
Top 10, 2011
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Top 10, 2011
Ja mam rozkminę nad ostatnim miejcem, bo z 5 scorów zasługuje na nie tak samo 

Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Top 10, 2011
OK, na chwilę obecną:
1. Jane Eyre
2. The Artist
3. The Tree of Life
4. La Ligne Droite
5. The Adventures of Tintin
6. Gaku
7. Extremely Loud & Incredibly Close
8. War Horse
9. Straw Dogs
10. Tinker Tailor Soldier Spy
1. Jane Eyre
2. The Artist
3. The Tree of Life
4. La Ligne Droite
5. The Adventures of Tintin
6. Gaku
7. Extremely Loud & Incredibly Close
8. War Horse
9. Straw Dogs
10. Tinker Tailor Soldier Spy
Re: Top 10, 2011
ehh jak te listy by inaczej wyglądały u wszystkich, gdyby Myster dał linki do pozostałych 5 Satów
ale wystarczy że co 2 daje Gaku 


#FUCKVINYL
Re: Top 10, 2011
Mystery Man pisze:No i spoko. Widzisz Turek, da sięNo to do pełni szczęścia brakuje jeszcze kliku list
![]()
Paweł Stroiński
Marek Łach
Tomek
Wojtek
DamianKisiel
Ele
karcharoth
No dobrze juz dobrze! Już robię. W sumie gdyby nie Wawrzyniec to bym nie zdążył

1. Thomas Bergersen - Illusions
2. Jeremy Soule - Skyrim!
3. Brian Tyler - Fast Five
4. Brian Tyler - Call Of Duty MW3
5. Brian Tyler - Battle LA (yay for Tyler!)
6. Henry Jackman - X Men
7. nervous_testpilot - Frozen Synapse
8. Darren Korb - Bastion
9. Brian Tyler - Need for speed
10. Lorne Balfe - Ironclad
Re: Top 10, 2011
A to czekaj! już korektuje!Adam pisze:EPIC FAILmiały być tylko filmy
Muszę tylko trochę pomyśleć

Re: Top 10, 2011
Cool lista Ele, ale poprosimy jednak o same filmy 

Re: Top 10, 2011
Już juz, dajcie mi trochę czasu. 2011 był wybitnym rokiem dla gier, w sumie więcej słuchałem z gier niż w filmów
Teraz patrzę na winampa i itunesa i widzę że zapomniałem o kilku wybitnych rzeczach. Zaraz się poprawię!

- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Top 10, 2011
Sam bym z chęcią dal "Skyrim" i "Illusions", ale zasady to zasady.
Hm, jakbym miał podpowiadać, to nie wiem czy może coś islandzkiego kompozytora mógłbyś dać.
I nie zapomnij o "Gaku" Sato, wszak lubisz Sato. 



#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Top 10, 2011
1. Marco Beltrami - Soul Surfer (w sumie kompletnie zapomniałem o tym. Jak dla mnie mega score)
2. Brian Tyler - Fast Five (też w sumie z braku lepszych rzeczy - od razu zaznaczam że nie słuchałem Hugo ani najnowszych Williamsów)
3. Aleksandre Desplat - Harry Potter (chyba jeden z dwóch słuchalnych score-ów Desplata jak dla mnie. I akurat ten jest bardzo bardzo dobry!)
4. Henry Jackman - Kot w Butach (bardzo fajne Powellowe granie, nie będące Powellem!)
5. Henry Jackman - X Men (podoba mi się)
6. Naoki Sato - Gaku (ma kilka naprawdę genialnych tracków)
7. Craig Armstrong - In Time (lubię takie elektro symfoniczne sci-fi niewiadomo co)
8. Jim Dooley - Carmel-By-The-Sea (prawdopodobnie the most underrated 2011 score ever, jest genialny)
9. Brian Tyler - Battle LA (do dzisiaj sobie puszczam Main Title i mnie w ogóle nie nudzi)
10. Lorne Balfe - Harry's Actic Heroes (w sumie jest lepsze od Ironclada)
Tak wiem że RCP, że bla, że nie słuchałem klasyków i tak dalej. Chcieliście to macie

