Czego ostatnio słuchaliście?
Re: Czego ostatnio słuchaliście?
Cienka Czerwona Linia, Osada, Lista Schindlera, Misja, Makrokosmos... Kiepskawa kontrlista bo w branży liczyła się z niej tylko lista Williamsa, a reszta prac została w większości olana w nagrodach
I tak - Tyler też ale on nie aspiruje do hambitnosci tylko robi swoje 
NO CD = NO SALE
Re: Czego ostatnio słuchaliście?
Adam, może niech dojdzie do Ciebie wreszcie, że to forum miłośników i fanów muzyki filmowej, nie branżystów/producentów/pośredników/handlowców/wydawców/spekulantów/PR-owców, więc to co liczy się w branży i ma wysokie słupki sprzedaży ma tutaj naprawdę głęboko w dupie 99% czytających.
Przynudzasz już niemiłosiernie tym swoim marketingowo-korporacyjno-kapitalistycznym bełkotem i to mój ostatni post w dyskusjach z Tobą.
Przynudzasz już niemiłosiernie tym swoim marketingowo-korporacyjno-kapitalistycznym bełkotem i to mój ostatni post w dyskusjach z Tobą.

Re: Czego ostatnio słuchaliście?
"Dla mnie rozczarowaniem jest fakt, że sprowadza się muzykę filmową do aspektu tylko twórczego. Gdzież ta radość ze słuchania? Gdzież respekt względem tego, że przede wszystkim ma się ona odnajdywać w filmie? Estetyka i sposób jej pojmowania przez różnego rodzaju odbiorców, to wbrew pozorom bardzo ważna rzecz. To co Tobie, Markowi, czy mi może wydawać się bardzo dobre, niekoniecznie może wywoływać te same odczucia u Adama, czy reszty i na odwrót. Przesłuchanie tysięcy, a nawet milionów ścieżek dźwiękowych nie zmieni tego, chyba że przyjmiemy efemeryczną pozę "krytyka" patrzącego na gatunek z góry. Ten epizod mojego życia mam już za sobą. Wolę chyba cieszyć się muzyką, niż stawiać ją po jednej, bądź drugiej stronie barykady"
"Nie przeczę, że muzyka filmowa, ta bardziej wybujała (bądź artystyczna, jak można równie dobrze powiedzieć), jest bardziej atrakcyjna. Pytanie tylko, czy jest to gatunek, który ma zadowalać swoich miłośników, czy też dobrze funkcjonować w filmie? ....(...) Solidne rzemiosło zawsze znajdzie swoje miejsce w filmie. Tyler w kinie raczej nie zawodzi. Poza nim... cóż, kwestia gustu"
oba by Tomasz Goska
PS: jeszcze Turek nie wypowiadał się o Battle LA ale jak obejrzy film to się wypowie i dojdzie, zapewne, kolejny fan
NO CD = NO SALE
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9397
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Czego ostatnio słuchaliście?
Nie liczą się tu nagrody, a raczej wpływ na muzykę filmową, jako gatunek. Cienka czerwona linia, Osada, Misja, wszystkie trzy miały wielki wpływ na gatunek, zwłaszcza Cienka czerwona linia (do tej pory siedzi w temp-tracku i nie chce zejść), Osada (np. Creation Younga).Adam Krysiński pisze:Cienka Czerwona Linia, Osada, Lista Schindlera, Misja, Makrokosmos... Kiepskawa kontrlista bo w branży liczyła się z niej tylko lista Williamsa, a reszta prac została w większości olana w nagrodachI tak - Tyler też ale on nie aspiruje do hambitnosci tylko robi swoje
Nie słyszałem, by ktokolwiek w gatunku chciał podrabiać Tylera czy np. Lorenca. Cienka czerwona linia np. wpłynęła na Rombiego w Joyeux Noel.
Argument o Misji, która nie dostała żadnych nagród jest dość kiepski jednak.
Re: Czego ostatnio słuchaliście?
ależ ja tylko stwierdziłem fakt że te scory zostały w większości olane przez gremia dziennikarskie czy akademickie, czyli bądź co bądź krytyków
i znów po co ten Lorenc tu, jak nikt o nim nie wspominał? 
Ostatnio zmieniony pn mar 21, 2011 14:47 pm przez Adam, łącznie zmieniany 1 raz.
NO CD = NO SALE
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9397
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Czego ostatnio słuchaliście?
Gremia dziennikarskie dostrzegły te ścieżki na tyle... Czy Misja nie dostała przypadkiem Złotego Globa? (Nie pamiętam, ale coś mi mówi, że mogła).
O Lorencu wspominam na wypadek, gdybyś znowu chciał przytoczyć historię o "zawstydzeniu w Kolonii". Wszystkie trzy te ścieżki miały zresztą nominacje do Oskara i do Globów, po prostu nagród nie dostały.
O Lorencu wspominam na wypadek, gdybyś znowu chciał przytoczyć historię o "zawstydzeniu w Kolonii". Wszystkie trzy te ścieżki miały zresztą nominacje do Oskara i do Globów, po prostu nagród nie dostały.
Re: Czego ostatnio słuchaliście?
