Wojtek pisze:
No jacha, bo do tej pory każdy kompozytor serii Bonda z palcem w dupie przebijał temat główny z jedynki
Barry sam siebie przebił (o ile przyjmiemy, że aranżacja z Dr No jest jego, a nuty Normana

) w przypadku On Her Majesty`s Secret Service
http://www.youtube.com/watch?v=V8VUGVX9jbA
Temat na równi z JB Theme o ile nie lepszy w pewnym sensie

nawet 16 lat pozniej przy A View To A Kill stworzyl ciekawy liryczny motyw
http://www.youtube.com/watch?v=lawgufwcNRg choc nie jest on taki dynamiczny i drapiezny jak z OHMSS czy Jb Theme.
Jeśli chodzi o Arnolda to temat z Casino Royale - You Know My Name - jest utrzymany w duchu tego z OHMSS, choc chcialbym pelna aranzacje Arnolda bez wokalu (wtedy jednoznacznie mozna by bylo ocenic).
Paweł Stroiński pisze:
Po pierwsze Newman lepiej niż którykolwiek Arnold pozbawiony gunbarrela na początku, poradził sobie dużo lepiej (i subtelniej) z powiedzeniem widzowi: Tak, jesteście w świecie 007. Odnosząc się przy tym do... Barry'ego. New Digs nie odnosi się w ogóle do kawałka Arnolda, a to dlatego, że to jeden z najbardziej, o ironio, Newmanowskich kawałków na płycie, a cała rytmika i rozkład akcentów w tym kawałku jest po prostu robiony na Barry'ego.
Newman przerobil calosc na swoja modłę, przez to zatracił charakter bondowski w swoim scorze. To właśnie Arnold, który z szacunkiem i ukłonem odnosi się do serii 007 (bez przecinka

