Czego ostatnio słuchaliście?

[Koper]

Na zachodzie chętnie wymieniany przy okazji TOPów wszelakich minionego roku, u nas na forum chyba nikt się nie zająknął? Trochę szkoda, bo to dobry score, może nie jakieś arcydzieło, ani też nic nadzwyczaj odkrywczego w tematyce ilustracji do przyrodniczego dokumentu (największe wpływy chyba Fentona, pomijając klasykę), ale jednak żywy, kolorowy, fajnie zorkiestrowany, niezwykle przyjemny dla ucha score, a główny motywik bardzo miło się nuci. Aż żal, ze ten sam Aaltio w 2012 napisał też takiego RCP-shit-style koszmarka jak "Dawn of the Dragonslayer".

[Wawrzyniec]

Przy okładkach pozytywnie oceniałem, okładkę oczywiście. A nikt się nie wyrażał, gdyż nie jest tego wcale tak...ekh... łatwo zdobyć. A nie ukrywam, że sam chętnie bym posłuchał.

[Koper]

Oj tam... Długo nie szło, ale niedawno przez pewien czas były dostępne linki na pewnym forum i kto chciał, ten mógł zassać.

[Adam]

pepiki at his best - tu oczywiście z w miarę aktualnej kontynuacji Szpitalu na peryferiach - 20 lat później. piękna hudba, fajna liryka, warto posłuchać. sony music czechy to wydało.

[muaddib_dw]

He, he pamiętam ten serial.
Wczoraj do odtwarzacza wjechała Dinotopia - ładne tematy, liryka, dobry i trochę niedoceniany Trevor http://www.youtube.com/watch?v=jAur3Xcdhz0

[Wawrzyniec]

Na zachodzie chętnie wymieniany przy okazji TOPów wszelakich minionego roku, u nas na forum chyba nikt się nie zająknął? Trochę szkoda, bo to dobry score, może nie jakieś arcydzieło, ani też nic nadzwyczaj odkrywczego w tematyce ilustracji do przyrodniczego dokumentu (największe wpływy chyba Fentona, pomijając klasykę), ale jednak żywy, kolorowy, fajnie zorkiestrowany, niezwykle przyjemny dla ucha score, a główny motywik bardzo miło się nuci. Aż żal, ze ten sam Aaltio w 2012 napisał też takiego RCP-shit-style koszmarka jak "Dawn of the Dragonslayer".

Dzięki pewnej szlachetnej, wielkiego serca, życzliwej, inteligentnej i w ogóle zajebistej osobie, dane mi było wreszcie zapoznać się z tym soundtrackiem. Pod wieloma względami mogę się podpisać pod tym, co napisał Koper. Ładny score, przyjemnie mi się go słuchało, ale też nie wiem czy będę do niego kiedyś jeszcze wracał tak jak do dziś wracam do niektórych przyrodniczych prac Coulaisa. Mimo to nie chciałbym przez to być wobec tej kryształowej osoby, która pozwoliła mi poznać ten score być w jakimś stopniu niewdzięczny. Nie żałuję spędzonego czasu, cieszę się, że tę muzykę poznałem, ale nie wiem czy będę do niej często wracał.

[Koper]

Dobrze żeś nie napisał, że znowu nie usłyszałeś wyraźnego tematu.

[Adam]

[Michał Turkowski]

"I want to be a Shellfish" - Joe Hisaishi - miazga - jeden z moim zdaniem najwiekszych zgniataczy Joe'go. Wykonania tematu przez pełną orkiestrę w takim stylu jak u Williamsa. Super rzecz, koniecznie trafi na polke

[Adam]

i od tego tytułu się Dżo definitywnie skończył.

[Wawrzyniec]

"Ponyo, Ponyo Is A Fishy In The Sea..." Mam nawet oryginalny soundtrack do tego. Sympatyczna ścieżka, ale jednak do "Mononoke" i "Spirited Away" wracam częściej.

Sam film też jest fajny i nieźle porąbany i niestosowny zarazem.

HAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAM!!!

http://www.youtube.com/watch?v=GbWpSklVzm4

Sorry nie mogłem się powstrzymać, ale to jedna z lepszych recenzji Douga Walkera.

[Adam]

przecież Turek nie pisał o Ponyo

[Adam]

Wawrzyniec widzę obyty w Hisaishim jak ja w operetkach

[Koper]

[Adam]

co za fejl