Alexandre Desplat - Philomena

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
hp_gof

Re: Alexandre Desplat - Philomena

#121 Post autor: hp_gof » ndz lut 09, 2014 16:45 pm

Dzień bez Desplata to dzień stracony ;)
Kolejny wywiad o Philomenie, jeszcze się na tej promocji Oscara dorobi :mrgreen:
http://www.npr.org/blogs/deceptivecaden ... film-score

Templar

Re: Alexandre Desplat - Philomena

#122 Post autor: Templar » wt lut 11, 2014 21:14 pm

Przyjemny film, choć trochę irytowała mnie Judi Dench, a dokładnie to jej postać, strasznie wkurzająca baba z tej Filomeny :P Ale Coogan świetny, bardzo mi się podobała jego rola.

Muzyka całkiem dobrze się spisuje w obrazie, choć jest parę takich fragmentów "no-name'owych", taka tapeta jakiej pełno w innych filmach. Ale to tylko parę krótkich scen, a tak to jest bardzo dobrze. Karuzela pojawia się tylko na chwilę, ale w sumie od niej zaczyna się ta cała historia Filomeny, także fajnie to Desplat wykorzystał. No i na koniec filmu żadnego bezpośredniego nawiązania do karuzeli nie ma, ale pośrednio jest, w jednej z ostatnich rozmów pomiędzy Filomeną, a Martinem, bo całe te ich poszukiwania to były trochę jak przejażdżka na karuzeli :P Ogólnie to oceniając muzykę w filmie to Desplatowi znacznie lepiej wyszła Wenus w futrze, ale za to Filomena ma trochę lepsze wydanie albumowe, także do 4 można naciągnąć.

hp_gof

Re: Alexandre Desplat - Philomena

#123 Post autor: hp_gof » wt lut 11, 2014 22:30 pm

Obejrzałeś w kinie czy dopadłeś w inny sposób ekhm? Bo ja się wstrzymuję z tym drugim (choć znalazłem źródło), bo jestem umówiony na wyjątkowy seans, ale muszę poczekać do premiery :mrgreen:
Taki film to tylko w kinie.

Templar

Re: Alexandre Desplat - Philomena

#124 Post autor: Templar » wt lut 11, 2014 22:38 pm

W kinie, są pokazy przedpremierowe w niektórych kinach.

hp_gof

Re: Alexandre Desplat - Philomena

#125 Post autor: hp_gof » wt lut 11, 2014 23:35 pm

Wiem, wiem, ale najwcześniejsze u mnie widziałem dopiero w niedzielę. Spoko, naczekałem się tyle, to jeszcze trochę pociągnę ;) Bardziej nie mogę się doczekać Grand Budapest Hotel :( Bo to kupa czasu...

hp_gof

Re: Alexandre Desplat - Philomena

#126 Post autor: hp_gof » czw lut 13, 2014 17:00 pm

Kolejna recka, ale żeby aż 5? :mrgreen:
http://nueva.bsospirit.com/index.php/se ... -philomena
Hiszpanie to jednak mają gest ;)

hp_gof

Re: Alexandre Desplat - Philomena

#127 Post autor: hp_gof » pt lut 14, 2014 20:48 pm

Kolejny wywiad będzie ;)
http://classical917.org/articles/138661 ... ovies.html

Oscar Series: Philomena
Join host Brad Sayles to explore this year's Oscar nominated score to Philomena composed by Alexandre Desplat. We'll also listen to music from his most recent score Monuments Men. Tune in this Saturday at 7pm or Sunday at 5pm.


Między nami a Texasem jest 7 godzin różnicy jakby co ;)

hp_gof

Re: Alexandre Desplat - Philomena

#128 Post autor: hp_gof » pn lut 17, 2014 17:47 pm

Ciekawy wywiad:
http://carpetbagger.blogs.nytimes.com/2 ... o-a-score/
- Desplat chciał skomponować motyw dla Martina, ale nie pasowało to, bo to jest film o Philomenie, a nie o nim
- swój motyw muzyczny ma Philomena, jej syn oraz siostry zakonne :mrgreen:
Olo płakał po obejrzeniu samotnie filmu w zaciszu montażowni

Plus niespodzianka! Kolejny projekt :mrgreen: Mówiłem, że ten rok to będzie maraton :P Scenariusz braci Cohen! Zwiastun: http://www.youtube.com/watch?v=JOe7jCEveUE
Mr. Desplat has had a very busy few years, with more to come — his next film is “Unbroken,” which Angelina Jolie directed, along with Wes Anderson’s “Grand Budapest Hotel.”

