JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14193
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#166 Post autor: lis23 » ndz lis 10, 2013 14:04 pm

Nieważne co się komu podoba i jak oceniana jest ta praca należy cieszyć się, że Williams potrafi być jeszcze tak różnorodny, gdyż nie jest to ani drugi " Lincoln " ani " Angela ", jest to coś innego, choć nie do końca nowego a całość zyskuje po kolejnych odsłuchach, podobnie jak " Wojna Światów ", którą na początku miałem ochotę cisnąć przez okno ;)
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Szczypior
George Lucas
Posty: 3327
Rejestracja: wt sty 24, 2012 12:48 pm

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#167 Post autor: Szczypior » ndz lis 10, 2013 17:06 pm


Awatar użytkownika
bladerunner22
Zdobywca Oscara
Posty: 2805
Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#168 Post autor: bladerunner22 » ndz lis 10, 2013 17:48 pm

Marek Łach pisze:No to jedziemy z moją opinią. :)

,,Po we współczesnej filmówce rzadko kto potrafi przekonująco robić: krótką, ale skondensowaną formę muzycznego przekazu.''
Po pierwsze: wybacz prosty człowiek nie rozumie, co takiego jak skondensowana forma muzycznego przekazu ? :)

Po drugie : nie uważam żeby ta muzyka/ płyta była specjalnie oryginalna w dzisiejszej filmówce, wydaje mi się, że zbyt doszukujesz się głębszego sensu, tam gdzie go nie ma. Solidna , klimatyczna praca. Nic więcej. Wydaje mi się, że jest kilku kompozytorów na tym świecie, którzy zrobili by to po prostu lepiej . Żeby nie było, że kogoś krytykuje bo tak nie jest, ale sądzę się, że jesteś ostrym heterem pompatyzmu amerykańskiego i dlatego Lincolna, i innych paru podobnych ostów Williamsaa nie lubisz. Wiele osób, które słuchają muzyki filmowej długo 5 -10 - 15 lat jak Ty, Stroynski czy Wudarski troche nie potrafią już chyba się cieszyć muzyką napisaną na orkiestrę posiadających wpadające w ucho melodie i ostre fajerwerki, tłumacząc sobie i szukając na siłę ambytnych prac. Szukacie czegoś bardziej wyimaginowanie emocjonalnego i to jest po prostu widać.

Ja Book Thief lubię i nawet kupie.
Jedna z najpiękniejszych piosenek Lady Pank :

''Zabić Strach''

Awatar użytkownika
ravaell
Asystent orkiestratora
Posty: 424
Rejestracja: wt maja 03, 2011 15:19 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#169 Post autor: ravaell » ndz lis 10, 2013 19:07 pm

Marek Łach pisze:The Book Thief oczywiście nie prezentuje takiego poziomu, natomiast oferuje coś, co we współczesnej filmówce rzadko kto potrafi przekonująco robić: krótką, ale skondensowaną formę muzycznego przekazu.
Nie za bardzo rozumiem przekaz. Jeżeli oznacza to, że Williams proponuje nam jasny i jednolity pomysł na ścieżkę, bez zabawy w półśrodki, wtedy pełna zgoda. Nie uważałbym tego za ewenement we współczesnej filmówce, gdyż w ostatnich latach wiele tego typu prac można by znaleźć. Bez zastanowienia mogę powiedzieć, że sam fundament ścieżki jest satysfakcjonujący: budowanie kameralnej, wręcz intymnej atmosfery poprzez przeplatanie się dźwięków harfy z fortepianem, wzbogaconej dodatkowo orkiestrą smyczkową. Efekt jednak nie jest, w moim odczuciu, zadowalający. Temat główny na fortepian to klasa sama w sobie, reszta tematów praktycznie nie istnieje, gdyż albo są słabo wyeksponowane, ale giną gdzieś niezdolne do zauważenia. Nie byłoby to taką wadą, gdyby nie zbyt subtelna harmonia pomiędzy instrumentami - tak subtelna, iż muzyka sprawia wrażenie nudnej, niechwytliwej, i, co z każdym odsłuchem było coraz bardziej uderzające, słabo rozpisanej. Jest to problem, z którym Williams nie rozprawił się od czasów Gejszy, chociaż tutaj jest to mniej widoczne, niż w takim sucharze (bardzo fajne określenie na ścieżkę, nie pamiętam kto go tutaj użył ;) ) jak Lincoln, a także w WH. Chociaż na słuchalności płyta bardzo traci, gdyż przede wszystkim nie ma tu do czego wracać. Chociaż fakt, jest to ścieżka bardziej na plus, niż na minus, i Williams absolutnie nie musi się niczego wstydzić.

