
JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14193
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)
Nieważne co się komu podoba i jak oceniana jest ta praca należy cieszyć się, że Williams potrafi być jeszcze tak różnorodny, gdyż nie jest to ani drugi " Lincoln " ani " Angela ", jest to coś innego, choć nie do końca nowego a całość zyskuje po kolejnych odsłuchach, podobnie jak " Wojna Światów ", którą na początku miałem ochotę cisnąć przez okno 

Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)
Jest pierwsza recenzja:
http://www.movie-wave.net/the-book-thief/
http://www.movie-wave.net/the-book-thief/
- bladerunner22
- Zdobywca Oscara
- Posty: 2805
- Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm
Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)
Po pierwsze: wybacz prosty człowiek nie rozumie, co takiego jak skondensowana forma muzycznego przekazu ?Marek Łach pisze:No to jedziemy z moją opinią.![]()
,,Po we współczesnej filmówce rzadko kto potrafi przekonująco robić: krótką, ale skondensowaną formę muzycznego przekazu.''

Po drugie : nie uważam żeby ta muzyka/ płyta była specjalnie oryginalna w dzisiejszej filmówce, wydaje mi się, że zbyt doszukujesz się głębszego sensu, tam gdzie go nie ma. Solidna , klimatyczna praca. Nic więcej. Wydaje mi się, że jest kilku kompozytorów na tym świecie, którzy zrobili by to po prostu lepiej . Żeby nie było, że kogoś krytykuje bo tak nie jest, ale sądzę się, że jesteś ostrym heterem pompatyzmu amerykańskiego i dlatego Lincolna, i innych paru podobnych ostów Williamsaa nie lubisz. Wiele osób, które słuchają muzyki filmowej długo 5 -10 - 15 lat jak Ty, Stroynski czy Wudarski troche nie potrafią już chyba się cieszyć muzyką napisaną na orkiestrę posiadających wpadające w ucho melodie i ostre fajerwerki, tłumacząc sobie i szukając na siłę ambytnych prac. Szukacie czegoś bardziej wyimaginowanie emocjonalnego i to jest po prostu widać.
Ja Book Thief lubię i nawet kupie.
Jedna z najpiękniejszych piosenek Lady Pank :
''Zabić Strach''
''Zabić Strach''
- ravaell
- Asystent orkiestratora
- Posty: 424
- Rejestracja: wt maja 03, 2011 15:19 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)
Nie za bardzo rozumiem przekaz. Jeżeli oznacza to, że Williams proponuje nam jasny i jednolity pomysł na ścieżkę, bez zabawy w półśrodki, wtedy pełna zgoda. Nie uważałbym tego za ewenement we współczesnej filmówce, gdyż w ostatnich latach wiele tego typu prac można by znaleźć. Bez zastanowienia mogę powiedzieć, że sam fundament ścieżki jest satysfakcjonujący: budowanie kameralnej, wręcz intymnej atmosfery poprzez przeplatanie się dźwięków harfy z fortepianem, wzbogaconej dodatkowo orkiestrą smyczkową. Efekt jednak nie jest, w moim odczuciu, zadowalający. Temat główny na fortepian to klasa sama w sobie, reszta tematów praktycznie nie istnieje, gdyż albo są słabo wyeksponowane, ale giną gdzieś niezdolne do zauważenia. Nie byłoby to taką wadą, gdyby nie zbyt subtelna harmonia pomiędzy instrumentami - tak subtelna, iż muzyka sprawia wrażenie nudnej, niechwytliwej, i, co z każdym odsłuchem było coraz bardziej uderzające, słabo rozpisanej. Jest to problem, z którym Williams nie rozprawił się od czasów Gejszy, chociaż tutaj jest to mniej widoczne, niż w takim sucharze (bardzo fajne określenie na ścieżkę, nie pamiętam kto go tutaj użyłMarek Łach pisze:The Book Thief oczywiście nie prezentuje takiego poziomu, natomiast oferuje coś, co we współczesnej filmówce rzadko kto potrafi przekonująco robić: krótką, ale skondensowaną formę muzycznego przekazu.

- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)
Chodzi mi o to, o czym pisałem dalej - krótkie formy, takie miniaturki muzyczne, z których składa się TBT, a którym wcale nie brakuje spójności konstrukcji i narracji. Mogłoby się wydawać, że porzucając formę suitową, kompozytor traci na treści, nie ma dość przestrzeni muzycznej dla rozwinięcia swojego zamysłu i staje się niewolnikiem czasu i montażu (to co Kilar wielokrotnie zarzucał muzyce filmowej). A tymczasem Williams - kompozytor wydawałoby się najbardziej w Hollywoodzie uprzywilejowany pod względem możliwości pisania rozległych, suitowych sekwencji - nie ma z tym problemu, przestawia się bardzo płynnie. Jasne, że po kimś o jego pozycji takiej wszechstronności się oczekuje, ale i tak miło usłyszeć, że zawartość muzyki nie traci na jej czasowym okrojeniu.bladerunner22 pisze:co takiego jak skondensowana forma muzycznego przekazu ?![]()

Jasne, że są tacy, tym bardziej, że TBT nie jest jakimś przełomowym arcydziełem nieosiągalnym dla zwykłego śmiertelnika, ale ostatnie kilka sezonów było skąpych pod względem takich ścieżek - tzn. były prace i kameralne, i intymne nawet, ale rzadko która osiągała ten poziom skupienia na detalu (Desplat uprościł metodologię, Newman eksperymentował bardziej elektroniką niż orkiestrą, Korzeniowski trzyma się kurczowo zestawu kilku ulubionych instrumentów, a Marianelli, Doyle, Rombi czy Horner to jednak inne podejście do muzycznej ekspresji). Dlatego moim zdaniem score Williamsa wyróżnia się in plus, nawet jeśli z założenia jest konserwatywny.nie uważam żeby ta muzyka/ płyta była specjalnie oryginalna w dzisiejszej filmówce (...) Wydaje mi się, że jest kilku kompozytorów na tym świecie, którzy zrobili by to po prostu lepiej .
Oj chyba się mylisz, bo hiperamerykański Szeregowiec Ryan to jedna z moich ulubionych prac Johna, i jestem w tej opinii dość osamotniony.ale sądzę się, że jesteś ostrym heterem pompatyzmu amerykańskiego i dlatego Lincolna, i innych paru podobnych ostów Williamsaa nie lubisz.

Nie łapię tej "zbyt subtelnej harmonii"ravaell pisze:zbyt subtelna harmonia pomiędzy instrumentami - tak subtelna, iż muzyka sprawia wrażenie nudnej, niechwytliwej, i, co z każdym odsłuchem było coraz bardziej uderzające, słabo rozpisanej. Jest to problem, z którym Williams nie rozprawił się od czasów Gejszy

- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14193
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)
Tak ogólnie to nachodzą mnie dwa pytania, niekoniecznie związane z tą konkretną pracą:
1: czy i na ile muzyka filmowa ma spełniać tylko swoją, czysto ilustracyjną rolę a na ile ma się po prostu podobać fanom tego typu sztuki?
2: czy godzimy się na subiektywną wizję kompozytora, który tworzy daną pracę?, gdzie jest punkt wspólny pomiędzy wizją kompozytora a oczekiwaniami fanów?.
1: czy i na ile muzyka filmowa ma spełniać tylko swoją, czysto ilustracyjną rolę a na ile ma się po prostu podobać fanom tego typu sztuki?
2: czy godzimy się na subiektywną wizję kompozytora, który tworzy daną pracę?, gdzie jest punkt wspólny pomiędzy wizją kompozytora a oczekiwaniami fanów?.
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9317
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)
1. Muzyka filmowa nie musi się podobać nikomu. Ma spełniać swoją ilustracyjną rolę. To, że ma iluś tam fanów dzisiaj należy traktować raczej jako kuriozum, a nie regułę. Muzyka filmowa pisana jest po to, by dobrze działała w filmie i pełniła swoje funkcje, a nie dla ciebie, mnie, blada czy Adamalis23 pisze:Tak ogólnie to nachodzą mnie dwa pytania, niekoniecznie związane z tą konkretną pracą:
1: czy i na ile muzyka filmowa ma spełniać tylko swoją, czysto ilustracyjną rolę a na ile ma się po prostu podobać fanom tego typu sztuki?
2: czy godzimy się na subiektywną wizję kompozytora, który tworzy daną pracę?, gdzie jest punkt wspólny pomiędzy wizją kompozytora a oczekiwaniami fanów?.
2. Zależy co rozumiesz przez subiektywną wizję kompozytora i pod jakim względem. Jeśli czepiasz się muzyki filmowej tylko z perspektywy tego, że ci się album nie podoba... tu się grubo mylisz i nie rozumiesz gatunku. Z kompozytorem można polemizować pod względem funkcjonalnym, ale warto by było wiedzieć, czym się kierował tak, a nie inaczej ilustrując scenę. Nie zawsze nam jest to dane, więc wszystko co robimy jako recenzenci jest niestety mocno hipotetyczne i oparte raczej na naszym doświadczeniu niż umiejętności czytania komuś w myślach.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14193
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)
Paweł Stroiński pisze:lis23 pisze:
1. Muzyka filmowa nie musi się podobać nikomu. Ma spełniać swoją ilustracyjną rolę. To, że ma iluś tam fanów dzisiaj należy traktować raczej jako kuriozum, a nie regułę. Muzyka filmowa pisana jest po to, by dobrze działała w filmie i pełniła swoje funkcje, a nie dla ciebie, mnie, blada czy Adama
Skoro tak to czy mamy w ogóle prawo oceniać muzykę filmową pod kątem jej słuchalności poza filmem?
z drugiej strony, po coś te albumy wychodzą, więc kompozytor musi się z oceną liczyć.
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9317
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)
Zdarzały się przypadki, kiedy sam kompozytor odmówił wydania ścieżki, twierdząc, że się nie nadaje na album, więc mamy prawo oceniać słuchalność albumu i sensowność jego wydania. Ale musimy brać pod uwagę, że to muzyka przede wszystkim filmowa.
- ravaell
- Asystent orkiestratora
- Posty: 424
- Rejestracja: wt maja 03, 2011 15:19 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)
Byłem strasznie zmęczony pisząc tego posta, stąd to dość niekompetentne określenieMarek Łach pisze:Nie łapię tej "zbyt subtelnej harmonii"![]()

- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6064
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)
ale się Marek rozpisał, ale nie uśpił mojej czujności
ja mam tylko jedno pytanie, skoro Big John może, to dlaczego miły pan z niemieckim akcentem nie może, rozumiem, że wiadomo do jakiego KONKRETNIE typu argumentacji referuję i do jakiej ścieżki
a przecież gitara to taka nowocześniejsza harfa jest, nie wspominając o tym, że w kondensowaniu emocji (licząc w nutach) ten drugi nie ma sobie równych 
no dobra, to był żart, można zignorować albo skasować... choć jak zwykle nie do końca żart



no dobra, to był żart, można zignorować albo skasować... choć jak zwykle nie do końca żart

- bladerunner22
- Zdobywca Oscara
- Posty: 2805
- Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm
Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)
Ja jeszcze nie dorosłem do E.T nigdy jakoś do mnie ten ost nie trafiał w całości, a sam Williams mówi, że to jego ulubiony score jaki napisał... CiekaweMarek Łach pisze:No to jedziemy z moją opinią.
Po pierwsze, nie uważam, żeby The Book Thief cierpiał na problem wtórności, a przynajmniej nie w takich rozmiarach, jakie niektórzy tu sugerują. Oczywiście można czepiać się detali, elementów melodycznych AI czy Angeli w tematach, ale TBT w brzmieniu i koncepcji jest typem ścieżki, której Williams już od wielu, wielu lat nie popełnił. W obecnym stuleciu tylko fragmenty - fragmenty! - AI i Gejszy (np. Journey to Himmel Street ma podobną barwę faktury) łapią się do tej kategorii. Co mi natomiast TBT najbardziej przypomina, to spokojne, magiczne utwory ze środka albumu ET. Wiem, że nie wszyscy są entuzjastami Anniversary Edition, ale moim zdaniem to jedne z najpiękniejszych kameralnych utworów napisanych w historii muzyki filmowej - The Book Thief oczywiście nie prezentuje takiego poziomu, natomiast oferuje coś, co we współczesnej filmówce rzadko kto potrafi przekonująco robić: krótką, ale skondensowaną formę muzycznego przekazu.
Początkowo miałem wątpliwości co do długości utworów, produkcji albumu, bo odbiega on od ostatnich williamsowskich standardów. Słychać, że reżyser inaczej pozwala wybrzmiewać muzyce niż Spielberg, możliwe że w toku montażu za bardzo ją szatkuje. Ale potem pomyślałem o E.T. właśnie i przecież tam analogiczne utwory też były 2-3 minutowymi pomysłami. Pomimo krótkiej długości słychać, że w TBT te utworki są zamkniętymi koncepcjami muzycznymi, nie ma tu ilustracjonizmu bez konstrukcji, który np. zdarza się czasami nawet takiemu specowi od intymnego scoringu jak T. Newman. Williams przyzwyczaił do suitowych, rozbudowanych form, ale w TBT pokazuje, że równie zgrabnie radzi sobie z krótkimi, zamkniętymi formami - i jak się w poszczególne z nich wsłuchać, to łatwo odkryć, że nie traci na tym nic z przekazu. Uważam też przy tym, że w odróżnieniu od Tintina czy zwłaszcza WH, Złodziejka nie ma większego problemu z underscorem. Owszem, jest kilka bardziej suspensowych momentów, które wybijają z rytmu, ale nie ma to żadnego porównania z kulejącym środkiem Czasu wojny, gdzie ponura tapeta - akurat w tamtym przypadku faktycznie wtórna w stosunku do ostatnich dokonań Williamsa - praktycznie zatrzymywała flow ścieżki.
