Wybaczcie, że przerwę Wam offtop, ale chciałbym wtrącić swoje 3 grosze na temat muzyki do Lincolna
Lincoln jest dokładnie tym, czego można się było od początku spodziewać. Nie wmówicie mi, że czekaliście na jakiś przygodowy score. Mamy tutaj spokojną i nostalgiczną muzykę, która założę się, doskonale sprawdzi się w filmie biograficznym. Faktycznie, całkowicie zgadzam się, że nie jest to dzieło jakieś wybitne, ale ma coś w sobie co powoduje że ciągle chcę do niego wracać. Słuchałem już tej muzyki kilka razy i cały czas odkrywam w niej coś nowego, pięknego i interesującego.
Zasypianie i ziewanie jest mocno przesadzone. Williams choć Ameryki nie odkrył znowu pokazał, że cała reszta dzisiejszej kompozytorskiej (a raczej rzemieślniczej) czołówki może mu co najwyżej pucować buty
Solidne 4/5 a po filmie może i więcej.
Piano solówki są boskie :-]