JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
muaddib_dw
Zdobywca Oscara
Posty: 3237
Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
Lokalizacja: Kargowa

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#136 Post autor: muaddib_dw » wt paź 23, 2012 19:58 pm

Adam pisze:owszem, też jest to dobre, ale to znów ET.. Lincoln w większości jest bardzo stonowany, ale poza jednym wyjątkiem, nie duszny jak Ryan. Bliżej mu do amerykańskich tracków z Amistada. Epickich kawałków, nie licząc koncertowo skrojonych pierwszego i finałowego, nie ma. Zero batalistyki - z "wojennych" kawałków tylko jeden taki w stylu sourcemusic na werble i flecik. Z szybkich kawałków to tylko wymienić można dwa takie skoczne, taneczne kawałki utrzymane w stylu epoki (coś ala wiejska impra na dzikim zachodzie) i bardzo chwytliwe. Spokojnie da się wyróżnić co najmniej ze 3 themy, z czego najładniejszy jest ten w Malice Towards None. Śliczny! Im dalej w las tym więcej różnorodnych utworów. Szczególnie wyróżnia się Freedom Call z cudowymi solówkami na skrzypce. Wrażenie też robi pieśń Battle Cry (świetną aranżację tekstu z 19wieku zrobił Dżon). Z solówek wyróżnia się fortepian - jest go sporo, najwięcej od czasu Prochów Angeli i jak mówiłem - dla mnie to najlepsze solówki fortepianowe od czasu Jane Eyre. Płyta jednak nie zaskakuje jakoś specjalnie, tzn nie ma tam nic 100% oryginalnego. Wiadomo - te patriotyczne klimaty Dżon wałkował już nie raz. Dlatego kawałki na trąbkę i waltornię nie uderzają świeżością brzmienia. Gdzieniegdzie się wybija Ryan, innym razem Amistad, w jednym Konik. ale emocjonalnie i intelektualnie to bardzo satysfakcjonujacy score. przynajmniej dla mnie popkorn-mózga.
Adam pięknie to ująłeś :!: A prawdziwe popkorn-mózgi niech się odmóżdżają dalej :)

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#137 Post autor: Wojteł » wt paź 23, 2012 20:01 pm

Wawrzyniec pisze: Według mnie fakt o tak chłodnym przyjęciu tutaj "Lincolna" świadczy o sytuacji i gustach w społeczeństwie.
Jakim przyjęciem, jak ten score jeszcze nie wyszedł?
Wawrzyniec pisze: @Wojtek to jakim Ty cudem jesteś fanem Johna Williamsa nie przepadając za Coplandem :?: :? :P
A, no tak, zapomniałem, że cała dyskografia Williamsa to jest nuta w nutę zrzynka z Coplanda :roll:
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#138 Post autor: Wawrzyniec » wt paź 23, 2012 20:17 pm

Wojtek pisze:
Wawrzyniec pisze: Według mnie fakt o tak chłodnym przyjęciu tutaj "Lincolna" świadczy o sytuacji i gustach w społeczeństwie.
Jakim przyjęciem, jak ten score jeszcze nie wyszedł?
Co jednak nie przeszkodziło tutaj sporej rzeszy ludzi już postawić krzyżyk na Williamsie.
Wojtek pisze:
Wawrzyniec pisze: @Wojtek to jakim Ty cudem jesteś fanem Johna Williamsa nie przepadając za Coplandem :?: :? :P
A, no tak, zapomniałem, że cała dyskografia Williamsa to jest nuta w nutę zrzynka z Coplanda :roll:
O rety przez "Cristiadę" teraz wszystkie kopie i inspiracje odbierane są skali "jedynka za oryginalność". Toż to Williams nie kopiuje nuta w nutę Coplanda, ale trudno nie słyszeć inspiracji, zresztą w ogóle trudno sobie filmówkę wyobrazić bez Coplanda.
muaddib_dw pisze:Adam pięknie to ująłeś :!:
Kiedy Adam chce to potrafi niegłupio i ładnie pisać.
muaddib_dw pisze:A prawdziwe popkorn-mózgi niech się odmóżdżają dalej :)
Dokładnie. :) Słyszycie do Was to mówimy. :P :wink:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#139 Post autor: Wojteł » wt paź 23, 2012 20:19 pm

Wawrzyniec pisze: Toż to Williams nie kopiuje nuta w nutę Coplanda
No właśnie, więc masz odpowiedź :P
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
muaddib_dw
Zdobywca Oscara
Posty: 3237
Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
Lokalizacja: Kargowa

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#140 Post autor: muaddib_dw » wt paź 23, 2012 21:58 pm

Dla leniwych którym klikać się nie chce http://www.youtube.com/watch?v=iBLiADALld8

