MARC STREITENFELD - PROMETHEUS (2012)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)

#466 Post autor: Wawrzyniec » pn mar 26, 2012 21:52 pm

Hm, może Streitenfeld stylistycznie nawiąże do "A Good Year", gdyż ten score akurat mu wyszedł. :P
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26548
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)

#467 Post autor: Koper » pn mar 26, 2012 22:01 pm

Wtedy niechcący mógłby mu wyjść ciekawy kontrast pomiędzy muzyką a wydarzeniami na ekranie. Mogłoby to dać ciekawy efekt, ale obawiam się, że Hollywood szybko go naprostuje i po prostu popełni jakąś nieinwazyjną tapetę z paroma zapożyczeniami z "Incepcji". :mrgreen:
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)

#468 Post autor: Wawrzyniec » pn mar 26, 2012 22:03 pm

Proszę, proszę tylko nie "Incepcji". :( Ja coś czuję i to są bad feelings, że "Prometheus" będzie w stylu "The Grey". :(
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)

#469 Post autor: Tomek » pn mar 26, 2012 22:55 pm

To mu fani filmówki w nagrodę kupią coś takiego: Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)

#470 Post autor: Wawrzyniec » pn mar 26, 2012 23:07 pm

Ja to już zresztą pisałem pod recenzję "The Grey". Ja nie mam nic do tego, że kiedyś był szoferem. I nie mam w zwyczaju naśmiewać się z prac innych. Tym bardziej, że jak ktoś chce realizować swoje marzenia, to nie zawsze zaczyna od super pracy, ale często od przysłowiowego "zmywaka". I normalnie, gdyby Streitenfeld tworzył super muzykę, to od razu wszyscy z podziwem by mówili o tym american dream "od szofera do super kompozytora". Tylko właśnie, "gdyby". :roll:
Szczerze "A Good Year", czy "American Gangster" przyjąłem bardzo dobrze. Wręcz uważałem, że to nadzieja RCP, gdyż Streitenfeld myśli, stara się coś stworzyć, a nie tylko kopiować Mistrza. Niestety ostatnie jego prace pokazują totalny brak warsztatu. Więc nawet jak będzie miał dobry pomysł na score to boję się, że położy go jego wykonanie, a w szczególności action score. :(
Albo co gorsza całkowicie minie się z filmem jak to było przy "Robin Hoodzie". :(
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)

#471 Post autor: Tomek » pn mar 26, 2012 23:27 pm

Tego "American Gangstera" któryś raz już przypominasz przy krytyce Marca S. Tyle, że ile to było lat temu - pięć...?

Przypominam, że Streitenfeld ma już 'credity' od 1995 roku, od Crimson Tide. Jego kariera tak naprawdę trwa już przynajmniej 17 lat. To dość dużo, żeby się czegoś nauczyć. Streitenfeld ma niewiarygodnego życiowego fuksa, że wylądował w filmach Ridleya Scotta. Po prostu nie ma warsztatu, a to co dziś osiągnął pewnie ma w dużej mierze dzięki swojemu mentorowi Jankowi Pokojowi. I tyle.

Jak zmaści Prometeusza na całego, to będę optował, żeby otrzymał specjalną nagrodę przy filmmuzach - właśnie tą szoferską czapkę, za szczególne osiągnięcia w sztuce muzyki filmowej.
Obrazek

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)

#472 Post autor: Wawrzyniec » pn mar 26, 2012 23:38 pm

Tomek pisze:Tego "American Gangstera" któryś raz już przypominasz przy krytyce Marca S. Tyle, że ile to było lat temu - pięć...?
Znaczy się, że jak ktoś 5 lat temu niezły score stworzył to nie należy, czy jest coś złego o przypominaniu tego. Nie rozumiem tego zarzutu. :?
Tomek pisze:Przypominam, że Streitenfeld ma już 'credity' od 1995 roku, od Crimson Tide. Jego kariera tak naprawdę trwa już przynajmniej 17 lat. To dość dużo, żeby się czegoś nauczyć. Streitenfeld ma niewiarygodnego życiowego fuksa, że wylądował w filmach Ridleya Scotta. Po prostu nie ma warsztatu, a to co dziś osiągnął pewnie ma w dużej mierze dzięki swojemu mentorowi Jankowi Pokojowi. I tyle.
I mamy winnego. :P Nie wiem jak się udało Streitenfeldowi dostać do Scotta. Wiem tylko, że pracował przy score'ach do filmów Scotta, w tym i do "Królestwa Niebieskiego", więc pewnie go jakoś Ridley wypatrzył.
Wiem, że Streitenfeld pracuje już od ponad 17 lat. Gdyż widzę jego nazwisko w książeczce do "Beyond Rangoon". Tylko zobaczmy czym się najczęściej zajmował: "Technical Score Advisor", "Music Editor" "Music Supervisor". Chyba poza paroma przypadkami, gdzie może jakąś minutę addtional music napisał, to raczej zajmował się głównie sprawami technicznymi. Nigdy nie miał takiej pozycji jak Harry Gregson-Williams, John Powell, Klaus Badelt, czy teraz Lorne Balfe.
Więc nie wiem jak bardzo przy tym czym się zajmował można wyszkolić swój warsztat. :?
Tomek pisze:Jak zmaści Prometeusza na całego, to będę optował, żeby otrzymał specjalną nagrodę przy filmmuzach - właśnie tą szoferską czapkę, za szczególne osiągnięcia w sztuce muzyki filmowej.
Zobaczymy, trzymam za słowo. :)
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26548
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)

