Nagrania Prażan - dyskusja

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Nagrania Prażan - dyskusja

#1 Post autor: Adam » wt wrz 13, 2011 21:14 pm

Turek pisze:"War" w wykonaniu Prażan zmiata z powierzchni !!! Co za perkusja co za moc ! Szkoda tylko że utwór jest krótszy od wersji albumowej - pomija 3 pierwsze minuty z albumu. Niemniej rewelacja.
Turek bez jaj.. przecie to nie ma startu do oryginału.. podróbom mówimy nie. O ile staranne wykonanie Conana i Twoją miłość do niego mogę zrozumieć (ale tylko do czasu aż intrada wyda dwa oryginały :mrgreen: ), o tyle tutaj te wykony są imo biedne. już nie wspomnę o tym że w oryginale od 6:58 nie ma w filmie tego bo prick Cameron to wyciął za co kolesiowi powinno się zrobić publiczną egzekucję.
Ostatnio zmieniony śr wrz 14, 2011 17:29 pm przez Adam, łącznie zmieniany 1 raz.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9347
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: James Horner- wasze top 20

#2 Post autor: Paweł Stroiński » wt wrz 13, 2011 21:48 pm

Amen, brother.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: James Horner- wasze top 20

#3 Post autor: Adam » wt wrz 13, 2011 21:52 pm

a to była najlepsza nuta hornera jakiej od min. dekady nie napisał.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: James Horner- wasze top 20

#4 Post autor: Wawrzyniec » wt wrz 13, 2011 23:40 pm

A no fakt, szkoda, że ta piękna nuta się nie znalazła. A jakby coś też jestem sceptycznie nastawiony wobec tego wydania. W ogóle nie przepadam za tymi wydaniami Prażań. A tym bardziej akurat "Avatar" wydaje mi się z nowych ścieżek zaliczać do tych, które najmniej potrzebują innego wydania.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9347
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: James Horner- wasze top 20

#5 Post autor: Paweł Stroiński » śr wrz 14, 2011 02:40 am

Właśnie, doskonale to Adam określił. Składanki Prażan to po prostu podróby. Ja rozumiem chęć nowego wykonania, ale ponowne i własne aranżacje uważam za coś cokolwiek niemoralnego i zdradzającego prawdziwy zamysł kompozytora, który myślał przede wszystkim o filmie.

Do tej pory nie jestem w stanie się otrząsnąć po ich wersji Gladiatora i po pomyśle, by na najnowszej kompilacji Zimmera dać Why So Serious, które jest kawałkiem bardzo specyficznym.

Tak, Turek, znam twoje argumenty i tak, Zimmer próbował osobiście zablokować pierwszą składankę ze swoją muzyką, ale mu się to nie udało. Zaraz powiesz, jak to ja słucham Hansa za wszelką cenę i jego wersja jest dla mnie wiążąca, ale nie masz zielonego pojęcia, jak Hans pracuje nad brzmieniem (i jak woli tworzyć dźwięki elektroniczne od melodii), nie masz też pojęcia, jak on pracuje nad ostatecznym miksem. To jest człowiek sfiksowany (tak, można tak chyba powiedzieć) na określone brzmienie i je osiąga nawet sztucznym ustawieniem mikrofonów.

Pamiętasz Krakena? To najlepszy przykład tego, jak Prażanie nie rozumieją muzyki Zimmera i tego, że Hans przepuścił żywe smyczki przez gitarowy piec, by osiągnąć efekt przesterowania. Pierwsza część Piratów wyszła lepiej od oryginału, ale nawet ja bym lepiej zorkiestrował muzykę z jedynki i robili to w dwa tygodnie.

To tak, jakbym zagrał ci Anvil of Crom jako kawałek reggae. To jest poziom rearanży Prażan.

Turek

Re: James Horner- wasze top 20

#6 Post autor: Turek » śr wrz 14, 2011 07:11 am

Tylko że War zostało nagrane z oryginalnej aranżacji.... Słyszeliście to w ogóle ? Śmieszne jest mówienie o podróbach. Czyli każde nagranie jakiejkolwiek orkiestry musi być podróbą. Guzik. To poprostu nowe świeże wykonanie. Nie wiem co w tym złego. Jestem PEWIEN że nawet jak Conana czy jakąś inną muzykę nagrałby Berlin z Rattle'm to byłyby identyczne utaskiwania że jest gorsze, podrobione bo gnieniegdzie jest coś inaczej zagrane czy zmiksowane... Nie daje wam frajdy słuchanie różnych wykonań ? Dla mnie to ogromnie pasjonujące, dosłuchiwanie się nowych detali, smaczków interpretacji.

