JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Mefisto

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#511 Post autor: Mefisto » ndz lut 03, 2013 22:14 pm

Paweł Stroiński pisze:Mi też się film podobał i czego się przyczepicie w moim przypadku?
hmm... Zimmera? :D

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6087
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#512 Post autor: kiedyśgrześ » ndz lut 03, 2013 22:34 pm

Templar pisze:
kiedyśgrześ pisze:Ja pierniczę, ta poprawność polityczna was zgubi, która to już opinia w stylu: całkiem dobry ten film, fajne mieli peruki i fajnie były rozrzucone papiery na stole WTF :!: :?: :!: :P
Jaka znowu poprawność polityczna? Co to ma do rzeczy w tym przypadku? Jakbym napisał, że film tragiczny to by było niepoprawnie politycznie? WTF :!: :?: :!: :P
Nerwowa atmosfera widzę :P Wojna idzie :!: :P :!: Przecież sobie trolluję :P To nie jest mój pierwszy post :P Co nie zmienia faktu, że dla mnie to kupsztal, ale elaboratu w temacie pisać nie zamierzam, nie chce mi się, zresztą nikt ich nie czyta :P

ps. a poprawność polityczna to się bardzo pojemna zrobiła, film poniekąd polityczny, więc termin pasuje :P a do tego wyciągnął Wojtka z lasu, mimo, że nie był bezpośrednim adresatem mojej uwagi natury bardziej ogólnej :P
Obrazek

Templar

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#513 Post autor: Templar » ndz lut 03, 2013 22:42 pm

kiedyśgrześ pisze:Co nie zmienia faktu, że dla mnie to kupsztal, ale elaboratu w temacie pisać nie zamierzam, nie chce mi się, zresztą nikt ich nie czyta :P
Ja czytam :P

A film, owszem polityczny, ale krytykowanie czy zachwalanie nie ma nic wspólnego z poprawnością polityczną, zresztą sporo polskich portali, które są zawsze poprawne politycznie to ten film skrytykowało :P A mnie się podobał i tyle, także nie będę pisał, że był kijowy tylko po to, aby było zgodnie z Twoją opinią :P

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6087
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#514 Post autor: kiedyśgrześ » ndz lut 03, 2013 22:44 pm

ehh, gdy będziemy mieli zgodne opinie to zwijamy forum i otwieramy portal gazety :P
Obrazek

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14342
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#515 Post autor: lis23 » pn lut 04, 2013 00:43 am

Ta recka jest pochlebniejsza:

http://www.soundtracks.pl/reviews.php?o ... l_comments
Prawdziwymi klejnotami Lincolna są jednak partie solowe. Trudno nie zachwycić się dostojną grą trąbki Christophera Martina w The American Process lub pozostać obojętnym wobec melancholii skrzypiec Roberta Chen w poruszającym Freedom`s Call. Na początku możemy odnieść wrażenie, że wszystko to już słyszeliśmy w Patriocie, Amistad czy Szeregowiecu Ryanie, ale tak do końca nie jest. Jest to zasługą przede wszystkim wspaniałych, oryginalnych melodii, które kompozytor zdaje się tworzyć z łatwością, której koledzy po fachu mogą mu zazdrościć.
...
Stonowana, pełna godności i narodowej dumy muzyka Williamsa ... Lincoln to przemyślane, dopracowane w detalach i miejscami przepiękne dzieło, ale nie każdemu przypadnie do gustu. Brakuje mu świeżości i błysku geniuszu, jaki charakteryzował najlepsze dramatyczne dokonania kompozytora z ostatnich 20-30 lat. Wielu powie: odgrzewany kotlet. Zgoda, ale przyrządzony z najwyższej jakości składników i przez jednego z najlepszych kucharzy w branży. Wypada o tym pamiętać.
wielu zarzuca tutaj Williamsowi wtórność ale ja jej nie widzę - ok. nie znam wielu wczesnych prac Big Jojna ale znam, np. " Amistad " i min. " American Journey ", który to też traktuje o historii USA a który jest niesamowicie nudną kompozycją, gdzie nie ma na czym ucha zawiesić - " Lincoln " jest też dla mnie lepszą pracą, niż " JFK ", " Uznany za Niewinnego ", " Uśpieni ", " Nixon " oraz " Szeregowiec Ryan " - choć nie uważam, że te prace są złe, o nie, po prostu ' Lincoln " jest dla mnie bardziej " słuchalny ", min. dzięki melodią i właśnie partią solowym.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#516 Post autor: Wojteł » pn lut 04, 2013 00:44 am

lis23 pisze:wielu zarzuca tutaj Williamsowi wtórność ale ja jej nie widzę
wiemy, wiemy
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Mefisto

