Howard Shore - Hobbit

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6104
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: Howard Shore - Hobbit

#1576 Post autor: kiedyśgrześ » ndz gru 30, 2012 21:29 pm

Jakimś kodem tutaj nawijają, nic nie rozumiem :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 35042
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Howard Shore - Hobbit

#1577 Post autor: Wawrzyniec » ndz gru 30, 2012 21:32 pm

kiedyśgrześ pisze:Jakimś kodem tutaj nawijają, nic nie rozumiem :P
To Ci się udało. :mrgreen: Dlatego też nawet nie ma potrzeby Panowie, aby te spoilery używać, gdyż ja je otworzyłem, a i tak dalej wiem tyle ile wiedziałem przed ich otwarciem. :wink:

Przy czym mogę się założyć, gdybym ja tutaj zaczął nawijać po gwiezdnowojnowemu czy harrypotterońsku to też mało kto by zrozumiał. :wink:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9895
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Howard Shore - Hobbit

#1578 Post autor: Wojteł » ndz gru 30, 2012 22:08 pm

lis23 pisze:Cóż, Lurtz w DP też był nie potrzebny a mimo to był, chyba tylko po to, żeby Aragorn mógł go rozczłonkować ;)
No nie do końca
lis23 pisze:dodanie takiej postaci jak Azog ma na celu wprowadzić do filmu element zagrożenia, którego inaczej by nie było
I właśnie po to był Lurtz
lis23 pisze:a sanie z zającami czy królikami wymyślił sam Jackson
No więc mówię, mogli sobie je darować
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Krelian
Ghostwriter znanego twórcy
Posty: 897
Rejestracja: pn sty 11, 2010 20:28 pm
Lokalizacja: Bytom

Re: Howard Shore - Hobbit

#1579 Post autor: Krelian » ndz gru 30, 2012 23:15 pm

DanielosVK pisze:A podobno końcowemu uściskowi Bilba z Thorinem towarzyszy muzyka z koronacji Aragorna (podejrzewam, że zamiast "A Good Omen" właśnie). To prawda?
Tak prawda, w ogóle jest parę innych momentów gdzie wykorzystano muzykę bezpośrednio z WP. Tak nawiasem to oprócz kapitalnego tematu Misty Mountains i kilku bitewnych fragmentów to jak dla mnie ta muzyka ginie gdzieś w filmie i nie wyróżnia się niczym (no oczywiście oprócz tematów dobrze znanych, Golluma, Rivendell, pierścienia itd. ale to je pomijam z wiadomych względów)

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14456
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Howard Shore - Hobbit

#1580 Post autor: lis23 » ndz gru 30, 2012 23:44 pm

Wojtek pisze:
lis23 pisze:Cóż, Lurtz w DP też był nie potrzebny a mimo to był, chyba tylko po to, żeby Aragorn mógł go rozczłonkować ;)
No nie do końca
lis23 pisze:dodanie takiej postaci jak Azog ma na celu wprowadzić do filmu element zagrożenia, którego inaczej by nie było
I właśnie po to był Lurtz
O ile pamiętam, Lurtz był tylko pod Amon Hen, gdzie Jackson ewidentnie przesadził z ilością Uruków, Lurtz chyba ustrzelił Boromiea a Aragorn go zabił - koniec
Azog wygląda nieszczególnie ale dzięki niemu dowiadujemy się czegoś o Thorinie, mamy też wątek osobisty i dla Thorina i dla Orka - co prawda, jest on wymyślony ale ujdzie -
Spoiler:
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Dexter
Kserujący nuty
Posty: 275
Rejestracja: pn paź 24, 2011 15:02 pm

Re: Howard Shore - Hobbit

#1581 Post autor: Dexter » pn gru 31, 2012 02:12 am

Special Edition za mną i szybko w trakcie odsłuchu zacząłem się zastanawiać... dlaczego to jest takie smętne?! Hobbit to rzecz o wiele lżejsza, niż Władca Pierścieni, a przecież z muzyki do Drużyny bije aura przygody. Tutaj muzyka w większości jest przeciwieństwem filmu.
Nie jest źle, chociaż nie wiem, czy jest sens wydawania Complete Recordings, skoro już Special Edition przydałyby się mocne nożyce. Bardzo podoba mi się utwór Radagast the Brown. Końcówka Over Hill, z tematem będącym chyba odpowiednikiem tematu Drużyny z LotRa, podobała mi się w kinie i nie inaczej jest tutaj. Chyba tu tylko czuć namiastki epickiej przygody, które powinny być muzyczną podstawą Hobbita. Otwierające wydanie i film My Dear Frodo daje radę. Ale mniej więcej w połowie albumu całość zlewa mi się często miejscami w jedno i to samo granie. Ten score to kompletne przeciwieństwo różnorodności, pomysłowości i złożoności jego poprzedników. W wielu miejscach to bezpłciowy snuj, co objawia się też w filmie. Oczywiście, że można zrzucać winę na zamieszanie wokół rozszerzenia projektu o jeszcze jedną część. Ale takie rzeczy, jak idiotyczne użycie tematu Nazguli, jest po prostu przykre, jeśli popatrzeć, jaką konsekwencją cechowały się poprzednie prace Shore'a.