I zapytam jeszcze - niech mi ktoś DOKŁADNIE wyjaśni i określi co złego albo gorszego jest w Praskim "War". No słucham. Konkrety do czego macie zarzuty.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: James Horner- wasze top 20

#7 Post autor: Adam » śr wrz 14, 2011 08:42 am

Ano to że wszystkie składanki prażan to podróby. Najgorszym koszmarem dla większości kompozytorów jest słyszeć swój utwór w jakiejś przeróbkowej aranżacji (to coś ala obdarcie ze skóry, zmiana zamysłu i dzieła kompozytora), a takie właśnie odstawiają prażanie. Co innego płyty takie jak Conan, Raise The Titanic, Robin And Marian etc, bo one były odtworzone i nagrane wiernie oryginałom, i za to się je chwaliło i ceni po dziś. Ale cała reszta tych dziesiątek ich niskobudżetowych (tak dokładnie, bo widać ile ich tłuką i ze 2 miesięcznie wychodza) składanek to nic innego jak takie best off'y dla ubogich (oczywiście nie obrażając biednych, chodzi mi tu o brak profesjonalnego podejścia i pomyślunku), którzy nie chcą wydawać na nie pieniędzy, i którzy myślą, że kupią sobie taką tanią składankę best off "ze wszystkim przecież" i że będą heppi, a często nie znając nawet oryginalnych wersji (z oryginalnych płyt ze scorem) tych utworów.

Takie produkcje psują filmówkę, bo sięgają po nie najczęściej niedoświadczeni, którzy po kupnie są po prostu rozczarowani "że to nie brzmi przecież jak w filmie było" i na tym się z reguły kończy ich przygoda z kupnem oryginalnych płyt, a te składanki były z reguły często ich pierwszymi oryginałami jakie zakupili.. I wiem co mówię bo mam sporo takich przykładów z własnego doświadczenia - tzn po wtopach znajomych, mimo że im tłukłem żeby nie kupować takich badziewi. Zresztą też nie trzeba szukać daleko, wystarczy popatrzyć na allegro że pół wystawionych płyt to tam właśnie te badziewne składanki z adnotacją "pilnie sprzedam, raz przesłuchana". A że polskie sklepy czują biznes w naiwności nabywców, stąd tymi składankami zawalone są półki sklepowe i często stanowią połowę nakładu na półkach danego sklepu, co mnie od zawsze irytuje.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9347
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: James Horner- wasze top 20

#8 Post autor: Paweł Stroiński » śr wrz 14, 2011 12:38 pm

Po przejściach z Gladiatorem odmawiam generalnie słuchania czegokolwiek, co na składankach nagrali Prażanie. Ciekawe, co by się stało, gdyby Zimmerowi UDAŁO się zablokować te składanki, wypowiadałem się ogólnie na podstawie WŁASNEGO doświadczenia z nimi, czyli kawałkami z Gladiatora i Władcy Pierścieni, a po zestawieniu z oryginałami, ze składanką muzyki do filmów Spielberga, która była moim pierwszym kontaktem z twórczością Williamsa jeszcze w latach 90.

Muzyka filmowa to muzyka, w której liczy się przede wszystkim zamysł, a nie widzimisię jakiegoś kolesia, który postanowi to sobie od tak nagrać. Jakby Rattle grał Gladiatora, to by POPROSIŁ O ORYGINAŁ I ORYGINALNE PARTYTURY i grał z nich. Praga ZMIENIA orkiestracje na swoje, chciałbyś, żeby ci dołożyli partię trąbki do Dvoraka? Właśnie to by zrobili, by zyskać "bardziej epickie" brzmienie. A nim się w przypadku Gladiatora spytasz, co zrobić z obecną tam elektroniką, to odpowiedź brzmi nic. Całe The Battle bez perkusji to czysta orkiestra, trzeba by po prostu doorkiestrować ze słuchu partie perkusyjne. Pytałem o to Zimmera, partytury Zimmera są czysto orkiestrowe, w tym znaczeniu, że on nie rozpisuje elektroniki na nuty, więc powiedział mi, że Gladiator Waltz (czyli The Battle i The Barbarian Horde) to sama orkiestra z samplowaną perkusją. Dziwne brzmienie bierze się z idiotycznej tendencji Hansa (z której się wycofał już, jeśli dobrze słyszę po albumach), gdzie nakładał demo na orkiestrowe nagranie. Tam NIE MA, co poprawiać.

