


HejAdam Krysiński pisze:I muzyki takiej jak Thor oczekuję od Hansa ale jest za głupi by takie coś teraz napisać, cóz
Wiesz dobrze, że mam inne zdanie i wałkowaliśmy ten temat wiele razyAdam Krysiński pisze:ala Zimmer ale sto lat temui tu jest to małe ale
Zimmer się skończył dawno i teraz odcina kupony (nieudolnie, bo mógłby to robić z klasą - a jedna Incepcja i Piraci 3 na tyle lat to zdeczka mało).
Wszystko się zgadza, wszystko pięknie.Adam Krysiński pisze:A piękno muzyki filmowej polega na tym że przyjdzie taka lama Balfe i napisze score na poziomie takim, którego w rcp od wieków nie było. że przyjdzie taka cicha woda Doyle i zrobi projekt kompletnie rożny i z kompletnie inną duszą niż robił w karierze. że przyjdzie taki newcomer Abel bez własnego stylu i zachwyci totalnie prostą i minimalistyczną muzyką (choć mnie akurat nie porwał tym single manem bo usnąłem przy tym, ale szanuję to jak świat na ten album zareagował).
Ty to uważasz za zaletęAdam Krysiński pisze: i co jest jeszcze dobrego w Thorze? że to album uniwersalny. nie oglądałem filmu i pewnie nie obejrzę ale słuchając płyty zamykam oczy i widze ten score zarówno w filmie o rycerzach, w blockbustrze typu Transformers czy w akcyjniaku jak Mission Impossible lub w filmie fantasy/przygodowym jak złoty kompas.
toż to napisałem - incepcja, potc 3 i naciąganie dark knight. 3 projekty na 50 w ostatnich kilku latach? come onWawrzyniec pisze:Wiesz dobrze, że mam inne zdanie i wałkowaliśmy ten temat wiele razyZimmer się nie skończył, a "Inception" to najlepszy tego dowód, wystarczy tylko, aby mu się dobry projekt trafił, ale to dyskusja w innym dziale.
nie rozumiem dlaczego dostrzegłeś porównanie do tego ścierwa srajfelda? przecież to nie pasuje nawet jako score do KiepskichTy to uważasz za zaletęDla mnie to raczej wada i tym samym niestety i niechcący porównujesz "Thora" do "Robin Hooda" Streitenfelda.
a dlaczego niby? właśnie dobrze, bo dzięki temu ludzie jej słuchają i poszerza się grono słuchaczy. ci co nigdy nie słuchali filmówki zaczynając od wyjątkowo nie uniwersalnego desplata już do niej nie wrócą. a zaczynając od czegoś z rcp lub klasyków przygody jak Williams w tą filmówkę wsiąkną.To nie jest dobre jeżeli muzyka filmowa staje się aż tak uniwersalna.
a dlaczego? przecież równie dobrze mogła to być muzyka zrejectowana i nie istniejąca w żadnym filmieSłuchając jej jednak chcę czuć, że ona została stworzona z myślą o takim, a takim filmie, takim, a takim gatunku.
Frost/Nixon zjada te wszystkie score'y, a szczególnie dwa ostatnie. Do tego dodałbym jeszcze Kod Da Vinci, o ile mieści się w ostatnich latach.toż to napisałem - incepcja, potc 3 i naciąganie dark knight. 3 projekty na 50 w ostatnich kilku latach?
jak to nieDanielosVK pisze:Aha, i nie wiem czy wiesz, ale Zimmer w ciągu kilku lat 50 score'ów nie skomponował.
Jest jeszcze "Frost/Nixon". I tak można wymieniać, a tak mamy już 4 dobre, a nawet bardzo dobre score'y.Adam Krysiński pisze:toż to napisałem - incepcja, potc 3 i naciąganie dark knight. 3 projekty na 50 w ostatnich kilku latach? come on
Nie porównuję jakościowo. Tylko pokazuje jak taki "uniwersalizm" wygląda, a no tak, że temat Robin Hooda, oparty jest na temacie z "Transformerów".Adam Krysiński pisze:nie rozumiem dlaczego dostrzegłeś porównanie do tego ścierwa srajfelda? przecież to nie pasuje nawet jako score do Kiepskich
Trochę mieszamy dwie rzeczy. Oczywiście masz pod jednym względem rację. Taki "Thor" jest idealny do rozpoczęcia przygody z muzyką filmową. Wiadomo jak ktoś nie w temacie na dobry dzień weźmie sobie Desplata to raczej marne szanse na dalsze wsiąkanie. I oczywiście dzięki "Thorowi" na pewno wiele zwykłych zjadaczy chleba lepiej pozna Doyle'a jak i filmówkę.Adam Krysiński pisze:a dlaczego niby? właśnie dobrze, bo dzięki temu ludzie jej słuchają i poszerza się grono słuchaczy. ci co nigdy nie słuchali filmówki zaczynając od wyjątkowo nie uniwersalnego desplata już do niej nie wrócą. a zaczynając od czegoś z rcp lub klasyków przygody jak Williams w tą filmówkę wsiąkną.To nie jest dobre jeżeli muzyka filmowa staje się aż tak uniwersalna.
I tu właśnie poruszamy tę dla mnie ważną kwestię związaną z uniwersalną muzyką filmową.Adam Krysiński pisze:a dlaczego? przecież równie dobrze mogła to być muzyka zrejectowana i nie istniejąca w żadnym filmieSłuchając jej jednak chcę czuć, że ona została stworzona z myślą o takim, a takim filmie, takim, a takim gatunku.
no ale on to zrobił nieudolnie i do dupy. a z czego Doyle kopiował? jeśli z czegoś to zrobił to z głową i wyszło super.Wawrzyniec pisze:Nie porównuję jakościowo. Tylko pokazuje jak taki "uniwersalizm" wygląda, a no tak, że temat Robin Hooda, oparty jest na temacie z "Transformerów".
Masz w domu coś do rysowania?Adam Krysiński pisze:Dojla musiała karmić swoim mlekiem sama bogini Frigg, że taki geniusz popełnił.
Dosięgnął mnie grom Thora, dopływam z mieczem w ręku do bram ValhalliOdyyyyyyyynieeeee
![]()
![]()
Ja bym się raczej zapytał: co brałeś i czemu się nie dzielisz?Koper pisze:Masz w domu coś do rysowania?Adam Krysiński pisze:Dojla musiała karmić swoim mlekiem sama bogini Frigg, że taki geniusz popełnił.
Dosięgnął mnie grom Thora, dopływam z mieczem w ręku do bram ValhalliOdyyyyyyyynieeeee
![]()
![]()