Koper pisze: ↑śr sie 21, 2024 22:47 pm
Dzięki za potwierdzenie, przynajmniej wiem, że jeszcze nie pogłuchłem.
Wiecie co, odświeżyłem sobie wczoraj oryginał Scotta... nie żebym bronił Romulusa, ale tam też jest kilka poważnych głupotek (idiotyzmów/naciągnięć/niedorzeczności... zwał jak zwał), jak na przykład twarzołap przebijający się przez hełm, fakt że nikt się nie skapnął że Ash jest androidem (on jadł, oddychał czy co?), superefektywna wylinka obcego, woda lejąca się z sufitu, mechanizm autodestrukcji wbudowany w transportowiec (serio? to jakby zamontować takie coś na współczesnych tankowcach... po co??)... a rozmowy z Matką to jakiś scenariuszowy dramat. Jak w "The Thing" doktorek coś tam wklepywał do komputerka i kazał mi obliczać, to przynajmniej komputerek dawał mu jakieś wyniki. W "Alienie" Matka potrafi tylko stwierdzić, że coś jest dla niej niepoliczalne, choć zajmując cały pokój powinna mieć taką moc obliczeniową, żeby odpowiedzieć na pytanie o sens życia, wszechświata i całą resztę.

W sumie gdyby nie znakomita jak na tamte lata realizacja (aczkolwiek młody alien po wykluciu się z Kane'a nie wygląda jakoś wielce lepiej niż jego parodia ze Spaceballs

) i projekty Gigera, to raczej nie mówilibyśmy dziś o tym filmie.
Nie mam zamiaru dyskredytować pierwszego Obcego, ale to też nie tak, że on był taki doskonały a Romulus to ma tylko bzdurę na bzdurze (choć pewnie ma ich nieco więcej niż film Scotta).
W tym kontekscie zgadzam sie z powyzszym. Dodalbym jeszcze, ze bedac na zewnatrz statku, nie sa w stanie oddychac, ale majac tego twarzolapa na glowie, Kane jest w stanie przezyc.
Ale jezeli chodzi o sam film, to czesc z tych rzeczy dzieje sie poza kamera, wiec mozna to troche czyms tam wytlumaczyc, czesc jest naciagana, ale kieruje sie tam jakas "kosmiczna logika" i nie ma wplywu na fabule poza budowaniem atmosfery.
1. Twarzolap przebijajacy sie przez helm - ma kwas zamiast krwi, wiec moze jest w stanie go uzyc w specyficzny sposob, zeby sie przedostawac przez rozne bariery, ale i neutralizowac go w pewnych sytuacjach.
- no i wprost Ash wspomina, ze ma dziwna budowe molekularna, wiec jest bardzo odporny na warunki zewnetrzne.
2. O Ashu wspominaja, ze za bardzo nie mieli z nim kontaktu wczesniej, bo zmiana nastapila w ostatniej chwili, no i nie pamietam, czy jednak cos on tam nie jadl na poczatku filmu, w scenie z jadalni (nawet jezeli nie jadl, to z punktu widza nie rzuca sie to bardzo w oczy skoro wszyscy sobie siedza w tej jadalni i cos tam robia/gadaja)
3. Wylinka - to oczywiscie kojarzy sie z wezami, ale rowniez daje jasna sugestie, ze teraz zobaczymy cos innego - wiekszego?
- dodam, ze znowu tylko w ksiazce pierwsze spotkanie z obcym odbywa sie z skladzie jedzenia - nie widza go, bo im ucieka, ale sugestia jest, ze nie majac jeszcze ludzkich ofiar na skladzie, dorwal sie po prostu do inncych skladnikow odzywczych, dzieki czemu mogl tak szybko urosnac.
4. Woda z sufitu - w filmie super nie jasne, aczkolwiek wyglada bardzo atmosferycznie, ale wyjasnienie jest w scenariuszu - to sa wsporniki statku, schowane w lukach i poniewaz w czasie pobyty na planecie zebralo sie tam sporo lodu - ten teraz topnieje i dlatego woda z nich kapie.
5. Mechanizm autodestrukcji - tu jest duzy znak zapytania

, ale tak na prawde to nie jest mechanizm destrukcji, tylko wylaczenia chlodzenia reaktora, ktory w konsekwencji doprawadza do przegrzania reaktora i wybuchu. Moze statki kosmiczne potrzebuja wylaczac chlodzenie reaktora, kiedy sa serwisowane

To w koncu SF, wiec nie musimy wiedziec jak sie serwisuje takie statki.
6. Matka - oczywiste nawiazanie do sztucznej inteligencji - a sama scene z nieudzielaniem odpowiedzi to mi sie kojarzyla z wytycznymi zostawionymi przez korporacje - ona wiedziala, ale dawala wymijajace odpowiedzi.
Wiadomo, ze atmosfera, napiecie i bohaterowie z krwi i kosci robia swoje - przede wszystkim daja sie lubic, no moze poza Lambert - ale tez byl potrzebny ktos taki histeryczny, zeby wlasnie bardziej uwiarygodnic cala sytuacje i pokazac innych w lepszym swietle. Scenografia w tamtym czasie to byl majstersztyk (Giger zrobil swoje i Scott nie zdolal nic z tego zepsuc

) i historia byla prosta i miala satysfakcjonujace zakonczenie.