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#170 Post autor: Marek Łach » ndz lis 10, 2013 19:41 pm

bladerunner22 pisze:co takiego jak skondensowana forma muzycznego przekazu ? :)
Chodzi mi o to, o czym pisałem dalej - krótkie formy, takie miniaturki muzyczne, z których składa się TBT, a którym wcale nie brakuje spójności konstrukcji i narracji. Mogłoby się wydawać, że porzucając formę suitową, kompozytor traci na treści, nie ma dość przestrzeni muzycznej dla rozwinięcia swojego zamysłu i staje się niewolnikiem czasu i montażu (to co Kilar wielokrotnie zarzucał muzyce filmowej). A tymczasem Williams - kompozytor wydawałoby się najbardziej w Hollywoodzie uprzywilejowany pod względem możliwości pisania rozległych, suitowych sekwencji - nie ma z tym problemu, przestawia się bardzo płynnie. Jasne, że po kimś o jego pozycji takiej wszechstronności się oczekuje, ale i tak miło usłyszeć, że zawartość muzyki nie traci na jej czasowym okrojeniu. :)

nie uważam żeby ta muzyka/ płyta była specjalnie oryginalna w dzisiejszej filmówce (...) Wydaje mi się, że jest kilku kompozytorów na tym świecie, którzy zrobili by to po prostu lepiej .
Jasne, że są tacy, tym bardziej, że TBT nie jest jakimś przełomowym arcydziełem nieosiągalnym dla zwykłego śmiertelnika, ale ostatnie kilka sezonów było skąpych pod względem takich ścieżek - tzn. były prace i kameralne, i intymne nawet, ale rzadko która osiągała ten poziom skupienia na detalu (Desplat uprościł metodologię, Newman eksperymentował bardziej elektroniką niż orkiestrą, Korzeniowski trzyma się kurczowo zestawu kilku ulubionych instrumentów, a Marianelli, Doyle, Rombi czy Horner to jednak inne podejście do muzycznej ekspresji). Dlatego moim zdaniem score Williamsa wyróżnia się in plus, nawet jeśli z założenia jest konserwatywny.
ale sądzę się, że jesteś ostrym heterem pompatyzmu amerykańskiego i dlatego Lincolna, i innych paru podobnych ostów Williamsaa nie lubisz.
Oj chyba się mylisz, bo hiperamerykański Szeregowiec Ryan to jedna z moich ulubionych prac Johna, i jestem w tej opinii dość osamotniony. :)
ravaell pisze:zbyt subtelna harmonia pomiędzy instrumentami - tak subtelna, iż muzyka sprawia wrażenie nudnej, niechwytliwej, i, co z każdym odsłuchem było coraz bardziej uderzające, słabo rozpisanej. Jest to problem, z którym Williams nie rozprawił się od czasów Gejszy
Nie łapię tej "zbyt subtelnej harmonii" :) - dla mnie TBT jest urokliwie klarowny i transparentny instrumentalnie. Ekspozycja poszczególnych solówek sprawia, że nie mam poczucia, ażeby Williams nie wykorzystał potencjału któregoś z solistów (obok harfy i fortepianu zwróciłbym też uwagę na kilka ładnych partii na aerofony); każdy dostaje swój czas, istotną rolę, nie robi za tło (stąd te ciekawe pomysły aranżacyjne na prowadzenie tematów). Jestem pewien, że gdyby wokół The Book Thief rozkręcić PR poprzez angaż wykonawców o znanych nazwiskach (jak z Memoirs...), przywiązywalibyśmy dużo większą wagę do tych partii. Bardzo mi się podoba ten szacunek Williamsa dla solistów. Pamiętacie, jak podkreślał przy okazji WH, że od wykonania otwierającej partii fletu zależało, czy uda się oddać pastoralną magię Dartmoor? Moim zdaniem tutaj jest podobnie, Williams daje szerokie pole do popisu solistom i dzięki ich zaangażowaniu udaje się uzyskać zamierzony klimat.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14193
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#171 Post autor: lis23 » ndz lis 10, 2013 20:39 pm

Tak ogólnie to nachodzą mnie dwa pytania, niekoniecznie związane z tą konkretną pracą:

1: czy i na ile muzyka filmowa ma spełniać tylko swoją, czysto ilustracyjną rolę a na ile ma się po prostu podobać fanom tego typu sztuki?