#473 Post autor: Koper » pn mar 26, 2012 23:49 pm

Wawrzyniec pisze:Ja nie mam nic do tego, że kiedyś był szoferem.
Do tego to nikt nic nie ma. Natomiast większość ma coś do tego, że tym szoferem nie jest dalej, tylko uparł się być kompozytorem muzyki filmowej. :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Templar

Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)

#474 Post autor: Templar » pn mar 26, 2012 23:49 pm

Tomek pisze:Przypominam, że Streitenfeld ma już 'credity' od 1995 roku, od Crimson Tide. Jego kariera tak naprawdę trwa już przynajmniej 17 lat. To dość dużo, żeby się czegoś nauczyć. Streitenfeld ma niewiarygodnego życiowego fuksa, że wylądował w filmach Ridleya Scotta. Po prostu nie ma warsztatu, a to co dziś osiągnął pewnie ma w dużej mierze dzięki swojemu mentorowi Jankowi Pokojowi. I tyle.
A może po prostu Ridleyowi naprawdę podoba się muzyka Streitenfelda, tak jak i też Snyder lubi Batesa i obydwaj mają gdzieś nasze opinie :P

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26548
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)

#475 Post autor: Koper » pn mar 26, 2012 23:52 pm

Templar pisze:A może po prostu Ridleyowi naprawdę podoba się muzyka Streitenfelda, tak jak i też Snyder lubi Batesa
Ale jak Bates potrzebował muzyki do filmu, gdzie nie da się scoru zepchnąć do czwartoplanowej roli i wyeksponować piosenki to jednak wziął kogoś, kto umie komponować...
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25178
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)

#476 Post autor: Mystery » pn mar 26, 2012 23:56 pm

Templar pisze:A może po prostu Ridleyowi naprawdę podoba się muzyka Streitenfelda, tak jak i też Snyder lubi Batesa i obydwaj mają gdzieś nasze opinie :P
Musi mu się podobać, inaczej by Streitenfelda nie było, tylko ciężko mi pojąć jak reżyser dla którego tacy wielcy jak Goldsmith, Vangelis czy Zimmer tworzyli swoje najlepsze prace i kamienie milowe gatunku, skończył na kimś takim jak Marc :(

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26548
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)

#477 Post autor: Koper » pn mar 26, 2012 23:58 pm

Stary jest to i przygłuchy :mrgreen:
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)

#478 Post autor: Wojteł » pn mar 26, 2012 23:58 pm

Czeka, aż Streitenfeld też stworzy kamień milowy gatunku :mrgreen:
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)

#479 Post autor: Wawrzyniec » wt mar 27, 2012 00:00 am

Koper pisze:Do tego to nikt nic nie ma. Natomiast większość ma coś do tego, że tym szoferem nie jest dalej, tylko uparł się być kompozytorem muzyki filmowej. :P
To w sumie było jego marzeniem. Dlatego też w tym bardzo młodym wieku wybrał się do Hollywood by spełniać marzenia. A jako, że Zimmer nie mógł mu dać żadnej innej posady to go przyjął na tego szofera. Więc w sumie z jednej strony można podziwiać za wytrwałość i dążenie do celu. Chociaż, wiem wiem, jaką tworzy muzykę. Ale przynajmniej czasami stara się myśleć.
Templar pisze:A może po prostu Ridleyowi naprawdę podoba się muzyka Streitenfelda, tak jak i też Snyder lubi Batesa i obydwaj mają gdzieś nasze opinie :P
To, że Sir Ridley ma gdzieś nasze opinie to wiadomo. :P Dziwić może jedynie fakt, że po "Robin Hoodzie", który był po prostu źle zilustrowany Scott dalej pozostaje przy Streitenfeldzie i najwyraźniej podoba mu się jego muzyka. Tym bardziej, że filmy Ridley mogły się zawsze bardzo dobrymi, jak nie genialnymi i wybitnymi oprawami muzycznymi pochwalić.
Skąd nagle taka zmiana, to jest niepokojące. :?
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Templar

Re: Ridley Scott & Streitenfeld - PROMETHEUS (2012)

#480 Post autor: Templar » wt mar 27, 2012 00:07 am

Wawrzyniec pisze:To, że Sir Ridley ma gdzieś nasze opinie to wiadomo. :P Dziwić może jedynie fakt, że po "Robin Hoodzie", który był po prostu źle zilustrowany Scott dalej pozostaje przy Streitenfeldzie i najwyraźniej podoba mu się jego muzyka. Tym bardziej, że filmy Ridley mogły się zawsze bardzo dobrymi, jak nie genialnymi i wybitnymi oprawami muzycznymi pochwalić.
Skąd nagle taka zmiana, to jest niepokojące. :?
Bo Robin Hood to był taki geniusz, że muzyka była z pewnością największym i pewnie jedynym minusem tego filmu :D

ODPOWIEDZ