Muzyka w filmie: 3/5 (z miłości dla lotrowskiego recyklingu :D)
Muzyka na płycie (Special Edition): 2,5/5
Aha, no i jeszcze jedynka za oryginalność :mrgreen:

Piosenka Finna jest sympatyczna :)



Ghostek pisze: Muzyka w filmie (dam se lewe jajo uciąć, że pewnie 5/5)
:mrgreen:

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25351
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Howard Shore - Hobbit

#1582 Post autor: Mystery » pn gru 31, 2012 09:25 am


Awatar użytkownika
ravaell
Asystent orkiestratora
Posty: 424
Rejestracja: wt maja 03, 2011 15:19 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: Howard Shore - Hobbit

#1583 Post autor: ravaell » pn gru 31, 2012 11:41 am

Dexter pisze:
Ghostek pisze: Muzyka w filmie (dam se lewe jajo uciąć, że pewnie 5/5)
:mrgreen:
Nie rozumiem w ogóle argumentów co do muzyki w filmie. Ze świeczką szukać w dzisiejszym kinie tak świetnie muzycznie zilustrowanej produkcji. Naleciałości z LOTR pojawiają się w najkorzystniejszych dla filmu momentach i działają b.dobrze (poza oczywiście największych wtf filmu - końcowej walki Thorina z Azogiem :D ). Muzyka rewelacyjnie buduje klimat, a dwa nowe tematy spisują się na piąteczkę. Już nie mówiąc o "Misty Mountains".
Moja ocena za muzykę w filmie to 4-4,5, chociaż bardziej zwracałbym się ku 4,5.

A sam film mnie wzruszył. Podczas rozpierdówy gór i w ogóle ostatnich trzydziestu minut uświadomiłem sobie po raz kolejny, jak genialnym filmem był "Władca Pierścieni" i jak genialnym pisarzem był Tolkien. Dawno nie płakałem tak z rozgoryczenia :)

Awatar użytkownika
Dexter
Kserujący nuty
Posty: 275
Rejestracja: pn paź 24, 2011 15:02 pm

Re: Howard Shore - Hobbit

#1584 Post autor: Dexter » pn gru 31, 2012 12:37 pm

ravaell pisze:
Nie rozumiem w ogóle argumentów co do muzyki w filmie. Ze świeczką szukać w dzisiejszym kinie tak świetnie muzycznie zilustrowanej produkcji. Naleciałości z LOTR pojawiają się w najkorzystniejszych dla filmu momentach i działają b.dobrze (poza oczywiście największych wtf filmu - końcowej walki Thorina z Azogiem :D ). Muzyka rewelacyjnie buduje klimat, a dwa nowe tematy spisują się na piąteczkę. Już nie mówiąc o "Misty Mountains".
Moja ocena za muzykę w filmie to 4-4,5, chociaż bardziej zwracałbym się ku 4,5.
Niby muzyki jest nawet sporo, niby sobie pogrywa, ale ani trochę mnie nie porwała, coś tam jest nie tak. Plus za temat pierścienia, bardzo fajne przearanżowanie A Shortcut to Mushrooms z Drużyny, kilka momentów (wspomniane Over Hill np.), ale szału nie ma i właśnie tego budowania klimatu mi zabrakło. Jest w tym jakieś takie wymuszenie, jakby score ten Shore pisał na siłę. Może przy drugim seansie przychylniej do tego podejdę. Pewnie rozczarowanie też robi swoje, bo wszyscy spodziewali się czegoś wielkiego.
Za tych Nazguli obciąłem pół gwiazdki, jeśli chodzi o działanie w filmie ;)

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14456
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Howard Shore - Hobbit