2. Brian Tyler - Fast Five (też w sumie z braku lepszych rzeczy - od razu zaznaczam że nie słuchałem Hugo ani najnowszych Williamsów)
3. Aleksandre Desplat - Harry Potter (chyba jeden z dwóch słuchalnych score-ów Desplata jak dla mnie. I akurat ten jest bardzo bardzo dobry!)
4. Henry Jackman - Kot w Butach (bardzo fajne Powellowe granie, nie będące Powellem!)
5. Henry Jackman - X Men (podoba mi się)
6. Naoki Sato - Gaku (ma kilka naprawdę genialnych tracków)
7. Craig Armstrong - In Time (lubię takie elektro symfoniczne sci-fi niewiadomo co)
8. Jim Dooley - Carmel-By-The-Sea (prawdopodobnie the most underrated 2011 score ever, jest genialny)
9. Brian Tyler - Battle LA (do dzisiaj sobie puszczam Main Title i mnie w ogóle nie nudzi)
10. Lorne Balfe - Harry's Actic Heroes (w sumie jest lepsze od Ironclada)
Tak wiem że RCP, że bla, że nie słuchałem klasyków i tak dalej. Chcieliście to macie

Możesz Ty dać te linki, nie pogniewam sięAdam pisze:ehh jak te listy by inaczej wyglądały u wszystkich, gdyby Myster dał linki do pozostałych 5 Satówale wystarczy że co 2 daje Gaku

- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Top 10, 2011
No i świetna, bardzo fajna i oryginalna lista. Smuci tylko brak Williamsów.
Co do pozycji 10 to nie wiem czy to nie jest kilkuodcinkowy serial dokumentalny, więc nie wiem czy się zalicza, czy nie.
Więc jakby co możesz tam spokojnie dać "Ironclada".
A za "Soul Surfera" masz DUŻY plus.
Zresztą sam Koper dał go na pierwszą pozycję, a ja na trzecią. 

Co do pozycji 10 to nie wiem czy to nie jest kilkuodcinkowy serial dokumentalny, więc nie wiem czy się zalicza, czy nie.

A za "Soul Surfera" masz DUŻY plus.


