Zaczyna się sezon wakacyjny, więc zainspirowany pewnymi wydarzeniami zacząłem się zastanawiać, jaki soundtrack Wam, drodzy forumowicze, najbardziej pomaga przezwyciężyć "syndrom dnia wczorajszego", tudzież ukoić skołatane myśli
Mi najbardziej pomaga Conan Barbarzyńca. Nie wiem czemu, najwyraźniej antyczna epika tego krążka wypiera wszystkie skutki poprzedniej nocy