"po prostu"
ale to wynik idzie w świat jak mówi stare powiedzenie 
NO CD = NO SALE
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9397
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Czego ostatnio słuchaliście?
No, nie do końca wynik idzie w świat.
Nie słyszę, żeby ktoś się wypowiadał dzisiaj na temat ścieżek, które np. wygrały z Cienką czerwoną linią czy Księciem Egiptu.
Czy ktoś pamięta ścieżkę Bacalova, która wygrała z Braveheartem i Apollo 13 w 1996 roku?
Nie słyszę, żeby ktoś się wypowiadał dzisiaj na temat ścieżek, które np. wygrały z Cienką czerwoną linią czy Księciem Egiptu.
Czy ktoś pamięta ścieżkę Bacalova, która wygrała z Braveheartem i Apollo 13 w 1996 roku?
Re: Czego ostatnio słuchaliście?
ważne że jak otworzysz encyklopedie czy gazete to nie będzie tam po latach wspomnienia o Apollo tylko o Bacalovie
ja tamtym ściechom nic nie umniejszam, napisałem tylko o pewnym schemacie 
NO CD = NO SALE
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7895
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10531
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Czego ostatnio słuchaliście?
No i o to myślę w tym temacie powinno się rozchodzić dyskutując w kontekście Battle: LA i tego co popełnił Tyler. Przyznam, że troche kiepsko skonstruowałem moją wypowiedź, ale dokładnie o to się rozchodzi. Do filmu, gdzie myślenie nad nim tylko szkodzi percepcji, angażowanie ambitnych kompozytorów, wydziwiających na prawo i lewo na nic się zdaje. Są filmy do których trzeba po prostu rzemieślników odwalających swoją robotę w specyficzny dla siebie sposób.Wawrzyniec pisze: Gorzej kiedy muzyka próbuje być zbyt artystyczna do zbyt słabego filmu, patrz "Twlight: New Moon" Desplata, to wtedy mamy problem.

Re: Czego ostatnio słuchaliście?
tylko niektórzy tego chyba nie potrafią zrozumieć bo dla nich ma być hambitnie albo wcale? 
NO CD = NO SALE
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9397
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Czego ostatnio słuchaliście?
Chyba nie o to chodzi. Z reguły nikt się nie czepia działania Tylera w filmie. Chodzi o to, że sprowadza on muzykę filmową do tego, co po angielsku "lowest common denominator" - najmniejszego wspólnego mianownika. Nikt by nie oczekiwał Lust, Caution po filmie o walce między kosmitami a żołnierzami USA! Jak jednak takie filmy, że użyję podstawowego argumentu nostalgicznych fanów czy krytyków (nie jestem pewien, czy zgadzam się zupełnie z twoją definicją "krytyka"), ilustrował Goldsmith?
Desplat może zwalić film podchodząc do niego zbyt artystycznie (New Moon nie oglądałem i nie mam zamiaru, wystarczy mi cudowny album, którego po ludzku nie chcę sobie psuć). Battle: LA mógł zrobić każdy, kto potrafi posługiwać się orkiestrą albo elektroniką i nie szuka na siłę hambitności. Tu pytanie o Desplata - co sądzisz o Hostage i Firewall (którego ja nie lubię)? Bo zrobił parę takich przygłupich filmów akcji jeszcze przed Largo Winch 1 i 2 (nie słuchałem jeszcze żadnego).
Problem z Tylerem polega na tym, że idzie za trendami i zrzyna co się da. Dopiero chyba Bangkok Dangerous pozwoliło mi zorientować się, na czym polega jego styl, pewne zagrywki rytmiczne. Mi przeszkadza to, że to trzeciorzędna podróba Hansa, która nie jest w RCP i umie posługiwać się orkiestrą. Czyli dla Zachodu jest fajnie, bo w odróżnieniu od Hansa, którego, jak sam twierdzi, jego własna głupota uczyniła oryginalnym - na pewno nie odmówisz mu tego, że Hans nie posiada własnego stylu, zresztą lubisz ścieżki niejako dla tego stylu konstytutywne, Tyler nie jest głupi w swych orkiestracjach. A to, że Skyline oddał własnemu ghostwriterowi? Tak, Margeson napisał mu pół Rambo i Expendables. Lepiej o tym nie mówić, bo Tyler gra na 10 instrumentach sam? To byłaby już hipokryzja. Ostatnio nawet niektóre ścieżki przestał dyrygować, bo nagrał poza USA. Tyler nie pracuje sam, tak jak mało który kompozytor nie komponuje dzisiaj sam. Jakby co, Desplat należy do tych mało których, by pozostać przy tym wyrażeniu.