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#517 Post autor: Mefisto » pn lut 04, 2013 01:45 am

może spróbuj przesłuchać jakąś pracę Johna sprzed 2000 r. to wtedy zauważysz :P

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14342
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#518 Post autor: lis23 » pn lut 04, 2013 02:14 am

Słuchałem, sporo z lat 90-tych, ale tylko nieliczne z 80-tych, 70-tych i 60-tych
zresztą, podobieństwo mi nie przeszkadza, słuchalność, tematy i partie solowe przeważają nad minusami.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Mefisto

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#519 Post autor: Mefisto » pn lut 04, 2013 02:40 am

lis23 pisze:słuchalność, tematy i partie solowe przeważają nad minusami.
DA FAQUE?! No chyba, że masz na myśli Nixona, wtedy spoko

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14342
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#520 Post autor: lis23 » pn lut 04, 2013 14:45 pm

Zaletą tej pracy jest także to, że praktycznie nie ma tu miejsca na normalną u Williamsa ilustracyjność - jest to zapewne pokłosie tematyki i specyfiki filmu, oraz krótkiego czasu trwania płyty
mamy tu sporo tematyki, sporo powtórek tematów, ale całość nie jest tak powtarzalna i monotonna, jak chociażby " Prochy Angelii ".
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9346
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#521 Post autor: Paweł Stroiński » pn lut 04, 2013 15:50 pm

Angela's Ashes monotonne...

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13712
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#522 Post autor: Kaonashi » pn lut 04, 2013 15:52 pm

Ja się nabijam, żeby nie było wątpliwości :wink:
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34960
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#523 Post autor: Wawrzyniec » pn lut 04, 2013 15:58 pm

Kocham, "Angela's Ashes" ale już nie przesadzajmy z nagonką na lisa, tak jak się robi w temacie Desplata nagonkę na mnie. Temat z "Angela's Ashes" jest piękny, ale Williams wyłącznie na nim oparł cały score. Więć score to głównie piękny temat i jego wariacje. Mnie to wystarcza, ale zarzuty o monotnnię są. Ale jako, że mnie mało kto wierzy, to może przekonają Was słowa od elity:

Tutaj macie bardzo dobrą recenzję Tomka Rokity:
http://filmmusic.pl/index.php?act=recki&id=867

A tutaj komentarz Marka pod nią:
Piękny to score, na poziomie właściwie nieosiągalnym 99% twórcom gatunku - ale niepozbawiony wad. Ta główna, to właśnie to o czym Tomek wspomniał: monotonia. O ile jednak na albumie nie jest ona dla mnie takim problemem (wynagradza mi ją maestria, z jaką wszystko jest tu napisane, z jaką Williams prowadzi dramaturgię), to w filmie moim zdaniem silnie daje się we znaki - tematu głównego jest tam tak dużo, że za n-tym razem zaczyna już wkurzac i jak znakomity by nie był, w końcu ma się ochotę wyłączyc głos. Dlatego za film trójeczka ode mnie, natomiast za płytkę... no niemalże pełna piątka;)
I to nie napisałem, ja, ani lis, ani nikt inny tylko to jest opinia Marka, a więc osoby z w większym autorytetem, więc może zarzut o monotonnie nie jest tak do końca do wyśmiania i patrzenia z góry.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13712
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#524 Post autor: Kaonashi » pn lut 04, 2013 16:00 pm

No tylko tam jest melodia z prawdziwego zdarzenia.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9346
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#525 Post autor: Paweł Stroiński » pn lut 04, 2013 16:01 pm

No, chyba nie powiesz, że Lincoln NIE MA melodii z prawdziwego zdarzenia? Można mówić o tym score cokolwiek, ale nie to, że nie ma melodii

ODPOWIEDZ