A mnie nieco rozczarował ten score. Strasznie repetytywny. Repetytywność na poziomie Glassa, ale czy jego poziom minimalizmu? Raczej nie

Największy zarzut jaki mam do tej pozycji to to, że krótkie utworki jeden po drugim przedstawiają właściwie jeden i ten sam zamysł w różnym tempie czy aranżacji. Glass robi niby to samo, ale różnica jest taka, że na jego albumach utwory są długie i bardzo długie i muzyka fantastycznie rozwija się i zmienia podczas ich trwania. Nie mam problemu z muzyką Doyle'a jako muzyką samą w sobie, bo to świetny poziom techniczny, mam tylko problem z jej prezentacją na albumie, która jest bardzo fragmentaryczna, nagle utwory się zatrzymują itp.? Brzmi jak zbiór 2-minutowych sampli minimalistycznych. Dlatego takie np. "Jane Eyre" wg mnie lepsze

***1/2