Od kilku lat śledzę wpisy na Waszym (teraz też moim) Forum. I coraz częściej z zażenowaniem stwierdzam iż się staczacie w swoich wypowiedziach. To nie jest forum „mydła – powidła” a ma być (chyba już nie jest) rzetelny obraz tego co dzieje się w naszej rzeczywistości soundtrackowej. I im lepiej jest z płytami (więcej tytułów, lepsza jakość nagrań), tym częściej dochodzi do paradoksu - więcej nie znaczy lepiej. Spieracie się o rzeczy z jednej strony fundamentalne a z drugiej nieistotne. Nie chcecie zrozumieć oponentów lub nie potraficie.
Przepraszam, że nie znam Was z imion i będę się posługiwał ksywkami.
Turek podnieca się wydawnictwami około muzycznymi. Ale czy to źle? Wydaje mi się, że nie. Kwestia tego co On w re-recordingach słyszy…. Mając głośniki jakie ma (ktoś w bezmyślny sposób Mu takie doradził – bez urazy



A co My chcemy? Kupując płytę liczymy na wierne odwzorowanie muzyki zasłyszanej w filmie. Rajem jest kiedy za batutą staje sam kompozytor. Re-recording jest dopuszczalny wg mnie, kiedy nie ma innej możliwości nagrania płyty. I takowe są wtedy bardzo interesujące (nawet w wydaniu Prażan). Słucha się takich wydań wybornie (wspomniany śp. Kunzel) i stanowią popis wirtuozerii, zdyscyplinowania a może przede wszystkim zgrania orkiestry z dyrygującym. Nie bez znaczenie jest w tym przypadku (też wspomniany) aspekt medialny (rewelacyjny sprzęt nagraniowy). Taka płyta wzbudza zachwyt kiedy się ja puści słuchaczowi mniej wyrobionemu muzycznie. Fajerwerki orkiestrowo sprzętowe są też dobre do „kalibracji” słuchu i sprzętu w przypadku długiej absencji muzycznej. Aczkolwiek koncerty na żywo są lepsze i zdrowsze


Klasyczny samochód, choćby okurzony i przydrapany, zawsze będzie klasykiem - „tym pierwszym” – niedoścignionym. Replika – będzie re-recem i nic tego nie zmieni.
Posiadając trochę płyt muzyki różnej (nie tylko filmowej) trzymam je z racji sentymentu lub tego że szkoda mi wyrzucać coś co kiedyś szukałem z wysiłkiem. Nie zawsze te poszukiwania przynosiły efekt – płyta okazywała się badziewiem nie wartym odsłucha. Podziwiam w tym momencie Kolegę Adama, który wyzbył się wielu ciekawych płyt. Na szczęście ich nie wyrzucił (jak to uczynił inny Kolega) a z korzyścią dla ogółu stara się odsprzedać.
Fanów muzyki filmowej lub około filmowej jest więcej niż się spodziewacie. Ale jak to bywa w życiu nie każdy ma na płyty lub muzykę (do wyboru) 1. Pieniądze 2. Miejsce 3. Czas. Jednak w dużej większości ludzie nie mają ochoty i czasu przedzierać się przez spam jaki prezentujecie na Forum. Chcą się dowiedzieć co wychodzi, czy jest jakaś płyta z interesującą ich muzyką, lub czy są lepsze wydania. I czego coraz częściej na forum brakuje


Dlatego tak cenię sobie znajomość z oboma wcześniej wspomnianymi (z nazwisk) Tomkami. Nie uważam się za kolekcjonera płyt (a tym bardziej „posiadacza” – najwyższy stopień kolekcjonera który posiadł wszystkie możliwe okazy danego gatunku). Ja słucham muzyki i tym się delektuję. Oczekuję jednak od Was większego zaangażowania merytorycznego a nie lania wody. Od tego są inne wątki Forum.
Jesteście lekarzami z badań okresowych. Byle przepuścić. Może większość z Was spotkała się już na badaniach audiometrycznych z ich bezsensem. Ja wielokrotnie. Raz, że sprzęt jest bardzo interesujący – komora taka że wszystko słychać na zewnątrz; słuchawki ochronne z zamontowanymi w nich przetwornikami ze starych słuchawek telefonicznych; posklejane taśmą przyciski. Dwa - robi się je przed badaniami laryngologicznymi. Pracuję w hałasie brudzie, kurzu i sporej temperaturze. Zatyczki pomagają, ale też wydziela się wtedy więcej woskowiny. I choć wydaje się, że mam uszy czyste, to raz na kilka lat muszę iść do laryngologa na czyszczenie. Po takim zabiegu siadam do słuchania płyt z radością i przyjemnością (ale najpierw puszczam sobie jakiegoś „Kunzela” by sprawdzić czy wszystko słyszę).
Mam tylko nadzieję, iż Koledzy odsłuchujący swoje płyty na sprzęcie komputerowym mają lepszy słuch ode mnie i ich wypowiedzi dotyczące niuansów nagrań mają coś wspólnego z faktami a nie są pobożnymi życzeniami.
Życzę Wam Koledzy (i Koleżanki) pieniędzy, miejsca i czasu na odsłuchy płyt. Czystych uszu….

A ze swojej strony rzucam propozycję zrzutki na nowe głośniki dla Kolegi Turka. To całkowicie rozwiąże sprawę Prażan i innych orkiestracji.
Pozdrawiam Krzysiek