Oskary, oskary
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Jest chyba jednak różnica, między niechęcią braniu udziału w imprezach, a zapraszaniem kogoś do siebie. Zresztą te argumenty wcale nie oznaczają, czy ktoś jest imprezowym typem czy nie. Zaproszenie, kogoś do siebie, porozmawianie, dużo rozmów, a wielka gala z pompą, sztuczne uśmiechy, wygłaszane przemówienia itd. to chyba jednak jakaś różnica.
A po za tym zawsze u siebie czujemy się bardziej komfortowo.
A po za tym zawsze u siebie czujemy się bardziej komfortowo.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Oj tak, biedny Hansu, jest nieśmiały i go razi światło reflektorów. Panowie. Doprawdy włącznie trochę myślenie perspektywiczne. Na jakiej to gali on niby nie był ostatnio? Na jakiej premierze nie był? Na wszystkie chodzi. Wejdźcie sobie na kilka serwisów relacjonujących takie wydarzenia by sobie nawet fotki pooglądać jak miny robi do fotografów. Nawet w dyskontach spożywczo-płytowych podpisuje płyty i jakoś nie razi go wówczas medialność. O wydurnianiu się w czerwonych jeansach i profanowaniu gitary nie wspomnę bo to detal. Tak samo jak nie razi go robienie z chaty big brothera. Postawcie sprawę jasno w końcu, spójrzcie bez emocji na to, a nie jak babcie na ojca dyrektora - jaki to ideał, anioł, biedny i represjonowany, niesmiały nie chodzący na imprezy. Nich se robi co chce, tylko niech zacznie pisać muzę na poziomie, nie arcydzieła, ale muze na poziomie. I może z gołą dupą latać czy posuwać 13stki jak kiedyś Romek i mnie to nie będzie interesować wówczas..
#FUCKVINYL
Tyle że ja Koper na poważnie te 2 posty pisałem. No ale dwójka de best fanów Hansa w tym kraju będzie tutaj swoje inkwizycje na jego temat głosić, jakby nie było internetu, stron, tony zdjęć czy filmików z lanserstwem Hansa w roli głównej.. Hansa, który, przeeecież, jest nieśmiały, nie lubi imprez, nie rozsyła promosów, nie ma diametralnego przyrostu ego w stosunku do starych czasów.. No ale widać dla niektórych czarne jest białe, a nie czarne
Whatever.
Czekam na Inception i zobaczymy. Pewnie będzie z Leo DiKarpio tym razem na wieżowcu z tego plakatu robił fruwanie wzorem sceny z dziobu Titanika, a Leo użyczy gardłowego głosu i pouderza złotym rolexem w keybord yamahy
Ahh miałem już dać spokój z tymi docinkami no
Koniec tematu więc!!!!!!

Czekam na Inception i zobaczymy. Pewnie będzie z Leo DiKarpio tym razem na wieżowcu z tego plakatu robił fruwanie wzorem sceny z dziobu Titanika, a Leo użyczy gardłowego głosu i pouderza złotym rolexem w keybord yamahy


