muaddib_dw pisze:Adam pięknie to ująłeś

A prawdziwe popkorn-mózgi niech się odmóżdżają dalej

Sorry Muaddibie, mój williamsowy brother-in-arms

, ale Tobie i Wawrzyńcowi zupełnie brakuje dystansu do Williamsa. Co by zrobił - wszystko jest cudowne i niezaprzeczalnie bezkrytyczne, zawsze znajdziecie argument do obrony. Naprawdę nie zauważacie, że ta krytyka jest "zdrową" krytyką - nikt tu przecież nie hejteruje Williamsa, tylko kilku forumowiczów podziela pewne obiekcje co do jego obecnego brzmienia/stylu, całkiem niezła dyskusja się wytworzyła. Poza tym, razem w Wawrzyńcem fajnie się nakręcacie, tylko tym, że ktoś napisze coś krytycznego
A Adam Was "podkręca" dodatkowo (i pewnie na boku zlewa

) słodząc Wam, że aż miło - łykacie to jak małe dzieci... Tylko nie zapominajcie, że to on jest tutaj sztandarowym agitatorem popkornowej odmóżdżarki w muzyce filmowej
Wawrzyniec pisze:I bardzo ładnie, aż mi się popcorn praży w mózgu na samą myśl o tym scorze.

Według mnie fakt o tak chłodnym przyjęciu tutaj "Lincolna" świadczy o sytuacji i gustach w społeczeństwie. Ma być, szybko, dynamicznie, kolorowo i z techno bitem w tle. Ale jak ktoś gustuje w McScore'ach i słucha różnych Rihnnan, Katy Perry, Kanye Westów, One Direction i jak ich zwą, to nie dziwota, że dobry, stonowany i poważny John Williams jest dla nich problemem i ich nuży.

LOL, co za hipokryzja

Przypomnij sobie jak hypujesz mega-Mc-Scory ze stajni RCP albo fatalne techno-sound-designowe-bit wypoty swojego Majstra Nummer Zwei

Szybko, dynamicznie, kolorowo (i z techno-bitem) w tle - czyż nie takie one są? Podwójne standardy. Przy Zimmerze i innych "nowoczesnych" kompozytorach i ścieżkach Wawrzek jest super-otwarty na każdy nowoczesny shit, że tak powiem, zaciekle broni różne beztalencia, walczy z hipsterstwem i plumkaniem. Przy Williamsie zmienia się w degustatora elegancji, wysmakowania i muzycznego czaru - walcząc z "umpem" i sieką
Szczypior pisze:Over the Moon - świetne.
Też, ale mi bardziej o End Credits chodziło - bajeczny fortepian
