Patrick Doyle - Jig 3/5
Doyle nigdy w swojej karierze nie zszedł poniżej "3" i tak jest tym razem. Ładna, przyjemna muzyczka, fajne gitarki, fleciki, grzechotki, tamburyny, trochę elektroniki i jak to u Szkota, piękne smyki i fortepian. Jak na samego kompozytora i nawet ten rok nic to wielkiego, ale jest czego posłuchać, "Russican Celts", "The Russians Dance" czy "Final Results" gwarantują sporo wrażeń, szczególnie ten ostatni, który jest doprawdy niezwykłą kompozycją.
Clint Mansell – United 3/5
Kolejna przyjemność, pięknie wykonana, z ładnymi melodiami. Na dłuższą metę minimalizm i monotematyczność tej ścieżki sprawia, iż odsłuch się nieco nuży, ale pozycja to godna rozpatrzenia, szczególnie fani kompozytora powinni być usatysfakcjonowani.
House of Usher - Les Baxter 4/5
Wzorowa muzyka do filmu grozy. Archaiczna, ciężka i chłodna w brzmieniu, ale wykonana po mistrzowsku, złowieszczo zadmie fagot, niepokojąco zagra lutnia, przerażająco wejdzie wokal, ogólnie mnóstwo tu świetnych aranżacyjnych rozwiązań. No i perła tej muzyki, czyli naprawdę cudny temat przewodni. Jednak ten Baxter to nie taki suchar jakby się mogło zdawać
The Beast Within - Les Baxter 3/5
Temat również znakomity, ale całość jest już bardziej surowa, w większości wręcz amelodyczna. Na plus dochodzi za to ciekawe wykorzystanie ascetycznej elektorniki i mrożący krew w żyłach klimat, kapitalne dźwięku ciężkiego fortepianu. Raczej dla koneserów.
Cervantes - Les Baxter 3/5
Mocne przygodowe granie, ładne liryczne. Nic wielkiego, ale przesłuchać bez oporu idzie.
Ira Newborn – The Naked Gun 2 1/2: The Smell Of Fear 4/5
I to się nazywa magia muzyki filmowej. Słucham muzyki po raz pierwszy, a i tak znam już każdą melodię, wiem jak utwór się rozwinie i w którym momencie zagrał w filmie. Świetna rzecz.
Ron Goodwin – Where Eagles Dare 4/5
Kultowy temat, mocne wykonanie, świetnie budowany suspens. Klasa.
Ron Goodwin – Those Magnificent Men In Their Flying Machines 3.5/5
Kupa świetnej zabawy. Czasami jest, aż nadto rubasznie, ale ilość znakomicie aranżowanych fragmentów muzyki klasycznej jest godna podziwu.
Bill Conti – Wrongfully Accused 4/5
Mega epic score!
Eric Levi – Les filles du botaniste 3/5
Dużo dobrego słyszałem o tej muzyce i spodziewałem się wrażeń na miarę Wyznań Geiszy czy Chinki, a tu takie rozczarowanie, zaledwie parę tracków mnie tu ujęło.
Sam Cardon - Lewis & Clark: Great Journey West 4/5
Kolejny świetny Cardon z głowy, wojenna coplandowska americana, na zmianę serwowana z indiańskimi rytmami, wykonanie i tematyka jak zwykle na wysokim poziomie.
BT - Stealth 2.5/5
Nawet niezłe to to. Porządna orkiestra, fajowa elektronika, egzotyka, sporo akcji i niezgorszych melodii, byłbym na tak, ale wydanie względem materiału jest niesamowicie przesadzone i im dalej w las tym słabiej i tandetniej.