W dużej mierze przez gwałty na oryginalnej twórczości kompozytorów, z wyjątkiem Conana i Cyda (którego dotąd nie przesłuchałem w całości), nie mam szacunku do tego, co robi Raine i jak doskonale wykazał to Adam, może to bardziej zaszkodzić popularności muzyki filmowej niż jej pomóc. Więc na twoje podziwy do tego, co Raine "robi dla naszego gatunku", to mogę powiedzieć tyle. Gówno robi. Ludzie, którzy chcą posłuchać muzyki filmowej, chcą znać oryginał z filmu tak, jak go pamiętają. Poza tym, składanki nie znaczą nic dla badaczy, bo przeróbki orkiestracyjne, jakich dokonuje Raine (nawet jeśli dodaje do re-recordingu tylko puzon, sprawa Conana jest bardziej skomplikowana, oczywiście, ale nie można badać Conana Prażan w kontekście filmowym, przez dokonane poprawki - świetny album, ale to już nie jest score po prostu) zamydlają w 99% (sytuacja Conana jest jak mówię skomplikowana, więc pomijam go w tej dyskusji) zamysł kompozytora, który pracował w określony sposób szukając określonego brzmienia dla określonego filmu. To, co robi dla muzyki filmowej to brutalny gwałt na niej. To nie Hisaishi tworzący własne suity symfoniczne/własne aranże na koncerty. To jakiś koles mieszkający albo w Londynie, albo w Pradze, który ma pewnie kompleksy na punkcie tego, że mu nikt roboty kompozytorskiej nie daje, więc poprawia tych, którzy odnieśli sukces. Naprawdę, tak to wygląda.

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: James Horner- wasze top 20

#9 Post autor: Marek Łach » śr wrz 14, 2011 13:08 pm

Wszyscy przesadzacie. :P Praga miała swoje faile (głównie składankowe), ale miała też swoje sukcesy - raz po prostu porządne nagrania (jak ostatnio Taras Bulba), a raz nagrania rewelacyjne (jak Cyd czy Sherlock Holmes). Nie słyszałem wszystkich ich re-recordingów (albumów, nie kompilacji) z ostatnich paru lat, ale nie wydaje mi się, żeby coś skopali albo mieli się czego wstydzić. Zasługi Fitzpatricka i Raine'a w promocji filmówki są niezaprzeczalne, większość z wydanych przez nich score'ów już od dawna zasługiwała na nowe nagranie (może oprócz Lawrence'a) i te nagranie SĄ kompetentne i realizowane w oparciu o oryginały. Jasne, czasami brzmi to nie tak dobrze jak oryginał, ale zwykle nie ze względu na jakieś przeróbki, tylko dlatego, że niekiedy ducha oryginału po prostu nie da się uchwycić ponownie. Conan też JEST w bardzo dużym stopniu wierny oryginałowi, a różne drażniące odstępstwa to raczej suma wielu czynników, a nie kwestia tego czy Raine'owi zachciało się "ulepszać" oryginał.

A kompilacje to niestety kompilacje - pierwsze tego typu albumy Pragi były beznadziejne i przypominały tanią orkiestrę rodem z jakiegoś festynu. Czy potem coś się zmieniło, nie wiem, bo przestało mnie to interesować. Tak więc mają na swoim koncie faile, ale mają równie dużo niekwestionowanych sukcesów.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: James Horner- wasze top 20

#10 Post autor: Adam » śr wrz 14, 2011 13:12 pm

nic nie przesadzamy, bo my z Pawłem pisaliśmy negatywnie o składankach, a nie o complete scorach w rerecordingu które sa jedyną rzeczą która się prażanom udaje mniej lub lepiej.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: James Horner- wasze top 20

#11 Post autor: Marek Łach » śr wrz 14, 2011 13:17 pm

No u Ciebie nie, ale u Pawła widzę ogólny najazd na Pragę i Raine'a ("za wyjątkiem Conana i Cyda" - trochę więcej completów wydali, nie?), moim zdaniem niesłuszny, tym bardziej twierdzenie, że "gówno robi dla gatunku". No a Turek w swojej miłości do Prażan też przegina. ;)

