Recka przedobrzona w ocenie jak wawrzyńcowa słynna recenzja Incepcji.
Tak, tak, jestem już po seansie, więc mogę się wypowiedzieć. Film tak, jak chyba Mystery napisał, około 7/10 można ocenić. Przy czym pierwsza połowa to 8/10, wraz z katastrofą pociągu nota zaczyna spadać, po akcji na stacji i cała druga połowa to tak 6/10 a momentami i gorzej. Co mi się podobało? Cały wątek dzieciaków kręcących film, lata 80. i cała ta otoczka, miasteczko rodem z E.T. etc., niektóre ujęcia i prowadzenie kamery, nawet muzyka. Co mi się nie podobało? Sztampowy elementy scenariusza z idiotyzmami rodem z fabuł Eda Wooda (motyw, że SPOILER murzynek rozpierdala pociąg bawiąc się w kamikadze pick-upem i wychodzi z tego żywy!!! to kuriozum godne drugich Transformerów KONIEC SPOILERA), końcówka filmu, kiedy Abrams przyspiesza akcję byle mu się obraz w dwóch godzinach zmieścił no i fatalny finał. Drażni mnie też ten jego trademark w postaci tych odblasków, rozbłysków świetlnych w kadrze, którymi swego czasu zapchał Star Treka. Potwór natomiast był taki sobie, jego wątek i wątek jego technologii potraktowany po macoszemu. Ogólnie film to przyjemny lekki blockbuster, wśród innych wyróżniający się gęstą dawką sentymentu i niezłym wątkiem obyczajowym. Jednak w przeciwieństwie do filmów Spielberga z lat 80. "Super 8" nie zostanie klasykiem kina, potwór i jego otoczka nie zostaną zapamiętane na dłużej bo nic ciekawego sobą nie znoszą. Żadna scena też raczej ikoną i wzorem do naśladowania nie będzie.
Jednym krótkim zdaniem: film fajny, ale bez szału.
Co do pracy Giacchina, to całkiem przyjemna muzyczka, ale też jakiegoś szału nie było. Ten temat (z pierwszej połowy klipu:
http://www.youtube.com/watch?v=hC_M6yNAe1A ) mógł być trochę częściej wykorzystany. Muzyka z finału - zdaje się, że Giacchino nałożył na siebie dwa motywy w takiej epickiej kulminacji, ale wielkiej magii w tym nie czułem. Nie psuło to finału, jak twierdzi Marek (on był zjeb..y przez Abramsa i żadna muza by tego nie zmieniła), ale też nie wyniosło go na lepszy poziom. Jak to zabrzmi na płycie, zobaczymy, ale rozwinięcia tematyczne w filmie zdawały mi się dość krótkie, więc też bym nie oczekiwał nadzwyczajnej słuchalności.
Aczkolwiek Mefi i tak walnie 9/10 pewnie.
PS: Jeśli Giacchino wystąpił w tym filmie w roli policjanta, to może w scenie, jak z-ca szeryfa wychodzi z zebrania z mieszkańcami po rozmowie z dziadkiem w sprawie częstotliwości i pyta coś jakiegoś gliniarza, który paręnaście metrów dalej tłumaczy coś ludziom. Bo przy stole, na zdjęciu które wklejał Mystery, to go nie było.