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#141 Post autor: Tomek » wt paź 23, 2012 23:43 pm

muaddib_dw pisze:Adam pięknie to ująłeś :!: A prawdziwe popkorn-mózgi niech się odmóżdżają dalej :)
Sorry Muaddibie, mój williamsowy brother-in-arms ;-) , ale Tobie i Wawrzyńcowi zupełnie brakuje dystansu do Williamsa. Co by zrobił - wszystko jest cudowne i niezaprzeczalnie bezkrytyczne, zawsze znajdziecie argument do obrony. Naprawdę nie zauważacie, że ta krytyka jest "zdrową" krytyką - nikt tu przecież nie hejteruje Williamsa, tylko kilku forumowiczów podziela pewne obiekcje co do jego obecnego brzmienia/stylu, całkiem niezła dyskusja się wytworzyła. Poza tym, razem w Wawrzyńcem fajnie się nakręcacie, tylko tym, że ktoś napisze coś krytycznego :)

A Adam Was "podkręca" dodatkowo (i pewnie na boku zlewa :P) słodząc Wam, że aż miło - łykacie to jak małe dzieci... Tylko nie zapominajcie, że to on jest tutaj sztandarowym agitatorem popkornowej odmóżdżarki w muzyce filmowej :D
Wawrzyniec pisze:I bardzo ładnie, aż mi się popcorn praży w mózgu na samą myśl o tym scorze. :) Według mnie fakt o tak chłodnym przyjęciu tutaj "Lincolna" świadczy o sytuacji i gustach w społeczeństwie. Ma być, szybko, dynamicznie, kolorowo i z techno bitem w tle. Ale jak ktoś gustuje w McScore'ach i słucha różnych Rihnnan, Katy Perry, Kanye Westów, One Direction i jak ich zwą, to nie dziwota, że dobry, stonowany i poważny John Williams jest dla nich problemem i ich nuży. :P :wink:
LOL, co za hipokryzja :D Przypomnij sobie jak hypujesz mega-Mc-Scory ze stajni RCP albo fatalne techno-sound-designowe-bit wypoty swojego Majstra Nummer Zwei :P Szybko, dynamicznie, kolorowo (i z techno-bitem) w tle - czyż nie takie one są? Podwójne standardy. Przy Zimmerze i innych "nowoczesnych" kompozytorach i ścieżkach Wawrzek jest super-otwarty na każdy nowoczesny shit, że tak powiem, zaciekle broni różne beztalencia, walczy z hipsterstwem i plumkaniem. Przy Williamsie zmienia się w degustatora elegancji, wysmakowania i muzycznego czaru - walcząc z "umpem" i sieką :P
Szczypior pisze:Over the Moon - świetne.
Też, ale mi bardziej o End Credits chodziło - bajeczny fortepian :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#142 Post autor: Tomek » śr paź 24, 2012 06:40 am

Pan Jon już zrecenzował, szybki jest gościu, ubiegł całą konkurencję :D : http://moviemusicuk.us/2012/10/23/linco ... -williams/
Obrazek

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#143 Post autor: Adam » śr paź 24, 2012 08:09 am

Tomek pisze:A Adam Was "podkręca" dodatkowo (i pewnie na boku zlewa :P) słodząc Wam, że aż miło - łykacie to jak małe dzieci... Tylko nie zapominajcie, że to on jest tutaj sztandarowym agitatorem popkornowej odmóżdżarki w muzyce filmowej :D
i nigdy się z tym nie kryłem 8) zresztą napisałem że jak dla mnie-popkornmózga, Lincoln jest dobry, co potwierdził już Broxton i inni 8)
Tomek pisze:Pan Jon już zrecenzował, szybki jest gościu, ubiegł całą konkurencję :D : http://moviemusicuk.us/2012/10/23/linco ... -williams/
nic nadzwyczajnego - w usa już wszyscy z soundtrackowej branży mają ten score od tygodnia, a pokazów prasowych było już kilka.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#144 Post autor: Adam » śr paź 24, 2012 13:12 pm

po poście jaki napisał na swoim forum nie ma na to szans.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#145 Post autor: Adam » śr paź 24, 2012 13:19 pm

#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#146 Post autor: Wawrzyniec » śr paź 24, 2012 18:49 pm

