tak jak i też Snyder lubi Batesa i obydwaj mają gdzieś nasze opinie

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26548
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)
Stary jest to i przygłuchy 

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)
Czeka, aż Streitenfeld też stworzy kamień milowy gatunku 

Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)
To w sumie było jego marzeniem. Dlatego też w tym bardzo młodym wieku wybrał się do Hollywood by spełniać marzenia. A jako, że Zimmer nie mógł mu dać żadnej innej posady to go przyjął na tego szofera. Więc w sumie z jednej strony można podziwiać za wytrwałość i dążenie do celu. Chociaż, wiem wiem, jaką tworzy muzykę. Ale przynajmniej czasami stara się myśleć.Koper pisze:Do tego to nikt nic nie ma. Natomiast większość ma coś do tego, że tym szoferem nie jest dalej, tylko uparł się być kompozytorem muzyki filmowej.
To, że Sir Ridley ma gdzieś nasze opinie to wiadomo.Templar pisze:A może po prostu Ridleyowi naprawdę podoba się muzyka Streitenfelda, tak jak i też Snyder lubi Batesa i obydwaj mają gdzieś nasze opinie

Skąd nagle taka zmiana, to jest niepokojące.

#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)
Bo Robin Hood to był taki geniusz, że muzyka była z pewnością największym i pewnie jedynym minusem tego filmuWawrzyniec pisze:To, że Sir Ridley ma gdzieś nasze opinie to wiadomo.Dziwić może jedynie fakt, że po "Robin Hoodzie", który był po prostu źle zilustrowany Scott dalej pozostaje przy Streitenfeldzie i najwyraźniej podoba mu się jego muzyka. Tym bardziej, że filmy Ridley mogły się zawsze bardzo dobrymi, jak nie genialnymi i wybitnymi oprawami muzycznymi pochwalić.
Skąd nagle taka zmiana, to jest niepokojące.
