JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9320
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Tak czytam sobie różne opinie. Czy można powiedzieć, że według tych, którym się film nie podoba, Spielberg zwalił konia?
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6065
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Zawalił!Paweł Stroiński pisze:Tak czytam sobie różne opinie. Czy można powiedzieć, że według tych, którym się film nie podoba, Spielberg zwalił konia?

- muaddib_dw
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3237
- Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
- Lokalizacja: Kargowa
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Miałeś rację http://www.sonymusic.co.jp/Music/Intern ... ?SICP-3424 Amerykańska/Europejska ładniejsza tym razemAdam pisze:to sony, więc akurat ja bym obstawiał że może być inna

- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10435
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Ale śmieć!muaddib_dw pisze:
Miałeś rację http://www.sonymusic.co.jp/Music/Intern ... ?SICP-3424 Amerykańska/Europejska ładniejsza tym razem
Czy oni to w paincie robili??

- muaddib_dw
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3237
- Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
- Lokalizacja: Kargowa
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Dali dupy jednym słowem
Wzięli z ichnego plakatu kinowego 


Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
ciekawe czemu nie ma tu jeszcze Bucholca ze swoim klasykiem że czcionka zła 

#FUCKVINYL
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6065
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Gdyby nie liternictwo poszedłbym o zakład, że to plakat na rynek szwedzki
Ps. Swoją drogą mam taki albumiki z współczesną „sztuką” japońską przez co zupełnie mnie nie dziwi to co widzę

Ps. Swoją drogą mam taki albumiki z współczesną „sztuką” japońską przez co zupełnie mnie nie dziwi to co widzę

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Bo czcionka akurat chyba nie jest taka zła...Adam pisze:ciekawe czemu nie ma tu jeszcze Bucholca ze swoim klasykiem że czcionka zła

- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10435
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Swoją drogą ciekawe jak sobie przetłumaczyli film? Koń wojenny, czy jakiś wujowy Czas wojny? 


Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Według tłumacza Google przetłumaczyli dosłownie, czyli jest War HorseTomasz Goska pisze:Swoją drogą ciekawe jak sobie przetłumaczyli film? Koń wojenny, czy jakiś wujowy Czas wojny?

- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34898
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Byłem dzisiaj na "Carnage" i dopiero byłem w szoku, kiedy zobaczyłem niemiecki plakat, podpisany "Gefährten" (co można przetłumaczyć jako "towarzysze", ale nie w takim socjalistycznym rozumieniu).
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Film: bardzo średni, mdły, często tylko piękny wizualnie.
Muzyka: fakt, Williams ładnie wpisał się w to wszystko, dając światu sympatyczne, ciepłe kluchy. Sęk w tym, że poza paroma momentami (np. szarża konia) wszystko jest na jedno kopyto i wszystko bliźniaczo do siebie podobne, a przy tym masakrycznie przesłodzone. Homecoming - tak, tak, tak (szczególnie, że to suita pod napisy). Cała reszta - ok, bez szału, sporo nudy i, jak pisałem, monotematycznie do bólu.
Tintin znacznie lepszy.
3,5 / 5
Muzyka: fakt, Williams ładnie wpisał się w to wszystko, dając światu sympatyczne, ciepłe kluchy. Sęk w tym, że poza paroma momentami (np. szarża konia) wszystko jest na jedno kopyto i wszystko bliźniaczo do siebie podobne, a przy tym masakrycznie przesłodzone. Homecoming - tak, tak, tak (szczególnie, że to suita pod napisy). Cała reszta - ok, bez szału, sporo nudy i, jak pisałem, monotematycznie do bólu.
Tintin znacznie lepszy.
3,5 / 5
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Sporo negatywnych komentarzy odnośnie filmu widzę...
Jak Spielberg nakręcił film o chłopcu co zaprzyjaźnia się z kosmitą, który wygląda jak jakiś niewyrośnięty troll skandynawski ze święcącym palcem i zamiłowaniem do grzebania w ziemi to wszyscy piali z zachwytu, łkali ze wzruszenia i wzdychali z miłości.
Teraz dał nam film o chłopaku co zaprzyjaźnił się z koniem... i jest "cukierkowate, mdłe, nierealistyczne, naiwne, dziecinne" itp. itd.
Dla mnie Spielberg nic nie stracił ze swojej magii. To raczej my utraciliśmy swoją niewinność i wrażliwość. Szczególnie w dobie tych wszystkich pseudo-artystycznych "zimnych" filmów z przerostem formy nad treścią, które silą się na oryginalność (czyt. "Drive" na ten przykład). Kino jest obecnie pełne cynizmu i nihilizmu. A ja się cieszę, że Spielberg spróbował przemówić do naszych serc i opowiedzieć prostą historię o odwadze i przyjaźni, tylko on mógł nakręcić taki sentymentalny film w obecnych czasach i chwała mu za to.
Jak Spielberg nakręcił film o chłopcu co zaprzyjaźnia się z kosmitą, który wygląda jak jakiś niewyrośnięty troll skandynawski ze święcącym palcem i zamiłowaniem do grzebania w ziemi to wszyscy piali z zachwytu, łkali ze wzruszenia i wzdychali z miłości.
Teraz dał nam film o chłopaku co zaprzyjaźnił się z koniem... i jest "cukierkowate, mdłe, nierealistyczne, naiwne, dziecinne" itp. itd.
Dla mnie Spielberg nic nie stracił ze swojej magii. To raczej my utraciliśmy swoją niewinność i wrażliwość. Szczególnie w dobie tych wszystkich pseudo-artystycznych "zimnych" filmów z przerostem formy nad treścią, które silą się na oryginalność (czyt. "Drive" na ten przykład). Kino jest obecnie pełne cynizmu i nihilizmu. A ja się cieszę, że Spielberg spróbował przemówić do naszych serc i opowiedzieć prostą historię o odwadze i przyjaźni, tylko on mógł nakręcić taki sentymentalny film w obecnych czasach i chwała mu za to.