2: czy godzimy się na subiektywną wizję kompozytora, który tworzy daną pracę?, gdzie jest punkt wspólny pomiędzy wizją kompozytora a oczekiwaniami fanów?.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9317
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#172 Post autor: Paweł Stroiński » ndz lis 10, 2013 21:18 pm

lis23 pisze:Tak ogólnie to nachodzą mnie dwa pytania, niekoniecznie związane z tą konkretną pracą:

1: czy i na ile muzyka filmowa ma spełniać tylko swoją, czysto ilustracyjną rolę a na ile ma się po prostu podobać fanom tego typu sztuki?

2: czy godzimy się na subiektywną wizję kompozytora, który tworzy daną pracę?, gdzie jest punkt wspólny pomiędzy wizją kompozytora a oczekiwaniami fanów?.
1. Muzyka filmowa nie musi się podobać nikomu. Ma spełniać swoją ilustracyjną rolę. To, że ma iluś tam fanów dzisiaj należy traktować raczej jako kuriozum, a nie regułę. Muzyka filmowa pisana jest po to, by dobrze działała w filmie i pełniła swoje funkcje, a nie dla ciebie, mnie, blada czy Adama

2. Zależy co rozumiesz przez subiektywną wizję kompozytora i pod jakim względem. Jeśli czepiasz się muzyki filmowej tylko z perspektywy tego, że ci się album nie podoba... tu się grubo mylisz i nie rozumiesz gatunku. Z kompozytorem można polemizować pod względem funkcjonalnym, ale warto by było wiedzieć, czym się kierował tak, a nie inaczej ilustrując scenę. Nie zawsze nam jest to dane, więc wszystko co robimy jako recenzenci jest niestety mocno hipotetyczne i oparte raczej na naszym doświadczeniu niż umiejętności czytania komuś w myślach.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14193
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#173 Post autor: lis23 » ndz lis 10, 2013 21:24 pm

Paweł Stroiński pisze:
lis23 pisze:
1. Muzyka filmowa nie musi się podobać nikomu. Ma spełniać swoją ilustracyjną rolę. To, że ma iluś tam fanów dzisiaj należy traktować raczej jako kuriozum, a nie regułę. Muzyka filmowa pisana jest po to, by dobrze działała w filmie i pełniła swoje funkcje, a nie dla ciebie, mnie, blada czy Adama

Skoro tak to czy mamy w ogóle prawo oceniać muzykę filmową pod kątem jej słuchalności poza filmem?
z drugiej strony, po coś te albumy wychodzą, więc kompozytor musi się z oceną liczyć.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9317
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#174 Post autor: Paweł Stroiński » ndz lis 10, 2013 21:34 pm

Zdarzały się przypadki, kiedy sam kompozytor odmówił wydania ścieżki, twierdząc, że się nie nadaje na album, więc mamy prawo oceniać słuchalność albumu i sensowność jego wydania. Ale musimy brać pod uwagę, że to muzyka przede wszystkim filmowa.

Awatar użytkownika
ravaell
Asystent orkiestratora
Posty: 424
Rejestracja: wt maja 03, 2011 15:19 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#175 Post autor: ravaell » ndz lis 10, 2013 22:17 pm

Marek Łach pisze:Nie łapię tej "zbyt subtelnej harmonii" :)
Byłem strasznie zmęczony pisząc tego posta, stąd to dość niekompetentne określenie :wink: Ogólnie chodziło mi o męczące czasem i słabo ze sobą powiązane przejścia pomiędzy sąsiadującymi melodiami. Najlepszy tego przykład: The Journey to Himmel Street. Jeden z najlepszych utworów na płycie, jednak motyw na aerofon słabo współgra z następującą aranżacją tematu głównego, pomimo dość podobnej stylistki. Uwarunkowane jest to najprawdopodobniej samym filmem, jednak cierpi na tym wydanie albumowe. Jednak o ile dawniej udawało się Johnowi zgrabnie wszystko powiązać, tak teraz czuję pewien niedosyt. Może to szukanie problemów na siłę, gdyż mało podoba mi się ta muzyka, ale przy drugim odsłuchu zwróciło to szczególnie moją uwagę.