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9347
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: James Horner- wasze top 20

#12 Post autor: Paweł Stroiński » śr wrz 14, 2011 13:22 pm

Marek Łach pisze:Wszyscy przesadzacie. :P Praga miała swoje faile (głównie składankowe), ale miała też swoje sukcesy - raz po prostu porządne nagrania (jak ostatnio Taras Bulba), a raz nagrania rewelacyjne (jak Cyd czy Sherlock Holmes). Nie słyszałem wszystkich ich re-recordingów (albumów, nie kompilacji) z ostatnich paru lat, ale nie wydaje mi się, żeby coś skopali albo mieli się czego wstydzić. Zasługi Fitzpatricka i Raine'a w promocji filmówki są niezaprzeczalne, większość z wydanych przez nich score'ów już od dawna zasługiwała na nowe nagranie (może oprócz Lawrence'a) i te nagranie SĄ kompetentne i realizowane w oparciu o oryginały. Jasne, czasami brzmi to nie tak dobrze jak oryginał, ale zwykle nie ze względu na jakieś przeróbki, tylko dlatego, że niekiedy ducha oryginału po prostu nie da się uchwycić ponownie. Conan też JEST w bardzo dużym stopniu wierny oryginałowi, a różne drażniące odstępstwa to raczej suma wielu czynników, a nie kwestia tego czy Raine'owi zachciało się "ulepszać" oryginał.

A kompilacje to niestety kompilacje - pierwsze tego typu albumy Pragi były beznadziejne i przypominały tanią orkiestrę rodem z jakiegoś festynu. Czy potem coś się zmieniło, nie wiem, bo przestało mnie to interesować. Tak więc mają na swoim koncie faile, ale mają równie dużo niekwestionowanych sukcesów.
Tak, mówimy o składankach. Do re-recordingów mam tylko zarzut, że nie mogą stać się przedmiotem badań, ale nikogo to nie interesuje. I chyba mieli parę faili w re-recordingach wczesnych, nie? Słyszałem (od Turka zresztą), że to od Cyda się tak poprawili.

Po kompilacji pierwszej Zimmera powiem tak, to wciąż jest orkiestra festynowa w składankach.

Do nowego postu: Więcej completów po prostu nie słyszałem i w tym kontekście wymieniłem te ścieżki. Tzn. lubię re-recordingi Barry'ego z czasów Silvy, ale trzeba pamiętać, że Raine PRACOWAŁ dla Barry'ego i trochę jego styl kojarzy. Co najmniej trochę...

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9347
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: James Horner- wasze top 20

#13 Post autor: Paweł Stroiński » śr wrz 14, 2011 13:38 pm

Inna sprawa: ceny complete'ów są z reguły dość zaporowe i Tadlow/Prometheus nie robią nic, by wypromować te re-recordingi wśród fanów, którzy dopiero, co weszli w gatunek. Jaki pożytek z takiej prezentacji, jeśli po pierwsze jest ona z reguły limitowana (a w 90% jest), a po drugie nic nie robią, by wypromować je wśród ludzi, którzy nie znają zupełnie Golden Age'u.

W ten sposób cały potencjał promocyjny marnuje się, bo te re-recordingi wykupują głównie ludzie z FSM-u, czyli najbardziej zamkniętego na nowości forum muzyki filmowej. Jaki to ma sens jako "robienie dużo" dla filmówki, skoro te re-rece wykupują głównie ludzie, którzy doskonale tę muzykę znają?

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: James Horner- wasze top 20

#14 Post autor: Adam » śr wrz 14, 2011 13:51 pm

amen. i warto jeszcze dodać do marnej "promocji", że większość (a chyba wszystkie!!) poligrafii rerecordingów complete, to homemady, bo żal im było kasy na prawa na oryginalne plakaty kinowe i zdjęcia z filmów, aby zaprojektować okładki i książeczki wzbogadzić oryginalnymi fotkami :mrgreen:

ale nie zbaczajmy z tematu :P complete rerecordingi są ok (poza tymi homemadowymi projektami poligrafii), a rozmowa była o badziewnych składakach :)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: James Horner- wasze top 20

#15 Post autor: Marek Łach » śr wrz 14, 2011 14:17 pm

My się chyba nie do końca rozumiemy w kwestii "promocji".

