Ekspertem nie jestem, ale ja tam nigdy nie miałem z tym problemu, a wręcz przeciwnie, podoba mi się to inne brzmienie i dla przykładu jakby dwa "World's Worst" z ubiegłego roku, nie były zrealizowane od linijki, to straciłby na klimacie i nie wyobrażam sobie tych tracków zmiksowanych inaczej, dlatego u Giacchino preferuje tą orkiestrę zamkniętą w łazience, aniżeli nowoczesne, wypasione, przestrzenne brzmieniaPaweł Stroiński pisze:Clemmensen też. O jakości nagrań Giacchino jedzie się, co chyba ma tradycję sięgającą już Platona...
Co do Cartera, to już po samych klipach, nie mam nic do zarzucenia, każdą sekcję, każdy instrument, słuchać tu doskonale, a to lubię najbardziej i pod tym względem, mało kto w Hollywoodzie może się dziś równać z Wallinem i Giacchino.
tak czy siak film miażdży - najlepsza część chyba na równi z jedynką. troche żałuje że odpuściłem kino na rzecz dvd. muza wg mnie za cicho wstawiona w film w większości momentów. dziwnie brzmi w filmie rosyjski chór w scenach na kremlu - dość karykaturalnie - przecież to nie zsrr, czyzby to była świadoma ironia i prztyczek w ruskich? 
ale i tak to najlepszy score do serii, ale o nim już się wypowiadałem wiec nie bede powtarzał.
