Właśnie się zastanawiam skąd te wszystkie ochy i achy od wielu recenzentów. Jasne, na tle współczesnych horrorów, szczególnie sequelo/rebooto/remako/prequeli wyróżnia się to raczej na plus, nie jest to jakieś tragiczne, ma swoje momenty, ale
- ogólnie nie jest specjalnie straszny
- jump scary są nachalne i niepotrzebne
- fabuła naciągana i chyba nie do końca spina się z oryginałem (ale nie pamiętam już dokładnie)
- film jest strasznie przewidywalny, od początku wiedziałem kto okaże się matką Damiena, wszelkie jump scary też do przewidzenia na 30 sekund przed ich wystąpieniem
Są fajne fragmenty, tyle że mam wrażenie, że wszystkie one wynikają z inspiracji/zżynania klasyków: Dziecka Rosemary, Opętania, Suspirii a nawet La Chiesa (choć nie byli tu tak bezpośredni w ukazaniu seksu z diabłem

).
Muza Korvena... niby ok, ale najbardziej pamięta się Goldsmitha i Morricone.
