Alexandre Desplat - The King's Speech

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#46 Post autor: Marek Łach » wt gru 07, 2010 21:25 pm

Ale odróżnij kiksowanie od tego na ile się w filmie wyróżnia - to jednak dwie różne rzeczy.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#47 Post autor: Koper » wt gru 07, 2010 21:26 pm

A Button to kiksowanie czy nie wyróżnianie się? :P

To że Desplat w filmie "sobie jest" gdy film wymaga silnego akcentowania emocji muzyką to właściwie kiksowanie. :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#48 Post autor: Marek Łach » wt gru 07, 2010 21:28 pm

Jak zwykle na podstawie jednego Buttona budujesz sobie całą teoryjkę, ale to nic nowego wśród ludzi, którzy znają parę prac Desplata na krzyż, a filmów jeszcze mniej. :)

W sumie nie chce mi się prowadzić tej samej dyskusji po raz n, a tym
bardziej przeciwstawiać dobremu kompozytorowi innych dobrych kompozytorów. Z mojej strony finito.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#49 Post autor: Koper » wt gru 07, 2010 21:30 pm

a w jakich to filmach tak kiksowali Goldsmith, Williams, Morricone, Poledouris, Horner, hę?
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

#50 Post autor: Adam » wt gru 07, 2010 21:30 pm

hmm Koper wyciągnął armaty jak ordon na reducie :D
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#51 Post autor: Koper » wt gru 07, 2010 21:31 pm

No bo Maras stwierdził, że oni kiksowali, więc Desplat też może czasem. :D
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#52 Post autor: Marek Łach » wt gru 07, 2010 21:35 pm

Ale znowu próbujecie budować podział zły Desplat - dobry <tu wpisz sobie którego kompozytora uwielbiasz>. To samo co niektórzy nawiedzeni fanboje Williamsa w wątku o Potterze. Tomek rzucił nieszkodliwą prowokację, ja trochę podjąłem temat, ale naprawdę nie chce mi się wybielać Desplata kosztem Goldsmitha czy Morricone, bo wszystkich tych panów bardzo cenię. I każdy z nich ma w swoim dorobku filmu, które w jakiś sposób położył muzyką - znasz dobrze ich dyskografie, więc poszukaj sam, to nietrudne. U Poledourisa pewnie byłoby mi najtrudniej znaleźć, ale to dlatego, że niedużo filmów z jego muzą widziałem.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#53 Post autor: Koper » wt gru 07, 2010 21:40 pm

No, hola, ale chcesz konkretów z Desplatem, a sam rzucasz jakieś ogólniki z tuzami gatunku. Ja nie kojarzę w jakim to filmie muza Morricone czy Williamsa by była do rejectu. Tak samo z Poledourisem. Z Hornerem można by dyskutować przy kilku pozycjach (Apocalypto czy Troja), z Goldsmithem Ty wiesz lepiej.
A Tomek pisał o czymś zupełnie innym po mojemu...
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#54 Post autor: Marek Łach » wt gru 07, 2010 21:48 pm

Bo widzisz, ja w ogóle nie zamierzałem prowadzić dyskusji na ten temat - odpisałem tylko Tomkowi, dlaczego chcę zaczekać do obejrzenia filmu z faktyczną oceną tego score. A Ty jak zwykle pojawiasz się ze świętym oburzeniem ( ;) ) w momencie gdy ktoś ośmielił się nieśmiało wspomnieć o tym, że Twoim ulubieńcom też zdarzały się pomyłki. Nie dlatego by usprawiedliwić Desplata (który założę się nie położy wcale tego filmu, ale napisałem to tak na wszelki wypadek), ale by wskazać że tego typu (bo nikt trzeźwy nie zaneguje tego, że Williams jest geniuszem, a Desplat kompozytorem "tylko" bardzo dobrym) wywyższanie nad nim Goldsmitha, Hornera czy Williamsa jest trochę zbyt daleko idącym uogólnieniem.

No i nie chcę dalej zachwaszczać tego wątku. Jeśli aż tak ci zależy na tej dyskusji, to załóż nowy i sobie pogadamy - tylko błagam, nie znowu na zasadzie "jedziemy po Desplacie żeby udowodnić jaki Williams jest fajny". Ja wiem, że Williams jest fajny.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#55 Post autor: Koper » wt gru 07, 2010 21:53 pm

Marek Łach pisze:Bo widzisz, ja w ogóle nie zamierzałem prowadzić dyskusji na ten temat
to po co odpisujesz dalej, nie możesz się powstrzymać? :D
Marek Łach pisze:A Ty jak zwykle pojawiasz się ze świętym oburzeniem ( ;) )


oj, daleko mi do świętości :P
Marek Łach pisze:w momencie gdy ktoś ośmielił się nieśmiało wspomnieć o tym, że Twoim ulubieńcom też zdarzały się pomyłki.
i dalej brak konkretów :D
a Goldsmith to Twój ulubieniec akurat
Williams zaś Wawrzka :D
Marek Łach pisze:Nie dlatego by usprawiedliwić Desplata (który założę się nie położy wcale tego filmu, ale napisałem to tak na wszelki wypadek),
czyli dopuszczasz taką ewentualność. Jak na "bardzo dobrego" kompozytora to mało wiary... :D;)
Marek Łach pisze:ale by wskazać że tego typu (bo nikt trzeźwy nie zaneguje tego, że Williams jest geniuszem, a Desplat kompozytorem "tylko" bardzo dobrym) wywyższanie nad nim Goldsmitha, Hornera czy Williamsa jest trochę zbyt daleko idącym uogólnieniem.
Ty weź to na polski przetłumacz bo przecież to sensu nie ma. Williams = geniusz, Olo = tylko b. dobry, ale wywyższanie Johna nad Olo to uogólnianie...?
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#56 Post autor: Marek Łach » wt gru 07, 2010 21:59 pm

Zawsze u każdego kompozytora dopuszczam taką ewentualność.

Uogólnienie w tym sensie, że samo bycie Williamsem, Goldsmithem i Morricone nie stawia żadnego w panteonie nieomylnych bóstw. To geniusze muzyki filmowej, ale również omylni. I tak, wiem, że to była tylko taka zagrywka retoryczna Tomka. :)

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#57 Post autor: Koper » wt gru 07, 2010 22:01 pm

Marek Łach pisze:Uogólnienie w tym sensie, że samo bycie Williamsem, Goldsmithem i Morricone nie stawia żadnego w panteonie nieomylnych bóstw.
A Wawrzek twierdzi inaczej... :(

:wink:
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#58 Post autor: Marek Łach » wt gru 07, 2010 22:14 pm

No nie wiem, to nie on na mnie tu naskoczył. :P ;)

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#59 Post autor: Koper » wt gru 07, 2010 22:20 pm

a konkretów się nie doczekaliśmy... :(
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#60 Post autor: Marek Łach » wt gru 07, 2010 22:24 pm

I w tym wątku się nie doczekasz, jak już napisałem wcześniej. ;)

Wracając do The King's Speech, jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby to miało dostać Oscara. Ten score jest za mało przebojowy na tę nagrodę. Musiałby naprawdę świetnie wypadać w filmie, ale nie ma on tej efektowności co na przykład Pokuta, jest bardziej oszczędny - takie mam wrażenie. Nie wiem czy uwagę szaraków z Akademii przykuje tu coś w taki sposób, jak Married Life przed rokiem, a bez tego ciężko będzie coś ugrać. Chyba że znowu zadziała jakaś dziwaczna matematyka oscarowego gremium.

ODPOWIEDZ