
dziwie się tylko że nagle nikomu nie przeszkadza cała książeczka orkeistratorów

DanielosVK pisze:Przy War Horse i Tintinie Ci to nie przeszkadza.
O przepraszam, Horner jeszcze z Debussy'ego nie zżynał, przynajmniej ja precedensu nie pamiętam, zawsze to jakaś nowośćWawrzyniec pisze:... ale w obu przypadkach najbardziej pasuje określenie: "Ale to już było".
No nie da się ukryćWojtek pisze:Bo zaczął od Bacha
Ale u Hornera to już standard, bardziej by mnie zdziwiło, gdyby Horner zrobił score, w którym nie ma żadnej zżynki, nie wiem jak ja bym to przeżył, chyba bym był bohaterem kolejnego odcinka House'aWawrzyniec pisze:A to się jednak nie zgadzamy.Chociaż w takim razie jestem w stanie dostrzec pewne podobieństwo między "Black Gold" a "Artystą". Obie prace dobrze się słucha, ale w obu przypadkach najbardziej pasuje określenie: "Ale to już było".
u Bource'a teżTemplar pisze:Ale u Hornera to już standard
http://www.youtube.com/watch?v=UDxjQPMeu20czy w innych pracach Bource'a też słychać masę inspiracji?