Tomek pisze:Żadne miliony dolców tego świata nie uratują tego filmu, jeżeli jest cienki jak barszcz
Czasami mam wrażenie, że ludzie nie dyskutują o współczesnych blockbusterach, tylko głównie analizują ich wyniki box-office. A dlatego, że prawie wszystkie są cienkie jak barszcz i przechodzą przez głowę jak burger przez żołądek. To samo zresztą ze współczesnymi mainstreamowymi scorami - milion postów i niedorzeczny hype przed premierą, by potem nie było za bardzo o czym dyskutować jak już płyta się ukaże. Np. wątek dotyczący ostatniego Desplata = brak umiaru w podbijaniu piłeczki.
Już nie przesadzajmy, że jest tak źle. Zgodzę się co do muzyki filmowej, ale nie co do filmów. Owszem, mamy pewien przerost formy nad treścią, ale mamy też zupełnie inne pokolenie widzów, a My jesteśmy tu chyba takimi dinozaurami

Sam często narzekam, że nie robi się już takich filmów, jak "Tańczący z wilkami", "Braveheart", "Forest Gump", "Szeregowiec Ryan" czy "Titanic", ale też nie wszystkie superprodukcje amerykańskie są takie złe (zwłaszcza, ze ja lubię CGI i efektowność), choć trzeba przyznać, że pewien marazm tu panuje, ale to dlatego, że rządzą biznesmeni, prawnicy, itp. Sony zniszczyło świetną serię "The Amazing Spider Man" tylko dlatego, że zarobili o 200 milionów zielonych mniej niż zakładali i dzięki temu mamy teraz ciotkę May nie z tej bajki, oraz prawdopodobnie czarnoskórą Mary Jane. Moim zdaniem, winne są tu studia, korporacje, pieniądze, a nie twórcy, gdyż filmy stały się po prostu produktami, a nie sztuką. Mimo wszystko, nadal powstają fajne filmy, nawet wśród tych nastawionych tylko na zysk. To jest trochę tak, jak z rynkiem gier: wielu narzeka na gry AAA, ale jeśli nie podoba im się polityka danego studia czy wydawcy, czy chcą bojkotować danego twórcę/wydawcę za błędy z przeszłości, to pozostają im tylko indyki. Ja nigdy nie obrażałem się na twórców i nie rezygnowałem z oczekiwanej gry tylko dlatego, ze to gra EA lub Ubisoftu i podobnie jest z filmami: jesli ktoś czeka na dany film to i tak go obejrzy, bez względu na opinie innych i na recenzje.