Hambitność, jak twierdzicie, albo nie hambitność Tylera. Tyler nie tworzy historii muzyki filmowej, bo nic do niej nie wniósł. Wydaje się cholernie sympatyczny, wydaje się inteligentnie aranżować na orkiestrę, ale nie idzie dalej. Temat a la Brian Tyler to zbitka czterech akordów, które jestem w stanie podać z pamięci i może 3-4 nut w każdym z nich. Battle: LA da się nawet w miarę melodię zapamiętać. Poza tym Tyler kopiuje. Crimson Tide w Drone trudno mi wybaczyć. Ten score akurat lubię. Ale wracając do problemu Tylera. Nie chodzi przeciwnikom (do których, bardziej umiarkowanie niż parę lat temu, ale jednak, się zaliczam) o to, że Tyler nie jest ambitny, tylko o to, że sprowadza muzykę filmową do najmniejszego wspólnego mianownika i że nie ma własnej wizji muzyki w kinie. Poza tym pisze tylko do jednego gatunku w tej chwili. Powiedz mi, gdzie komedie romantyczne Tylera? Też by się tam "nadawał".
Uznajesz Powella za kompozytora hambitnego? Zapewne nie. To dlaczego Powell jest 10 razy mocniejszym głosem zdolnym do kreatywności? Dlaczego Powell wpłynął na muzykę filmową a Tyler nie wpłynie nigdy, innymi słowy?
Desplat może zwalić film podchodząc do niego zbyt artystycznie (New Moon nie oglądałem i nie mam zamiaru, wystarczy mi cudowny album, którego po ludzku nie chcę sobie psuć). Battle: LA mógł zrobić każdy, kto potrafi posługiwać się orkiestrą albo elektroniką i nie szuka na siłę hambitności. Tu pytanie o Desplata - co sądzisz o Hostage i Firewall (którego ja nie lubię)? Bo zrobił parę takich przygłupich filmów akcji jeszcze przed Largo Winch 1 i 2 (nie słuchałem jeszcze żadnego).
Problem z Tylerem polega na tym, że idzie za trendami i zrzyna co się da. Dopiero chyba Bangkok Dangerous pozwoliło mi zorientować się, na czym polega jego styl, pewne zagrywki rytmiczne. Mi przeszkadza to, że to trzeciorzędna podróba Hansa, która nie jest w RCP i umie posługiwać się orkiestrą. Czyli dla Zachodu jest fajnie, bo w odróżnieniu od Hansa, którego, jak sam twierdzi, jego własna głupota uczyniła oryginalnym - na pewno nie odmówisz mu tego, że Hans nie posiada własnego stylu, zresztą lubisz ścieżki niejako dla tego stylu konstytutywne, Tyler nie jest głupi w swych orkiestracjach. A to, że Skyline oddał własnemu ghostwriterowi? Tak, Margeson napisał mu pół Rambo i Expendables. Lepiej o tym nie mówić, bo Tyler gra na 10 instrumentach sam? To byłaby już hipokryzja. Ostatnio nawet niektóre ścieżki przestał dyrygować, bo nagrał poza USA. Tyler nie pracuje sam, tak jak mało który kompozytor nie komponuje dzisiaj sam. Jakby co, Desplat należy do tych mało których, by pozostać przy tym wyrażeniu.
Hambitność, jak twierdzicie, albo nie hambitność Tylera. Tyler nie tworzy historii muzyki filmowej, bo nic do niej nie wniósł. Wydaje się cholernie sympatyczny, wydaje się inteligentnie aranżować na orkiestrę, ale nie idzie dalej. Temat a la Brian Tyler to zbitka czterech akordów, które jestem w stanie podać z pamięci i może 3-4 nut w każdym z nich. Battle: LA da się nawet w miarę melodię zapamiętać. Poza tym Tyler kopiuje. Crimson Tide w Drone trudno mi wybaczyć. Ten score akurat lubię. Ale wracając do problemu Tylera. Nie chodzi przeciwnikom (do których, bardziej umiarkowanie niż parę lat temu, ale jednak, się zaliczam) o to, że Tyler nie jest ambitny, tylko o to, że sprowadza muzykę filmową do najmniejszego wspólnego mianownika i że nie ma własnej wizji muzyki w kinie. Poza tym pisze tylko do jednego gatunku w tej chwili. Powiedz mi, gdzie komedie romantyczne Tylera? Też by się tam "nadawał".
Uznajesz Powella za kompozytora hambitnego? Zapewne nie. To dlaczego Powell jest 10 razy mocniejszym głosem zdolnym do kreatywności? Dlaczego Powell wpłynął na muzykę filmową a Tyler nie wpłynie nigdy, innymi słowy?
Re: Czego ostatnio słuchaliście?
Paweł ale Ty masz rację tylko ja nigdzie nie pisałem że Tyler jest hambitny albo że Powell z Desplatem nie jest. Lubie cała trójkę ale niektóre osoby z góry Tylera za nazwisko skreślają i usilnie starają się udowodnić że dobry score, jeden z lepszych w tym roku i dobrze oceniany jest chłamem do niczego się nie nadającym skoro idealnie wchodzi w film
Wróc do wypowiedzi Tomka G które zacytowałem i masz odpowiedź na moje myslenie. A obruszać się na zżynki z Crimson Tide nie masz o co bo widać taki dostał temp
Aha i nie zakładaj tak jak Tomek (nie G) z góry że coś jest wartościowe a coś nie i nigdy tym nie będzie, bo Tomek G też na ten temat napisał jedno krótki i dobitne zdanie 
NO CD = NO SALE