), jako wielki fan Bonda i muzyki Barry`ego, zachowuje klimat Bonda i jednocześnie prezentuje coś nowego dla serii pod względem muzycznym. Tutaj akurat popadł trochę w rutynę z tą ścianą dźwięku i syntezatorami, jednak nadal potrafi odnaleźć właściwy charakter sceny i użyc ciekawego tematu przewodniego. Daleko nie trzeba szukać. Surrender (temat z Tomorrow Never Dies), który w scorze pobrzmiewa ciągle, do tego temat z The World is Not Enough, który idealnie koresponduje z liryką Barry`ego z czasów Moore`a i Connery`ego, a teraz przy Craigu z You Know My Name, który w scorze brzmi dosyc często, zwłaszcza w utworach akcji, a nawet w QoS, gdzie, mimo, iż nie był zaangażowany w tworzenie piosenki, potrafił wykorzystać melodie z songu zarówno przy motywie akcji (Palio) jak i przy liryce (Talamone).
New Digs to jeden z lepszych kawalkow na scorze Skyfall. Choc jak juz pisalem wiele postow wczesniej, instrumenty bondowskie, typu np trabka, sa zbyt slabo wyeksponowane i gina niestety w tle (a szkoda). Jesli chodzi o nawiazania do Inside Man z QoS Arnolda, to niby sa to rozne utwory, jednak ich klimat jest podobny, stad wniosku, ze Inside Man byl temptrakiem przy tej scenie z New Digs w Skyfall.
Paweł Stroiński pisze:
Druga rzecz, nie bardzo w filmie było gdzie powołać się na temat z piosenki, bo w tym filmie nie było klasycznej Bond Girl, która by mu towarzyszyła przez cały film, zwróć uwagę, jak szybko pozbyto się Severine. I jakby co, recenzent z Filmtracks krytykuje, jak to nie ma tematu Severine więcej w tym score, choć sam ogłuchł najwyraźniej, bo nie dostrzegł, że melodia ta pojawia się... w drugiej połowie Komodo Dragon, czyli de facto, nim ta postać zaczyna tak naprawdę swoją interakcję z Bondem (bo podkreślenie jej tematem jej krótkiego pojawienia się podczas zamachu snajperskiego ośmieszyłoby film bardziej niż score RCP w Lincolnie), czyli mamy ZAPOWIEDŹ jej obecności w filmie. Dlatego na temat z piosenki narracyjnie nigdzie nie było po prostu *miejsca* pod względem semantycznym. Piosenka z Bonda zwykle (bo nie zawsze, patrz np. The Living Daylights) staje się tam tematem miłosnym, a nie w żadnym wypadku tematem przewodnim całego score'u.
W Skyfall temat piosenki, wedlug mnie, idealnie odnalazl by sie w scenie otwierajacej film, zwlaszcza, przed opatrzeniem Ronsona, do tego po testach Bonda i wycinaniu odlamkow "sruty" z pistoletu maszynowego, czy w scenie konczacej film w rezydencji Skyfall. Takze scen bylo co nie miara, aby temat ladnie wykorzystac, szczegolnie w dluzszych scenach. No ale to tez zalezy od wizji i pomyslow kompozytora, raz sa lepsze i wykorzysta temat, a raz gorsze i zaprezentuje cos swojego (niekoniecznie z lepszym skutkiem). Jesli chodzi o temat Severine to pojawia sie w dwoch utworach z tego co pamietam, Modigliani (tuz po zamachu snajperskim i walce z patrice) oraz Komodo Dragon. Tutaj akurat nie bylo potrzeby tworzenia liryki z piosenki Skyfall pod kobiete Bonda, takze fajnie, ze Severine ma swoj wlasny temat.
Tutaj bardzo weszlo Tobie w pamiec seria Bonda z Moorem, gdzie rzeczywiscie temat z piosenki stawal sie tematem milosnym dla kobiety 007, natomiast przy Connerym (Dr No, Goldfinger, Thunderball, Diamonds are Forever) to temat, ktory jakby caly score spajal w jedna calosc w duzej mierze. Jesli chodzi o The Living Daylights to sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana. Powstaly 3 piosenki, i tym samym mamy w filmie na ich podstawie 3 tematy przewodnie (milosny, przeciwnika bonda i spajajacy film / akcji).
Paweł Stroiński pisze:
Oddzielny temat Bonda? Po co? Barry i Arnold bardzo ostrożnie używali tematu serii w filmie i akurat użycie tej klasycznej melodii w momencie, w którym (to była sugestia Mendesa, którą Newman przyjął z entuzjazmem) wraca pewien klasyczny element serii to rodzaj puszczenia oka do widza - tak, tak, dobrze widzicie. Wątków a la Barry (pewne preferencje rytmiczne, pewne preferencje dotyczące użycia orkiestry - patrz przede wszystkim aranżacje na flet!) dają sugestię, że jesteśmy w bondowskim świecie, ale są one na tyle subtelne, że Skyfall jest jednocześnie filmem o Bondzie i filmem dla ludzi, którzy z serią wcześniej nie mieli wspólnego. Nie jest to chamska kontynuacja a la Arnold, ale własny score Thomasa Newmana, który uszanował prawo serii, a z drugiej strony postanowił stworzyć coś swojego. Będący fanbojem Barry'ego Arnold na coś takiego nigdy w życiu sobie nie pozwolił. Przy zwiększonej elektronice, pisał wyjątkowo zachowawcze score'y, innymi słowy, muzykę (tak jak 90% jego kariery niestety) ładną, ale w ostatecznym rozrachunku zupełnie nic nie znaczącą.
[/quote]
Chodzi mi o temat z piosenki, ktory staje sie jakby odzielnym tematem Bonda (On Her Majestys Secret Service i You Know My Name), z ktorym moze konkurowac z JB Theme. Na takiej zasadzie. Troche wieksze info napisalem wyzej.
Jesli chodzi o Toma i nawiazania do serii, to jak dla mnie te nawiazania sa zbyt subtelne, tak ze az praktycznie nieslyszalne. Wiem, ze Newman moze wiecej wycisnac z nawiazan do Barry`ego i polaczenia przy tym swojego stylu. Takze, jestem ciekaw Bonda 24 w jego wykonaniu.
Arnold nie robil chamskich kontynuuacji. Po prostu wie na czym opiera sie budowa scoru do Bonda. Stworzenie melodii dla piosenki przewodniej, uzycie jej w filmie odpowiednio, do tego uzycie trabek, smyczkow, fletow. Liryka dla kobiet Bonda, dynamiczna muzyka akcji, spajaca dana scene w jedna calosc. To tworzy klimat bondowskiej muzyki. U Newmana troche to nie wypalilo. Poszedl inna droga, mniej nawiazujaca do tradycji serii. Wedlug mnie wyszlo z tego cos nietypowego. Milo sie tego slucha, ale jednoczesnie rodzi sie mysl w glowie, gdzie tutaj jest bonda, gdzie jakies nawiazania. Z poczatku mialem problem aby sie przyzwyczaic do jego muzyki ze Skyfall, szczegolnie ogladajac po raz pierwszy film, i nie sa to jedynie moje odczucia.
Trzymam mocno kciuki za Newmana. Mam nadzieje, ze przy B24 bedzie o wiele lepiej.
czego sobie i wam zycze
