Paweł Stroiński pisze:Prawdą jest, że jest to score jakich mało w dzisiejszej muzyce filmowej. Jest naprawdę po prostu bardzo ładny i emocjonalny. Jest tez na swój sposób typowy (w sensie dużego tradycjonalizmu), ale trudno mu odmówić braku "wejścia" emocjonalnego kompozytora w film i chyba, piękny temat czy nie, jest to największa wartość tej ścieżki w dzisiejszych czasach. Nie jest to na pewno muzyka "odbębniona", natomiast robienie z tego, jak niektórzy znajomi z zachodu, score'u roku, to chyba przesada.
No właśnie, na to chciałem zwrócić uwagę. Znajomi z Zachodu (czyt. USA), na co dzień nie znają/słuchają takiej muzyki, w swoim przeważnie ograniczeniu pewnie nie są nawet świadomi, że takowa nadal cały czas powstaje, tutaj w Europie

A na takową trafili tylko dlatego, że The Impossible jest ko-produkcją międzynarodową. Gdyby to było kino czysto hiszpańskie, bez hollywoodzkich gwiazd, muzyka ta zostałaby zupełnie niezauważona.