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6064
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#176 Post autor: kiedyśgrześ » pn lis 11, 2013 00:42 am

ale się Marek rozpisał, ale nie uśpił mojej czujności :) ja mam tylko jedno pytanie, skoro Big John może, to dlaczego miły pan z niemieckim akcentem nie może, rozumiem, że wiadomo do jakiego KONKRETNIE typu argumentacji referuję i do jakiej ścieżki :) a przecież gitara to taka nowocześniejsza harfa jest, nie wspominając o tym, że w kondensowaniu emocji (licząc w nutach) ten drugi nie ma sobie równych :)

no dobra, to był żart, można zignorować albo skasować... choć jak zwykle nie do końca żart :)
Obrazek

Awatar użytkownika
bladerunner22
Zdobywca Oscara
Posty: 2805
Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#177 Post autor: bladerunner22 » pn lis 11, 2013 18:47 pm

Marek Łach pisze:No to jedziemy z moją opinią. :)

Po pierwsze, nie uważam, żeby The Book Thief cierpiał na problem wtórności, a przynajmniej nie w takich rozmiarach, jakie niektórzy tu sugerują. Oczywiście można czepiać się detali, elementów melodycznych AI czy Angeli w tematach, ale TBT w brzmieniu i koncepcji jest typem ścieżki, której Williams już od wielu, wielu lat nie popełnił. W obecnym stuleciu tylko fragmenty - fragmenty! - AI i Gejszy (np. Journey to Himmel Street ma podobną barwę faktury) łapią się do tej kategorii. Co mi natomiast TBT najbardziej przypomina, to spokojne, magiczne utwory ze środka albumu ET. Wiem, że nie wszyscy są entuzjastami Anniversary Edition, ale moim zdaniem to jedne z najpiękniejszych kameralnych utworów napisanych w historii muzyki filmowej - The Book Thief oczywiście nie prezentuje takiego poziomu, natomiast oferuje coś, co we współczesnej filmówce rzadko kto potrafi przekonująco robić: krótką, ale skondensowaną formę muzycznego przekazu.

Początkowo miałem wątpliwości co do długości utworów, produkcji albumu, bo odbiega on od ostatnich williamsowskich standardów. Słychać, że reżyser inaczej pozwala wybrzmiewać muzyce niż Spielberg, możliwe że w toku montażu za bardzo ją szatkuje. Ale potem pomyślałem o E.T. właśnie i przecież tam analogiczne utwory też były 2-3 minutowymi pomysłami. Pomimo krótkiej długości słychać, że w TBT te utworki są zamkniętymi koncepcjami muzycznymi, nie ma tu ilustracjonizmu bez konstrukcji, który np. zdarza się czasami nawet takiemu specowi od intymnego scoringu jak T. Newman. Williams przyzwyczaił do suitowych, rozbudowanych form, ale w TBT pokazuje, że równie zgrabnie radzi sobie z krótkimi, zamkniętymi formami - i jak się w poszczególne z nich wsłuchać, to łatwo odkryć, że nie traci na tym nic z przekazu. Uważam też przy tym, że w odróżnieniu od Tintina czy zwłaszcza WH, Złodziejka nie ma większego problemu z underscorem. Owszem, jest kilka bardziej suspensowych momentów, które wybijają z rytmu, ale nie ma to żadnego porównania z kulejącym środkiem Czasu wojny, gdzie ponura tapeta - akurat w tamtym przypadku faktycznie wtórna w stosunku do ostatnich dokonań Williamsa - praktycznie zatrzymywała flow ścieżki.