C
Podsumowując: bardzo ładna, dojrzała, odpowiedzialna muzyka z duszą, zasługująca na wielokrotne odkrywanie.
Jedna z najpiękniejszych piosenek Lady Pank :
''Zabić Strach''
''Zabić Strach''
Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)
bredzisz bladu albo znów trollujesz. Dżon od 20 lat powtarza że tym scorem jest Schindler.bladerunner22 pisze:a sam Williams mówi, że to jego ulubiony score jaki napisał... Ciekawe
#FUCKVINYL
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9317
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)
Widać, Śwydersky, że nie rozumiesz ŻADNYCH zarzutów stawianych wobec Lincolna. Nie chodzi nawet o to, czy się z nimi zgadzasz czy nie. Ty ich nie rozumiesz.bladerunner22 pisze:Po pierwsze: wybacz prosty człowiek nie rozumie, co takiego jak skondensowana forma muzycznego przekazu ?Marek Łach pisze:No to jedziemy z moją opinią.![]()
,,Po we współczesnej filmówce rzadko kto potrafi przekonująco robić: krótką, ale skondensowaną formę muzycznego przekazu.''![]()
Po drugie : nie uważam żeby ta muzyka/ płyta była specjalnie oryginalna w dzisiejszej filmówce, wydaje mi się, że zbyt doszukujesz się głębszego sensu, tam gdzie go nie ma. Solidna , klimatyczna praca. Nic więcej. Wydaje mi się, że jest kilku kompozytorów na tym świecie, którzy zrobili by to po prostu lepiej . Żeby nie było, że kogoś krytykuje bo tak nie jest, ale sądzę się, że jesteś ostrym heterem pompatyzmu amerykańskiego i dlatego Lincolna, i innych paru podobnych ostów Williamsaa nie lubisz. Wiele osób, które słuchają muzyki filmowej długo 5 -10 - 15 lat jak Ty, Stroynski czy Wudarski troche nie potrafią już chyba się cieszyć muzyką napisaną na orkiestrę posiadających wpadające w ucho melodie i ostre fajerwerki, tłumacząc sobie i szukając na siłę ambytnych prac. Szukacie czegoś bardziej wyimaginowanie emocjonalnego i to jest po prostu widać.
Ja Book Thief lubię i nawet kupie.
Po pierwsze, jeśli Lincoln jest "pompatyczny", to ja jestem profesorem fizyki kwantowej. Nie, nie jest. Jest to ścieżka utrzymana w tradycji muzyki amerykańskiej, a mówiąc ściśle, w tradycji stworzonej przez Aarona Coplanda Americany (i nijak tu zapowiedzi Johna, ze pracował z muzykologami zajmującymi się czasami Lincolna... Williams przepisał przynajmniej jedną melodię od Coplanda nuta w nutę), ale za cholerę nie jest pompatyczna. Jest za to konserwatywna. I tego się wszyscy czepiają. To, czego oczekuje się po Johnie Williamsie to to, że jego muzycznofilmowy geniusz mógł pozwolić (to nie jest Tyler Bates, gdzie błagamy, by nie wyszło totalne gówno, ale najwyraźniej nikt nas nie słucha) na to, by trochę zachwiać legendą.
Problem polega na tym, że ten score jest konserwatywny i po łebkach. A nie to lubimy u Williamsa.
- bartex9
- Spec od additional music
- Posty: 696
- Rejestracja: sob gru 25, 2010 00:55 am
- Lokalizacja: Cracovia
Re: JOHN WILLIAMS - THE BOOK THIEF (2013)
On to chyba co wywiad mówi coś innego. Widziałem niedawno jakiś filmik z przed kilku lat, gdzie mówi właśnie o ET.Adam pisze:bredzisz bladu albo znów trollujesz. Dżon od 20 lat powtarza że tym scorem jest Schindler.bladerunner22 pisze:a sam Williams mówi, że to jego ulubiony score jaki napisał... Ciekawe