#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Top 10, 2011
1. War Horse - John Williams
2. Jane Eyre - Dario Marianelli
3. The Adventures of Tintin: The Secret of the Unicorn - John Williams
4. The Artist - Ludovice Bource
5 .La Ligne Droit - Patrick Doyle
6. The Tree of Life - Alexandre Desplat
7. Super 8 - Michael Giacchino
8. Mission Impossible IV: Ghost Protocol - Michael Giacchino
9. The Iron Lady - Thomas Newman
10. 1920: Bitwa Warszawska - Krzesimir Dębski
A teraz mini-analiza każdej ścieżki. Jak zapewne w tekście będzie widać, na niektóre ścieżki poświęciłem wystarczająco dużo czasu, by się w nie "wgryźć", inne zdołałem przesłuchać tylko raz lub dwa i dostrzec ich urodę, ale nie na tyle, by je analizować.
1. Z nie do końca zrozumiałych nawet dla mnie samego przczyn, ten soundtrack niesamowicie mnie poruszył. Uderzył
mnie swoją emocjonalnością i pięknem, zaciekawił muzyką akcji, przyciągnął tematyką. John powrócił do swojego ciepłego
brzmienia sprzed dwóch dekad, którym zjednał sobie tak wielu słuchaczy. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie jest to płyta bez wad. Dlaczego pierwsze miejsce? Ponieważ jeśli ta muzyka jest w stanie wzruszyć istotę tak bezduszną, pozbawioną serca i złą do szpiku kości jak
ja, to na inne nie zasługuje.
2. Ta muzyka była u mnie na pierwszym miejscu, aż do czasu przesłuchania War Horse. Jest do muzyka duża bardziej
powściągliwa, zarówno pod względem technicznym, jak i emocjonalnym, co w żadnym stopniu nie ujmuje jej piękna.
Uwielbiam taki sposób kompozycji, partie smyczkowe kojarzą mi się z "As the Water" z Wyznań Gejszy. Do tej pory
najlepsza praca Marianelliego, jaką słyszałem i mam nadzieję, że jego kolejne dzieła utrzymają równie wysoki poziom.
3. Po 3 latach oczekiwania John Williams powraca z ogromną dawką energii. Oczekiwałem tego, do czego mistrz zdążył
nas przyzwyczaić przez ostatnią dekadę: muzyki dość mrocznej, chłodnej, w wielu miejsach atonalnej. Zamiast tego
otrzymałem ogromną dawkę przygody, energii, humoru i dobrej zabawy. Dodatkowo John w jednym tracku łączy świetną
mistykę z prawdziwie pirackim brzmieniem (RCP, patrzcie i uczcie się!). Marek Łach, od którego inteligencją bije
na kilometr, zwrócił uwagę na ilość przetworzeń tematu kapitana Baryłki. Mnie natomiast zaciekawiło przetworzenie
tematu Tintina, który zawsze zaczyna się od tego samego interwału (kwinty), ale czasem jest to kwinta w górę, a
czasem w dół. Mam nadzieję, że Marek podchwyci trop i jak zawsze powie coś interesującego w odpowiednim temacie
I mimo narzekań, że temat Tintina nie ma charyzmy czy tez przebojowości tematu Indiany Jonesa, ja podczas seansu
dzięki niemu w jednej scenie odczułem dreszcze, mimo, że po odsłuchu płyty się tego nie spodziewałem. Williams
udowadnia, że mało kto czuje film tak dobrze jak on. A The Adventure Continues jest jednym z najczęściej katowanych
utworów od niepamiętnych czasów!
4. Pan Bóg w swoim nieskończonym poczuciu humoru zesłał na mnie przemożną chęć analizowania różnych dziedzin sztuki,
ale nie dał odpowiedniego ku temu talentu, wiedzy, czy umiejętności argumentacji. Mogę więc tylko powiedzieć,
że "zwiewne" smyczki, stylistyka początków muzyki filmowej (przez którą paradoksalnie ścieżka ta zyskuje na oryginalności
i wybija się z tłumu), niesamowita nastrojowość, elegancja, artyzm i inteligencja bijąca z tego soundtraku w połączeniu z
samym tylko plakatem filmowym, niewiarygodnie wręcz stymulują mój zasuszony umysł i oddziałują na ubogą wyobraźnię.
W swej nieskończonej ignorancji nie obejrzałem jeszcze filmu, ale podejrzewam, że tak naprawdę ta ścieżka jest
definicją terminu "ilustracja" - to nie rodzaj muzyki, który uderza emocjami i ekspresją. To muzyka używająca zupełnie
innych środków wyrazu i podejrzewam, że jest dużo bardziej "zgrana" z filmem, niż soundtracki, na ktorych się wychowalismy.
Ale na takie wyroki przyjdzie czas po obejrzeniu "Artysty". A temat George'a Valentina wciąż krązy mi po głowie
5. Fascynujący paradoks: Minimalizm uderzający ekspresją. Kiedy pierwszy raz usłyszałem termin "Minimalizm"
spodziewałem się muzyki bardzo powściągliwej i stonowanej. W jakimż błędzie byłem! Doyle korzystając
z cech typowych dla nurtu minimalistycznego, tworzy muzykę pełną emocji. Ponadto, korzystając z usług
jedynie 10 muzyków i samemu dorzucając swoje trzy grosze w postaci świetnych partii fortepianowych,
tworzy 100 razy bogatszą harmonię i "gęstsze" brzmienie, niż wszystkie Zimmery i RCPy biorące się
za orkiestrę. Minimum formy, maksimum ekspresji.
