ANDREW LOCKINGTON - JOURNEY 2: THE MYSTERIOUS ISLAND (2012)

[Paweł Stroiński]

Może to mała zemsta za posty porównawcze przy Johnie Carterze?

[Tomek]

Pytanie, czy trzeba brać takie rzeczy do siebie aż tak osobiście?

[Mystery]

Pytanie, czy trzeba brać takie rzeczy do siebie aż tak osobiście?

Taki tam żarcik dający zrozumienia co się wyczynia w temacie Cartera, gdzie zamiast pisać na temat tylko porównuje się wszystko do wszystkiego, 90 % postów z ostatnich 3-4 stron to offtop

[Adam]

a o Hansie coś tam było?

[Mystery]

a o Hansie coś tam było?

Nie, o Tylerze i Arnoldzie

[Wawrzyniec]

Ha i tym razem to nie moja wina.

[Adam]

ja zacząłem pisać o Arnoldzie, ale to nie był oftop - pisałem o podobieństwach obu prac.

[Wawrzyniec]

To Marek wyskoczył z porównaniami do "Avatara".

[Marek Łach]

Nieprawda, pierwszy wyskoczył... Mystery, na stronie 31. Porównania z Avatarem są jak najbardziej uprawnione, a poza tym komparatystyka to podstawa krytyki. Odpalam Lockingtona!

[Tomek]

A to już nie można niczego do siebie porównać, taki ten Giacchino święty? Ja się pytałem tylko, czy to jest na poziomie Stargate, bo to akurat jest dla mnie wzorzec referencyjny jeżeli chodzi o tego typu kino i muzykę filmową.

[Adam]

na poziomie Stargate to nie ma nic w tym wzorcu