Na razie jest jedna francuska recenzja i jest bardzo entuzjastyczna, ale czy wiarygodna?Tomek pisze:Nie, no chyba raczej nie, tak długo by nad tym wszystkim nie pracowaliA to na fotce, to faktycznie "dinuś"
Ciekawy jestem za to tego, co zapowiadają twórcy - dinozaury w wielkości rzeczywistej w kinie IMAX
A film może się okazać również bełkotem, dodatkowo hype i oczekiwania mogą się dla niego okazać nieco zabójcze i skończy się tak, że zostanie dopiero doceniony po paru latach jak np. The New World.
THE TREE OF LIFE - ALEXANDRE DESPLAT
Re: THE TREE OF LIFE - ALEXANDRE DESPLAT
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26609
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: THE TREE OF LIFE - ALEXANDRE DESPLAT
A ja coraz bardziej czuję, że Desplat tam będzie zmarginalizowany przez klasykę. 
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: THE TREE OF LIFE - ALEXANDRE DESPLAT
Też mi się tak wydaje. Mallick poprosił Desplata o muzykę, ale nie zapewnił, że będzie jej wszędzie używał. Tam gdzie mu przypasuje klasyka, będzie klasyka, tam gdzie będzie potrzeba czegoś oryginalnego, będzie score Francuza. Już w "The New World" zaszalał z Mozartem i Wagnerem, a tutaj może pójść jeszcze dalej, gdyż zapewne do muzycznego opisywania kosmosu czy innych podobnych rzeczy będzie użyty właśnie Ligeti i inni...Koper pisze:A ja coraz bardziej czuję, że Desplat tam będzie zmarginalizowany przez klasykę.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26609
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: THE TREE OF LIFE - ALEXANDRE DESPLAT
Taa... niezwykle oryginalny pomysł, nie?Mystery Man pisze:zapewne do muzycznego opisywania kosmosu czy innych podobnych rzeczy będzie użyty właśnie Ligeti i inni...
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
-
hp_gof
Re: THE TREE OF LIFE - ALEXANDRE DESPLAT
Na trackliście nie ma utworu o nazwie "Kosmos" albo "Dinusie", więc pewnie pojawi się w tych scenach klasyka
Chociaż z drugiej strony niektóre tytuły są bardzo ogólne np. "Light&Darkness", "Circles", "Emergence of Life", więc nigdy nic nie wiadomo. Film trwa 138 min., a na płycie jest 61 min., czyli +/- połowa filmu, całkiem sporo. Kto wie, czy nie napisał więcej niż jest na płycie, plus trzeba doliczyć sceny bez muzyki. Co nie zmienia faktu, że muzyka klasyczna może przyćmić to "plumkanie" (uwielbiam to określenie
), podobnie jak np. w "King's Speech"...
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7895
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: THE TREE OF LIFE - ALEXANDRE DESPLAT
Tam użyto ledwie dwa razy Beethovena... OK, w sposób rewelacyjny, ale imo nie przyćmiło to Desplata.podobnie jak np. w "King's Speech"...
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
-
hp_gof
Re: THE TREE OF LIFE - ALEXANDRE DESPLAT
Szczerze? Mimo, że poszedłem do kina z dokładną znajomością każdej nuty score'u do King's Speech, mimo że bardzo lubię ten score, to nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że po wyjściu z kina myśląc o muzyce lepiej pamięta się wrażenie, jakie zrobił 2 razy Mozart i 1 raz Beethoven niż cały score Desplata. Może właśnie dlatego, że Beethoven został użyty w kulminacyjnej scenie na końcu filmu. Takie jest moje odczucie. Co nie zmienia faktu, że score świetnie się w filmie sprawdza.
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7895
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: THE TREE OF LIFE - ALEXANDRE DESPLAT
A ja na odwrót, poszedłem do kina, w ogóle nie znając ani nuty ze score'u, a z kina oprócz Beethovena, najbardziej w pamięci utkwił mi fortepianowy motywik oraz ten z "George VI".
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
Re: THE TREE OF LIFE - ALEXANDRE DESPLAT
kiedy ten Jak Zostać Królem (Wyskakującym z Lodówki) będzie u nas na dvd?
NO CD = NO SALE
-
hp_gof
Re: THE TREE OF LIFE - ALEXANDRE DESPLAT
Jeszcze nie wiadomo. Znając dystrybutora, pewnie jakoś jesienią 
Re: THE TREE OF LIFE - ALEXANDRE DESPLAT
Co do Malicka, to nie wiem czy jest sens roztrząsać czy score Desplata jest w filmie, jest w wersji marginalnej i na ile został zastąpiony, bo chyba każdy kompozytor wchodzący z nim we współpracę zna jego metody i musi brać to pod uwagę, że jego score może "wylecieć". Spotkało to największych tuzów gatunku - Ennia, Hornera a i przecież Zimmer napłodził się sporo a Malick i tak miał czas wstawić (co prawda fantastyczną) klasykę jak Gabriel Fauvre czy Charles Ives.

- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35167
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: THE TREE OF LIFE - ALEXANDRE DESPLAT
To niby, taki ma już styl ten reżyser, choć muszę przyznać, że akurat Zimmera to najmniej pokrzywdził i naprawdę w przeciwieństwie do "A New World", to wykorzystał bardzo, ale to bardzo dużo muzyki Hansa. Co mnie bardzo cieszy, zresztą wystarczy spojrzeć w filmie, jak to się spisuje.
Score'u Ennia niestety po za filmem, którego dawno nie widziałem nie znam i też już słabo pamiętam, jaki jemu los Mallick zgotował?
Score'u Ennia niestety po za filmem, którego dawno nie widziałem nie znam i też już słabo pamiętam, jaki jemu los Mallick zgotował?
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: THE TREE OF LIFE - ALEXANDRE DESPLAT
Spisuje się genialnie (Zimmer).
A co do losu zgotowanego przez Malicka
(za recenzją Babucha):
(...)partyturę którą Terrence Malick swym brutalnym montażem zupełnie zmarginalizował, sprawiając tym samym, że Włoch do dziś ma żal do amerykańskiego reżysera. I nie mam wcale na myśli faktu, że film rozpoczyna się nie tradycyjnym main titles, lecz utworem Akwarium Camille Saint-Saënsa, ścieżką która pochodzi z intrygującej fantazji zoologicznej, czyli Karnawału Zwierząt. Moje zdenerwowanie bierze się z faktu, że w filmie wiele cudownie brzmiących tematów nie ma zupełnie możliwości wybrzmienia (scena pożegnania po sianokosach, gdzie pojawia się genialny główny temat, trwa o zgrozo! jedynie 40 sekund, a sam główny motyw potraktowany jest jak menel na Dworcu Centralnym, wyrzucony niejako poza nawias – w pełnej wersji pojawia się jedynie jako ilustracja napisów końcowych). Dodatkowo partytura Morricone została pocięta, a jej istnienie ograniczono do niezbędnego minimum (po raz pierwszy oryginalny score pojawia się dopiero w 10 minucie filmu). Jak na takie błędy montażowe całość oddziałuje wraz z obrazem w miarę poprawnie, lecz gdyby można było wszystko przemontować pod kontem muzyki doprowadzając do tego, że tematy nie urywałyby się w połowie, zapewniam wszystkich, że mielibyśmy do czynienia z arcydziełem sztuki muzyczno-wizualnej (zdjęcia Néstora Almendrosa aż się o to proszą).
A co do losu zgotowanego przez Malicka
(...)partyturę którą Terrence Malick swym brutalnym montażem zupełnie zmarginalizował, sprawiając tym samym, że Włoch do dziś ma żal do amerykańskiego reżysera. I nie mam wcale na myśli faktu, że film rozpoczyna się nie tradycyjnym main titles, lecz utworem Akwarium Camille Saint-Saënsa, ścieżką która pochodzi z intrygującej fantazji zoologicznej, czyli Karnawału Zwierząt. Moje zdenerwowanie bierze się z faktu, że w filmie wiele cudownie brzmiących tematów nie ma zupełnie możliwości wybrzmienia (scena pożegnania po sianokosach, gdzie pojawia się genialny główny temat, trwa o zgrozo! jedynie 40 sekund, a sam główny motyw potraktowany jest jak menel na Dworcu Centralnym, wyrzucony niejako poza nawias – w pełnej wersji pojawia się jedynie jako ilustracja napisów końcowych). Dodatkowo partytura Morricone została pocięta, a jej istnienie ograniczono do niezbędnego minimum (po raz pierwszy oryginalny score pojawia się dopiero w 10 minucie filmu). Jak na takie błędy montażowe całość oddziałuje wraz z obrazem w miarę poprawnie, lecz gdyby można było wszystko przemontować pod kontem muzyki doprowadzając do tego, że tematy nie urywałyby się w połowie, zapewniam wszystkich, że mielibyśmy do czynienia z arcydziełem sztuki muzyczno-wizualnej (zdjęcia Néstora Almendrosa aż się o to proszą).

Re: THE TREE OF LIFE - ALEXANDRE DESPLAT
http://moviemusicuk.us/2011/05/10/the-t ... e-desplat/
Czyżby największe plumkadło w karierze Desplata?
Czyżby największe plumkadło w karierze Desplata?
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: THE TREE OF LIFE - ALEXANDRE DESPLAT
Haha
Czyli Desplat idzie jednak w brzmienie europejskie i w Adamsa. Zobaczymy czy faktycznie takie to nudne, coś nie chce mi się wierzyć w te pisane na chybcika, przedpremierowe recenzje skierowane do amerykańskiej publiki.
W każdym razie wygląda na to, że swoich przeciwników Francuz tym scorem nie przekona. 
Ja już chcę ten score.
Ja już chcę ten score.