6. Alexandre Desplat po raz kolejny udowadnia swoją inteligencją tą ścieżką. Co więcej, pokazuje się też jako
subtelny artysta. I to jest właśnie kino, w jakim widzę Desplata - wymagające inteligentnej, subtelnej i dość
powściągliwej oprawy. Podobnie jak Doyle, korzysta z minimalistycznych form, ale nie oddziałowuje już na
emocje z równą siła. Utwory fortepianowe są piękne, ale subtelne i stonowane. Powiedziałbym, że w tej muzyce
jest więcej rozumu niż serca, ale nie jest to w żadnym wypadku ujma. Nie mogę wyjść z podziwu nad utworem
"Circles" - szalenie błyskotliwego, przemyślanego, ciekawego pod względem formy, przyciągającego pod względem
treści. Odwzoranie formy geometrycznej za pomocą muzyki, to wg mnie czysta abstrakcja, do której trochę paradoksalnie
Francuz podchodzi z naukowym zacięciem i staje się genialnym iluzjonistą, który za pomocą nauki tworzy
prawdziwą magię.
7. Niestety, ową ściężkę zdążyłem przesłuchać tylko raz, ale jest to dobra, świetnie zorkiestrowana i przemyślana muzyka, posiadająca w sobie magię, jaką coraz rzadziej można spotkać we współczesnym kinie.
8. Jedna z niewielu ciekawych ścieżek akcji w tym roku. Nie wiem, jak się ma muzyka względem poprzedniej części, jednak tej płyty dobrze się słuchało, mimo paru mniejszych wad. Zaraz po Tintinie to chyba najlepsza ścieżka akcji w tym roku.
9. Słabo znam twórczość Thomasa Newmana, znam głównie to, czego się nasłucham podczas filmu. I tutaj dały o sobie znać pewne naleciałości jego stylu, które były już chyba w każdym jego filmie. Jednak w tej muzyce jest dużo więcej melodii, niż w soundtrackach Newmana, które znam i to jest dużym plusem tej ścieżki.
10. Z dzięsiątym miejscem miałem zgryz. Priest? Ides of March? Hugo? Każda z tych ścieżek prezentowała podobny poziom, choć każda w innym gatunku. Czy soundtrack Krzesimira Dębskiego był od nich lepszy? Nie, był na podobnym poziomie, od niektórych ścieżek nawet gorszy. Dlaczego więc on dostał się do Topa? Ano m.in. dlatego, że Krzesimir mimo narzekań przed wydaniem płyty, udowodnił, że w polskim kinie historycznym czuje się jak ryba w wodzie. Ale najważniejszym powodem była udana walka z temp trackiem - Brawo, tak trzymać!
2. Jane Eyre - Dario Marianelli
3. The Adventures of Tintin: The Secret of the Unicorn - John Williams
4. The Artist - Ludovice Bource
5 .La Ligne Droit - Patrick Doyle
6. The Tree of Life - Alexandre Desplat
7. Super 8 - Michael Giacchino
8. Mission Impossible IV: Ghost Protocol - Michael Giacchino
9. The Iron Lady - Thomas Newman
10. 1920: Bitwa Warszawska - Krzesimir Dębski
A teraz mini-analiza każdej ścieżki. Jak zapewne w tekście będzie widać, na niektóre ścieżki poświęciłem wystarczająco dużo czasu, by się w nie "wgryźć", inne zdołałem przesłuchać tylko raz lub dwa i dostrzec ich urodę, ale nie na tyle, by je analizować.
1. Z nie do końca zrozumiałych nawet dla mnie samego przczyn, ten soundtrack niesamowicie mnie poruszył. Uderzył
mnie swoją emocjonalnością i pięknem, zaciekawił muzyką akcji, przyciągnął tematyką. John powrócił do swojego ciepłego
brzmienia sprzed dwóch dekad, którym zjednał sobie tak wielu słuchaczy. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie jest to płyta bez wad. Dlaczego pierwsze miejsce? Ponieważ jeśli ta muzyka jest w stanie wzruszyć istotę tak bezduszną, pozbawioną serca i złą do szpiku kości jak
ja, to na inne nie zasługuje.
2. Ta muzyka była u mnie na pierwszym miejscu, aż do czasu przesłuchania War Horse. Jest do muzyka duża bardziej
powściągliwa, zarówno pod względem technicznym, jak i emocjonalnym, co w żadnym stopniu nie ujmuje jej piękna.
Uwielbiam taki sposób kompozycji, partie smyczkowe kojarzą mi się z "As the Water" z Wyznań Gejszy. Do tej pory
najlepsza praca Marianelliego, jaką słyszałem i mam nadzieję, że jego kolejne dzieła utrzymają równie wysoki poziom.
3. Po 3 latach oczekiwania John Williams powraca z ogromną dawką energii. Oczekiwałem tego, do czego mistrz zdążył
nas przyzwyczaić przez ostatnią dekadę: muzyki dość mrocznej, chłodnej, w wielu miejsach atonalnej. Zamiast tego
otrzymałem ogromną dawkę przygody, energii, humoru i dobrej zabawy. Dodatkowo John w jednym tracku łączy świetną
mistykę z prawdziwie pirackim brzmieniem (RCP, patrzcie i uczcie się!). Marek Łach, od którego inteligencją bije
na kilometr, zwrócił uwagę na ilość przetworzeń tematu kapitana Baryłki. Mnie natomiast zaciekawiło przetworzenie
tematu Tintina, który zawsze zaczyna się od tego samego interwału (kwinty), ale czasem jest to kwinta w górę, a
czasem w dół. Mam nadzieję, że Marek podchwyci trop i jak zawsze powie coś interesującego w odpowiednim temacie