C
Podsumowując: bardzo ładna, dojrzała, odpowiedzialna muzyka z duszą, zasługująca na wielokrotne odkrywanie.
Ja jeszcze nie dorosłem do E.T nigdy jakoś do mnie ten ost nie trafiał w całości, a sam Williams mówi, że to jego ulubiony score jaki napisał... Ciekawe
Jedna z najpiękniejszych piosenek Lady Pank :

''Zabić Strach''

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59842
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#178 Post autor: Adam » pn lis 11, 2013 19:45 pm

bladerunner22 pisze:a sam Williams mówi, że to jego ulubiony score jaki napisał... Ciekawe
bredzisz bladu albo znów trollujesz. Dżon od 20 lat powtarza że tym scorem jest Schindler.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9317
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#179 Post autor: Paweł Stroiński » pn lis 11, 2013 21:04 pm

bladerunner22 pisze:
Marek Łach pisze:No to jedziemy z moją opinią. :)

,,Po we współczesnej filmówce rzadko kto potrafi przekonująco robić: krótką, ale skondensowaną formę muzycznego przekazu.''
Po pierwsze: wybacz prosty człowiek nie rozumie, co takiego jak skondensowana forma muzycznego przekazu ? :)

Po drugie : nie uważam żeby ta muzyka/ płyta była specjalnie oryginalna w dzisiejszej filmówce, wydaje mi się, że zbyt doszukujesz się głębszego sensu, tam gdzie go nie ma. Solidna , klimatyczna praca. Nic więcej. Wydaje mi się, że jest kilku kompozytorów na tym świecie, którzy zrobili by to po prostu lepiej . Żeby nie było, że kogoś krytykuje bo tak nie jest, ale sądzę się, że jesteś ostrym heterem pompatyzmu amerykańskiego i dlatego Lincolna, i innych paru podobnych ostów Williamsaa nie lubisz. Wiele osób, które słuchają muzyki filmowej długo 5 -10 - 15 lat jak Ty, Stroynski czy Wudarski troche nie potrafią już chyba się cieszyć muzyką napisaną na orkiestrę posiadających wpadające w ucho melodie i ostre fajerwerki, tłumacząc sobie i szukając na siłę ambytnych prac. Szukacie czegoś bardziej wyimaginowanie emocjonalnego i to jest po prostu widać.

Ja Book Thief lubię i nawet kupie.
Widać, Śwydersky, że nie rozumiesz ŻADNYCH zarzutów stawianych wobec Lincolna. Nie chodzi nawet o to, czy się z nimi zgadzasz czy nie. Ty ich nie rozumiesz.

Po pierwsze, jeśli Lincoln jest "pompatyczny", to ja jestem profesorem fizyki kwantowej. Nie, nie jest. Jest to ścieżka utrzymana w tradycji muzyki amerykańskiej, a mówiąc ściśle, w tradycji stworzonej przez Aarona Coplanda Americany (i nijak tu zapowiedzi Johna, ze pracował z muzykologami zajmującymi się czasami Lincolna... Williams przepisał przynajmniej jedną melodię od Coplanda nuta w nutę), ale za cholerę nie jest pompatyczna. Jest za to konserwatywna. I tego się wszyscy czepiają. To, czego oczekuje się po Johnie Williamsie to to, że jego muzycznofilmowy geniusz mógł pozwolić (to nie jest Tyler Bates, gdzie błagamy, by nie wyszło totalne gówno, ale najwyraźniej nikt nas nie słucha) na to, by trochę zachwiać legendą.

Problem polega na tym, że ten score jest konserwatywny i po łebkach. A nie to lubimy u Williamsa.

Awatar użytkownika
bartex9
Spec od additional music
Posty: 696
Rejestracja: sob gru 25, 2010 00:55 am
Lokalizacja: Cracovia

Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)

#180 Post autor: bartex9 » pn lis 11, 2013 22:51 pm

Adam pisze:
bladerunner22 pisze:a sam Williams mówi, że to jego ulubiony score jaki napisał... Ciekawe
bredzisz bladu albo znów trollujesz. Dżon od 20 lat powtarza że tym scorem jest Schindler.
On to chyba co wywiad mówi coś innego. Widziałem niedawno jakiś filmik z przed kilku lat, gdzie mówi właśnie o ET.

ODPOWIEDZ