Tomek pisze:
Wawrzyniec pisze:I bardzo ładnie, aż mi się popcorn praży w mózgu na samą myśl o tym scorze. :) Według mnie fakt o tak chłodnym przyjęciu tutaj "Lincolna" świadczy o sytuacji i gustach w społeczeństwie. Ma być, szybko, dynamicznie, kolorowo i z techno bitem w tle. Ale jak ktoś gustuje w McScore'ach i słucha różnych Rihnnan, Katy Perry, Kanye Westów, One Direction i jak ich zwą, to nie dziwota, że dobry, stonowany i poważny John Williams jest dla nich problemem i ich nuży. :P :wink:
LOL, co za hipokryzja :D
Ja bym to nazwał "ironią." :wink: :D
Tomek pisze:Przypomnij sobie jak hypujesz mega-Mc-Scory ze stajni RCP albo fatalne techno-sound-designowe-bit wypoty swojego Majstra Nummer Zwei :P Szybko, dynamicznie, kolorowo (i z techno-bitem) w tle - czyż nie takie one są? Podwójne standardy. Przy Zimmerze i innych "nowoczesnych" kompozytorach i ścieżkach Wawrzek jest super-otwarty na każdy nowoczesny shit, że tak powiem, zaciekle broni różne beztalencia, walczy z hipsterstwem i plumkaniem. Przy Williamsie zmienia się w degustatora elegancji, wysmakowania i muzycznego czaru - walcząc z "umpem" i sieką :P
Dokładnie, czyż to nie dziwne, że używam tych samych argumentów, których używają krytycy tzw. McScore'ów, produkcji RCP czy "wypotów" mojego Nummer Zwei. :wink: Szkoda, że nikt nie zrozumiał mojej intencji, która miała pokazać jak to się szybko pozycje zamieniły i popcornomózgowcy bronią wysmakowanej muzyki, a propagatorzy elegancji krytykują "Lincolna", tak jak popcornomózgowcy mają w zwyczaju krytykować score'y Marienallego, Portman, Pook i europejskie prace Desplata.
:wink:

Podobają mi się recenzja Broxtona w tym roku, dobrze prawi, polać mu. 8)
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Templar

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#147 Post autor: Templar » śr paź 24, 2012 19:04 pm

Wawrzyniec pisze:popcornomózgowcy bronią wysmakowanej muzyki
Lincoln to też McScore, słyszałem, że w Macu do powiększonego McZestawu dodają soundtrack.

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#148 Post autor: Tomek » śr paź 24, 2012 20:10 pm

Macieju Wawrzyńcu :) Zgodziłbym się z Tobą, gdyby nie to, że osobami krytykującymi (a może lepiej nazwać to: "odważącymi się skrytykować") Williamsa, to raczej osoby które co nieco pojęcia o nim mają. Nie są to jacyś krzykacze, czy też popcornomózgowcy/hejterzy. Wiadomo, Williams, tak jak Zimmer czy Horner, ma najwyżej zawieszoną poprzeczkę oczekiwań i wymagań. I oczywiście, brzmienie "Lincolna" można zrozumieć, tylko gdy znowu (przynajmniej w klipach) słyszy się to samo co przez ostatnie 10-15 lat u niego w kontekście tzw. muzyki patriotyczno-dramatycznej, czuje się lekki niedosyt... Mnie osobiście od 2005 roku Williams rozczarowuje, tym bardziej że przecież to też mój nr 1 do diaska :) Wymęczony, ponury Indy, technicznie perfekcyjny, ale pusty w środku, balansujący na krawędzi mickey-mousingu Tintin. Jedynie War Horse z momentami ślicznej tematyki, nawiązaniami do Vaughna-Williamsa i kilkoma mocniejszymi fragmentami akcji (No Man's Land) nieco "ocieplał" w moich oczach.

PS. Zauważ, że już rozróżniam kto jest Twoim Number One a kto Nummer Zwei :D :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10445
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#149 Post autor: Ghostek » śr paź 24, 2012 22:05 pm

Chyba nikt się nie spodziewał, że będzie to score wybitny. Każdy raczej wiedział co będzie, a i tak większość będzie tę ścieżkę stawiało na piedestale najwybitniejszych osiągnięć AD 2012 ;)
Obrazek

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#150 Post autor: Koper » śr paź 24, 2012 23:16 pm

Wawrzyniec pisze:popcornomózgowcy bronią wysmakowanej muzyki, a propagatorzy elegancji krytykują "Lincolna"
Macieju Wawrzyńcu Olechu, nasz Forumowy Macierewiczu :mrgreen:

Otóż, nikt tu jeszcze Lincolna specjalnie nie krytykuje z jednego prostego powodu: chyba nikt go jeszcze nie słuchał. Krytyka tyczy się fanbojskiego spojrzenia takich person jak Ty, które nie mogą pojąć pewnych oczywistych faktów i które onanizują się na sam dźwięk nazwiska "Williams". :P "Lincoln" zapewne okaże się scorem dobrym, ale jeszcze bardziej zapewne - nie okaże się scorem wybitnym. Z Williamsem jest jak z Morricone - jego obecne prace to już tylko cienie najwybitniejszych dokonań. Solidne, nawet i czasem z przebłyskami drobnymi, ale to już nie to.
Ghostek pisze:Chyba nikt się nie spodziewał, że będzie to score wybitny. Każdy raczej wiedział co będzie, a i tak większość będzie tę ścieżkę stawiało na piedestale najwybitniejszych osiągnięć AD 2012 ;)
Pożyjemy, zobaczymy. Jak trafi się choćby jeden track, który warto będzie do utworu roku nominować, to już będzie ok. :)
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

ODPOWIEDZ