I mimo narzekań, że temat Tintina nie ma charyzmy czy tez przebojowości tematu Indiany Jonesa, ja podczas seansu
dzięki niemu w jednej scenie odczułem dreszcze, mimo, że po odsłuchu płyty się tego nie spodziewałem. Williams
udowadnia, że mało kto czuje film tak dobrze jak on. A The Adventure Continues jest jednym z najczęściej katowanych
utworów od niepamiętnych czasów!
4. Pan Bóg w swoim nieskończonym poczuciu humoru zesłał na mnie przemożną chęć analizowania różnych dziedzin sztuki,
ale nie dał odpowiedniego ku temu talentu, wiedzy, czy umiejętności argumentacji. Mogę więc tylko powiedzieć,
że "zwiewne" smyczki, stylistyka początków muzyki filmowej (przez którą paradoksalnie ścieżka ta zyskuje na oryginalności
i wybija się z tłumu), niesamowita nastrojowość, elegancja, artyzm i inteligencja bijąca z tego soundtraku w połączeniu z
samym tylko plakatem filmowym, niewiarygodnie wręcz stymulują mój zasuszony umysł i oddziałują na ubogą wyobraźnię.
W swej nieskończonej ignorancji nie obejrzałem jeszcze filmu, ale podejrzewam, że tak naprawdę ta ścieżka jest
definicją terminu "ilustracja" - to nie rodzaj muzyki, który uderza emocjami i ekspresją. To muzyka używająca zupełnie
innych środków wyrazu i podejrzewam, że jest dużo bardziej "zgrana" z filmem, niż soundtracki, na ktorych się wychowalismy.
Ale na takie wyroki przyjdzie czas po obejrzeniu "Artysty". A temat George'a Valentina wciąż krązy mi po głowie