#FUCKVINYL
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Czy to, że to robi znaczy, że to lubi? Może tego nienawidzić, ale robi to z dwóch powodów. Po pierwsze Hans jest po prostu sympatycznym gościem, któremu trudno jest powiedzieć "nie". Może sobie z głęboką ironią pojechać po filmie nad którym pracował, ale jest zbyt inteligentny, by kogokolwiek tym urazić (czyt. wypowiedzi na temat Pearl Harbor).Adam Krysiński pisze:Bez jaj ok? Niechęć? Jak Hansu co drugi dzień wprasza do domku wszelkiej maści młode dupy ze szmatławców i brukowców, mniejszych lub większych, opisuje swoje antyki/zabytki/kabelki/wieszaczki, opowiada im jaki to nie jest zajebisty i pracowity, robiąc z własnej chaty dokładnie to (no dobra - jeszcze w nocy i do kibla ich nie zapraszał - choć może jakiś z tych dziesiątków wywiadzików pominęłem i mnie coś ominęło?), co ongiś nasz Wiśniewski, to jest wg Ciebie niechęć do imprez?! Ten koleś to mistrz autopromocji. I to się chwali, o ile się to przekłada na jakość muzy.Paweł Stroiński pisze:generalna niechęć Zimmera do brania udział we wszelkiego rodzaju imprez.
A o niby nie wysyłaniu promosów z jego scorów, to też nie opowiadajmy bajek, bo od 5 lat nie widziałem by jakiś jego score nie był oficjalnie wydany przez wytwórnie filmową jako promos do oskarów - FYC. Z jakiejś połowy z nich mam nawet skany, a po drugą połowę zapraszam na ebay - za nawet 10$ można nie raz coś trafić. Więc też nie pisz takich dziwnych inf że nie ma jego promosów do nagród bo to bull shit.
Dla mnie Hansu może nawet w tańcu z gwiazdami tańczyć, pewnie za jakiś czas zatańczy, tylko niech pisze muzę na poziomie, nieważne czy sam czy z pomocą 50-ciu przydupasów. Byle to dobre było, a nie kupy jak ostatnio. A wszelkie inne mnie interesować nie będzie. Jednak jak ktoś zaczyna partaczyć, to reszta ma prawo być krytyczna. Bo boli mnie że mając 20 jego płyt na półce od dłuugiego czasu nie ma co kupować. A niektórych to nawet szkoda piracić i dysk zaśmiecać. Tyle - trochę realizmu, nic więcej.
To, że nigdy nie był w stanie powiedzieć nie, jest powodem, dla którego Zimmer nigdy nie miał odrzuconego score'u (przynajmniej do końca, część kawałków została w White Fang, a K2 jest całościowo zawarta w europejskiej wersji filmu). I robi dokładnie to, co chcą producenci.
Po drugie, Adam, to jest Hollywood. Schizofrenię masz tam wpisaną w kontrakt. Możesz zagrać w filmie Eda Wooda a wypowiadać się musisz tak, jakbyś grał w Obywatelu Kane. Trzeba się liczyć z tym, że od jakiegoś czasu muzycy w Hollywood SĄ częścią kampanii promocyjnej filmu, zwłaszcza, jeśli są znani z innych dokonań. Jeśli by spojrzeć historycznie, zastanawiam się, kto jako pierwszy "dostał" na DVD dokument o powstawaniu muzyki. Chyba nie był to Hans (może Horner w Perfect Storm, ale nie mam tu dowodów). Po prostu tak jest, wszyscy są w to wciągani. I prawdą jest, że Hansowi coś takiego nie bardzo pasuje, no, ale jest w to wciągnięty pewnie przez kontrakt.
Zimmer jest generalnie samokrytyczny. Z wyjątkiem może Cienkiej czerwonej linii, bardzo często wypowiada się o własnej muzyce negatywnie. Poczekajmy parę lat i zobaczymy co powie o Sherlocku czy Batmanach. Podam przykład z 2006 roku, kiedy promował Krakena z Piratów dwójki, że wyobraził go sobie jako gang harlejowców i pisał pod to muzykę. Rok później, przy Piratach 3, Hans powiedział wprost "to był błąd". Kilka starszych przykładów. Zimmer nienawidzi Days of Thunder, większości Króla lwa (dlatego na albumie jest go tak mało, a znam parę osób, które domagają się pełnego wydania i czasem z nimi polemizuję). O akcji w Black Rain mówi, że "I was original in virtue of my own stupidity". Jeszcze na temat akcji Backdraftu przy wywiadzie na najnowszym wydaniu Milanu mówił, że "Silvestrim to on nie jest i nie umie robić muzyki akcji".
Albo przyjmiemy, że Hans może lubić jedno i robić drugie, gdzie poparłaby mnie nawet współczesna socjologia, albo uważamy go za totalnego kretyna.
I Adam, nie traktuj Hansa swoimi kategoriami. Do Tańca z gwiazdami to on nie pójdzie. To, że gościa nie lubisz muzycznie od jakiegoś czasu, nie znaczy, że musisz go na każdym kroku obrażać. A to, że jego muzyka trafia do temp-tracka wszędzie gdzie się da i kończy się na tym, że Armstrong wylatuje z Clash of the Titans, by zastąpił go Djawadi, to nie zawsze jest jego wina. Ale, oczywiście ty wiesz lepiej, co on lubi, a czego nie.
No więc po co pisać że nie lubi/lub, nie rozsyła/rozsyła, nie zatańczy/zatańczy? Prawda taka że to jest własnie machina promocyjna i trzeba robić szum i tyle. Tylko nie piszmy że wszystko robi z niechęcią/inteligencją itp itd. Bo to gadanie o niczym, dyskusja o niczym. A świat i odbiorcy oceniają to co widzą i słyszą a nie co on mysli czy co mu się wydaje. A jak przy Piratach 4 będzie miał w kontrakcie w celach promocyjnych zatańczenie z Verbińskim w tańcu z gwiazdami to zatańczy i mnie będzie gówno obchodziło wówczas czy z usmiechem na ustach to zrobi czy nie
No ale Ty będziesz wtedy twierdził jak tutaj że jest biedny zmuszany ale on tego wcale nie chciał. I co? Będzie to znów dyskusja o szukaniu igły w stogu siana. Jak jest, wie tylko jego rodzina. I zamiast sie przegadywać czy wyciągać jakieś cytaty z wywiadów w których wielce sam jeździ po swojej muzie, które nie mają do niczego tutaj odniesienia, napisz po prostu może, że ta jego inteligencja o której piszesz, od dobrych paru lat nie przekłada się jakoś na muzyczne dokonania. No chyba że uważasz że się przekłada, to sorki zwracam honor. Mnie obchodzi muzyka, a nie to co Hansu se mysli rano jak robi siku i czy biadoli nad losem który go, mimo możliwej niechęci, pcha do machiny promocyjnej. No ale widać że dla Ciebie jest wązniejsze bronienie i tłumaczenie gościa, jakbyś normalnie był jego synem i bronił biednego tatusia przed mendowatymi mediami i pseudo dziennikarzami. A co do tego kto wie lepiej, to nie ja tu robię za adwokata tylko Ty jak narazie.

#FUCKVINYL
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Wyleciał już jakiś czas temu. Nieporozumieniem było że koleś tego pokroju startuje do tego projektu. Ktoś kto go zatrudniał musiał chyba na łeb upaśc. Są kompozytorzy którzy nie nadają się do pewnego gatunku i tyle. A Craig jest cudownym kompozytorem i ja się cieszę że nie będzie się babrał w kolejnej nawalance z cgi. Niech robi sobie tam taki Djawadi właśnie.
#FUCKVINYL
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Marek Łach pisze:Czy ja wiem, Armstrong mógł sobie poradzić (w Elizabeth TGA pokazał, że epika mu nieobca, choć osobiście nie przepadam za tym score). Co martwi, to to że producenci najwyraźniej chcą, żeby wszystkie filmy brzmiały dzisiaj tak samo, a Armstrong wyleciał pewnie dlatego, że nie brzmiał dość RCP.


#FUCKVINYL