#1585 Post autor: lis23 » pn gru 31, 2012 16:20 pm

Dexter pisze:Special Edition za mną i szybko w trakcie odsłuchu zacząłem się zastanawiać... dlaczego to jest takie smętne?! Hobbit to rzecz o wiele lżejsza, niż Władca Pierścieni, a przecież z muzyki do Drużyny bije aura przygody. Tutaj muzyka w większości jest przeciwieństwem filmu.
Wydaje mi się, że w interpretacji Jacksona, " Hobbit " to nie tyle ekranizacja, adaptacja książeczki Tolkiena, ile wstęp i prolog do " Władcy Pierścieni ", stąd trochę inny klimat i charakter muzyki, która nie jest tak pogodna i wesoła, jak mogłaby być.
Poza tym, uważam, że SE jest lepsze od standardowego wydania: druga piosenka Krasnoludów, o wiele lepszy " Radagast the Brown ", lepsza " The White Concil ", a gdyby tego było mało to utwory bonusowe są po prostu świetne.

Jeszcze w kwestii Azoga: o ile pamiętam, w książce po ucieczce Krasnoludów z miasta Goblinów, trafiają oni na jakiś przypadkowy patrol Orków na Wargach, którzy zaganiają ich na drzewa, w filmie ów patrol nie jest anonimowy i daje to trochę większego sensu tej scenie, przynajmniej w moim odczuciu.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7894
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: Howard Shore - Hobbit

#1586 Post autor: DanielosVK » pn gru 31, 2012 16:25 pm

lis23 pisze:o wiele lepszy " Radagast the Brown ",
Co w nim jest lepszego? Ten utwór powinien się kończyć w raz z ucichnięciem chórku. To doklejone pobrzękiwanie z tematem Zła Pierścienia i Czarnoksiężnika jest nie tylko zbędne, ale nijak ma się do tego, co dzieje się w tym kawałku wcześniej. W ogóle wszystkie rozszerzenia (oprócz "The White Council") utworów są kompletnie bezsensowne, a szczególnie "Roast Mutton", w którym w wersji specjalnej wycięto świetny aranż tematu krasnoludów. Bonus tracki (oprócz "Blunt the Knives", "Erebor" i pierwszej części "The Edge of the Wild") też są bez sensu, z tegoż względu uważam edycję standardową za zdecydowanie lepszą.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9895
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Howard Shore - Hobbit

#1587 Post autor: Wojteł » pn gru 31, 2012 16:49 pm

Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26567
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Howard Shore - Hobbit

#1588 Post autor: Koper » pn gru 31, 2012 17:56 pm

Mystery pisze:Tu macie prawdziwego Hobbita :P
http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... m0l3Yr1B50
:mrgreen:
Jeden plus - całą historię w 70 minutach zmieścili :D
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14456
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Howard Shore - Hobbit

#1589 Post autor: lis23 » pn gru 31, 2012 18:02 pm

DanielosVK pisze:
lis23 pisze:o wiele lepszy " Radagast the Brown ",
Co w nim jest lepszego? Ten utwór powinien się kończyć w raz z ucichnięciem chórku. To doklejone pobrzękiwanie z tematem Zła Pierścienia i Czarnoksiężnika jest nie tylko zbędne, ale nijak ma się do tego, co dzieje się w tym kawałku wcześniej. W ogóle wszystkie rozszerzenia (oprócz "The White Council") utworów są kompletnie bezsensowne, a szczególnie "Roast Mutton", w którym w wersji specjalnej wycięto świetny aranż tematu krasnoludów. Bonus tracki (oprócz "Blunt the Knives", "Erebor" i pierwszej części "The Edge of the Wild") też są bez sensu, z tegoż względu uważam edycję standardową za zdecydowanie lepszą.
Eee ... a myślałem, że to Ty Jesteś fanem Shorea ;)
końcówka Radagasta bardzo mi się podoba oraz trzy pierwsze bonusowe utwory, są świetne a i dłuższa wersja " White Concil " jest dla mnie lepsza.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7894
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: Howard Shore - Hobbit

#1590 Post autor: DanielosVK » pn gru 31, 2012 18:08 pm

Ta doklejka do Radagasta sama w sobie jest może i fajna, ale nijak się ma do reszty utworu i po prostu nie powinno jej tam być, bo burzy nastrój tego, co było przed nią. "Erebor" to się zgodzę, że jest fajne, ale "A Very Respectable Hobbit" to nic, czego nie byłoby w innych utworach, a "The Dwarf Lords" jest dość kliszowe, no i taka aranżacja przy takiej długości utworu wg mnie nie brzmi dobrze. "The White Council" to jedyny utwór, który zyskuje na rozszerzeniu.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

ODPOWIEDZ