5. Fascynujący paradoks: Minimalizm uderzający ekspresją. Kiedy pierwszy raz usłyszałem termin "Minimalizm"
spodziewałem się muzyki bardzo powściągliwej i stonowanej. W jakimż błędzie byłem! Doyle korzystając
z cech typowych dla nurtu minimalistycznego, tworzy muzykę pełną emocji. Ponadto, korzystając z usług
jedynie 10 muzyków i samemu dorzucając swoje trzy grosze w postaci świetnych partii fortepianowych,
tworzy 100 razy bogatszą harmonię i "gęstsze" brzmienie, niż wszystkie Zimmery i RCPy biorące się
za orkiestrę. Minimum formy, maksimum ekspresji.
6. Alexandre Desplat po raz kolejny udowadnia swoją inteligencją tą ścieżką. Co więcej, pokazuje się też jako
subtelny artysta. I to jest właśnie kino, w jakim widzę Desplata - wymagające inteligentnej, subtelnej i dość
powściągliwej oprawy. Podobnie jak Doyle, korzysta z minimalistycznych form, ale nie oddziałowuje już na
emocje z równą siła. Utwory fortepianowe są piękne, ale subtelne i stonowane. Powiedziałbym, że w tej muzyce
jest więcej rozumu niż serca, ale nie jest to w żadnym wypadku ujma. Nie mogę wyjść z podziwu nad utworem
"Circles" - szalenie błyskotliwego, przemyślanego, ciekawego pod względem formy, przyciągającego pod względem
treści. Odwzoranie formy geometrycznej za pomocą muzyki, to wg mnie czysta abstrakcja, do której trochę paradoksalnie
Francuz podchodzi z naukowym zacięciem i staje się genialnym iluzjonistą, który za pomocą nauki tworzy
prawdziwą magię.
7. Niestety, ową ściężkę zdążyłem przesłuchać tylko raz, ale jest to dobra, świetnie zorkiestrowana i przemyślana muzyka, posiadająca w sobie magię, jaką coraz rzadziej można spotkać we współczesnym kinie.
8. Jedna z niewielu ciekawych ścieżek akcji w tym roku. Nie wiem, jak się ma muzyka względem poprzedniej części, jednak tej płyty dobrze się słuchało, mimo paru mniejszych wad. Zaraz po Tintinie to chyba najlepsza ścieżka akcji w tym roku.
9. Słabo znam twórczość Thomasa Newmana, znam głównie to, czego się nasłucham podczas filmu. I tutaj dały o sobie znać pewne naleciałości jego stylu, które były już chyba w każdym jego filmie. Jednak w tej muzyce jest dużo więcej melodii, niż w soundtrackach Newmana, które znam i to jest dużym plusem tej ścieżki.
10. Z dzięsiątym miejscem miałem zgryz. Priest? Ides of March? Hugo? Każda z tych ścieżek prezentowała podobny poziom, choć każda w innym gatunku. Czy soundtrack Krzesimira Dębskiego był od nich lepszy? Nie, był na podobnym poziomie, od niektórych ścieżek nawet gorszy. Dlaczego więc on dostał się do Topa? Ano m.in. dlatego, że Krzesimir mimo narzekań przed wydaniem płyty, udowodnił, że w polskim kinie historycznym czuje się jak ryba w wodzie. Ale najważniejszym powodem była udana walka z temp trackiem - Brawo, tak trzymać!
Ostatnio zmieniony ndz sty 15, 2012 17:12 pm przez Wojteł, łącznie zmieniany 2 razy.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
Re: Top 10, 2011
No to jak Marek, Ele i Wojtek już dali, to z aktywniejszych użytkowników pozostaje nam Paweł i Tomek. Co do reszty to do 20.00 można dawać jeszcze ewentualne poprawki (edytować w swoich postach), a na pozostałych poczekamy jeszcze do północy 

- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Top 10, 2011
E, mi się już nie chce dosłuchiwać Powella i Desplatów, najwyżej będę żałował 

Haha Śląsk węgiel zadupie gwara