Adam - nie dalej jak wczoraj pisałeś, że wolisz mieć kilka trochę gorzej wydanych albumów z dobrą muzyką niż pięknie wydany FSM z muzyką, która Cię nie interesuje. No więc przecież o edycjach Tadlow można powiedzieć to samo - abstrahując od tego, że Ciebie Golden Age nie interesuje, przecież Tadlow nie wydaje albumów źle pod względem graficznym czy merytorycznym. Owszem, zdarzają się wpadki (np. koszmarna okładka Alamo), ale ogólnie te booklety SĄ ładne od strony estetycznej. Merytorycznie tym bardziej - rozbudowane opisy, analizy tracków, nie jest to może poziom FSM, ale naprawdę jest co poczytać i czego się dowiedzieć. Tak więc Tadlow wcale pod tym względem nie odbiega od konkurencji (no chyba że ktoś koniecznie musi mieć oryginalną poligrafię z filmu, ale chyba taka okładka Taras Bulby jest lepsza niż cokolwiek, co mogliby wziąć z filmu, nie?).

Paweł - dla mnie w przypadku promocji Golden Age'u przyjmowanie za punkt wyjścia odbiorcy, który dopiero wszedł w filmówkę, jest bez sensu. Naprawdę myślisz, że kogoś kto od pół roku kupił sobie parę płyt Zimmera albo kompilację tematów Williamsa i dopiero zaczyna czuć gatunek, będzie w ogóle obchodziła jakakolwiek nuta spod pióra Rozsy czy Herrmanna? W życiu. :P Ja sam zacząłem COKOLWIEK z Golden Age'u słuchać, mając za sobą dobre 5 lat doświadczenia w filmówce. Tadlow jest wytwórnią SPECJALISTYCZNĄ. Promocja Golden Age'u nie jest możliwa w stosunku do szerokiego, mainstreamowego odbiorcy, który skupia się na muzyce współczesnej - wiara, że jest inaczej to naiwność. Promocja Golden Age'u jest możliwa tylko w stosunku do odbiorcy, który jest fascynatem muzyki filmowej, który ma w niej duże doświadczenie i który traktuje ją hobbystycznie. Jeśli przyjąć, że jednym z głównych problemów Golden Age'u jest jakość dźwięku dawnych nagrań, co dla przeciętnego współczesnego słuchacza jest z pewnością upierdliwe, to ścieżka obrana przez Tadlow jest w zasadzie jedyną słuszną. Owszem, można polemizować, że powinni zamiast komplitów wydawać zwięzłe , zgrabne albumy - ale przecież golden-age'owi nowicjusze nie są jedynym targetem. Głównym targetem - nie czarujmy się - są z pewnością ludzie, którzy w tego typu muzyce siedzą od lat, i z jakiego punktu widzenia by nie patrzeć, bardziej sensowne jest nagranie takiego Cyda, Lawrence'a czy Taras Bulby w całości. Tego posiadacze dawnych LP przecież oczekuje. Tym bardziej że większość kupujących umie jednak programować swój odtwarzacz i nie upiera się - jak my mamy to w zwyczaju - że albumu trzeba słuchać od deski do deski. ;)

Promocja Golden Age'u jest skierowana do bardzo specyficznego odbiorcy, który ma już sporo doświadczenia w słuchaniu muzyki filmowej, i to nie takiej z czasów 2000+. Dlatego uważam, że pod tym kątem oferta komplitów Tadlow jak najbardziej spełnia założenia promowania GA.

Co do cen - bądźmy też rozsądni. Jeśli 1 CD Intrady kosztuje przeciętnie prawie 20 dolarów, a 2 CD od 25 do 30 dolarów, to biorąc pod uwagę, że w przypadku Intrady nie mówimy o re-recordingach i całym związanym z nimi przedsięwzięciu logistycznym, to ceny Tadlow - owszem, wysokie - są jednak rozsądne. I na pewno nie są zaporowe, nie przesadzajmy. Nawet jeśli z racji kursu funta mamy tu różnicę jakichś 30% (?), to przecież nie jest to jakaś horrendalna przepaść, nieuzasadniona wydatkami związanymi z nowym nagraniem. Ponownie - nie są to albumy kierowane do klienta, który filmówkę kupuje tylko w promocjach na Gigancie czy Merlinie. To są albumy kierowane do ludzi, którzy na filmówkę wydają dużo kasy, bo tak wygląda kolekcjonerstwo. Muzyka filmowa nigdy nie była tanim hobby!

ODPOWIEDZ