Eeee tam, u Spielberga są całe stosy gówna i nikt nie płaczeWawrzyniec pisze:Zaś w Game of Thrones srający koń staje się symbolem odwagi HBO w pokazywaniu takich scen.

Eeee tam, u Spielberga są całe stosy gówna i nikt nie płaczeWawrzyniec pisze:Zaś w Game of Thrones srający koń staje się symbolem odwagi HBO w pokazywaniu takich scen.
Dokładnie Ci teraz nie przytoczę, ale było wspomniane o tym jakoś w jednym zdaniu, że lord Tywin wjechał do sali tronowej na koniu, który wypróżnił się na samym jej środku, czy tuz przed drzwiami, jakoś tak. Zresztą u Martina jest sporo scen które przyprawiają o zażenowanie. Pamiętasz, jak Theon na początku drugiego sezonu pukał babkę na statku? Martin zapewne uznał za doskonały zabieg literacki wciśnięcie tam kilku dennych metafor - erekcję porównał do masztu, wystrysk do sztormu. Aż mnie łeb boli od czytania takich pierdół.Wawrzyniec pisze:Teraz to mnie zaskoczyłeś z tym srającym koniem Tywina.Dla mnie cała ta scena była tak żenująca, że nie wystarczyłoby mi wklejenie kilku <rolling eyes> aby wyrazić moje zażenowanie. Ale skoro to jest scena żywcem wzięta z książki, to tym bardziej szok z zażenowaniem. Ma ktoś może dokładny cytat z książki?
Ja nie.Wojtek pisze:Powiem szczerze, mam wrażenie, że chyba każda osoba, która prezentowała swoją twórczość w dziale "kompozycje" na naszym forum, byłaby w stanie zrobić lepszą muzykę niż Ramin
Gwizdać nie potrafię.Mogę jeszcze dodać, odnośnie swoich kompetencji, że osoby, które miały okazję poznać mój talent wokalny, do dziś starają się zapomnieć to traumatyczne przeżycie.