I coś ostatnio mniej skromny się zrobił, i taki, bym powiedział, zawadiacki :mrgreen:
“Winning an Oscar — I’d love to, of course,” he said, “and actually why one? I’d love to win plenty of them.”

hp_gof

Re: Alexandre Desplat - Philomena

#129 Post autor: hp_gof » pn lut 17, 2014 22:18 pm

Naprawdę jest mi już głupio wklejać kolejnego posta jeden za drugim, ale co ja na to poradzę, że otwieram lodówkę, a tam Desplat? :mrgreen: Nie ma dnia bez niusa, wywiadu albo reportażu :P
Tym razem 4-minutowy filmik z sesji nagraniowej. LSO brzmi obłędnie :)
I fajnie, że Coogan tak się angażował w ten film, bo nie tylko napisał scenariusz, zagrał jedną z głównych ról, to jeszcze wyprodukował ten film i stąd zapewne jego obecność na sesjach nagraniowych ;)
http://www.deadline.com/2014/02/alexandre-desplat/

hp_gof

Re: Alexandre Desplat - Philomena

#130 Post autor: hp_gof » pt lut 21, 2014 23:22 pm

No dobra, po wielu miesiącach oczekiwań - obejrzałem.
To był bardzo trudny film do nakręcenia. I bardzo trudno było skomponować muzykę do niego. I nie jestem przekonany czy wszystko się w 100% udało, ale to niczego nie przekreśla. W każdym razie jest to również trudny film do oceny.
Miałem tę ogromną przyjemność przeczytania jesienią książki w oryginale (polska okładka jest beznadziejna, amerykańska średnia, ja jednak wolę tę "komediową" żółtą, brytyjską, którą szczęśliwie posiadam - polecam!). Jak może pamiętacie, jest ona napisana z perspektywy narratora przedstawiającego losy syna Philomeny. Sama kobieta jest również w książce obecna, na początku książki - od poczęcia do rozdzielenia z synem, a w epilogu na kilku stronach krótko Sixmith opisał dalsze losy Philomeny i jak ostatecznie doszło do jej spotkania z dziennikarzem i ich poszukiwań. I to co zostało lakonicznie opisane w książce, ta perspektywa, stała się tematem filmu, a z kolei życiorys syna został zmarginalizowany do krótkich retrospekcji i klipów "filmu rodzinnego".
Mój problem z samym filmem (co też przekłada się na muzykę) polega na tym, że poszczególne postaci związane z synem Philomeny (Mary i Pete) są w filmie przedstawione bardzo powierzchownie. I nie chodzi o to, że coś zmienili w scenariuszu, albo nie wyglądają jak autentyczne osoby, czy też pojawiają się w krótkich scenach itd. Chodzi o to, że nie czuć od nich tej "prawdziwości", autentyczności. Brakowało mi ich emocji. No ale może i też nie było na to czasu. Za to centralną postacią jest Philomena i o ile Judi Dench genialnie wyszły sceny, w których oddaje emocje po stracie syna (tutaj na brawa zasługuje Desplat z końcówką Anthony's Story pod koniec sceny u Pete'a - bardzo subtelne, a jednak łapie za serce, jest słyszalne w trakcie seansu bardzo dobrze i świetnie podkreśla zmianę emocji na twarzy Judi Dench), to niestety czuć zgrzyt wynikający z tego, że aktorka "z wyższych sfer" gra prostą kobietę. Tzn. czuje się, że to jest grane, może nie tyle wymuszone, co jednak "odtwarzane". Widać, że cały film jest precyzyjnie utkany, ale jest to kurna rzemiosło, brakuje naturalnego polotu, który jak dla mnie miała np. Królowa, gdzie ja czułem, że Helen Mirren jest Elżbietą II. I stąd może się bierze takie wrażenie "wrednej baby", jak to ujął Templar. Z kolei Martin też jest nieco wkurzający; ja wiem, że on miał grać takiego cynicznego dupka, ale troszeczkę to wyszło płasko. No ale to nie on był głównym bohaterem filmu, jakby nie patrzeć (stąd też Desplat nie obdarzył go motywem muzycznym).
Po tym przydługim wstępie (choć koniecznym) mogę powiedzieć o problemach muzyki, wynikających z takiej, a nie innej formuły filmu. Teraz już dobitnie rozumiem co Desplat miał na myśli, jak mówił, że to jest najtrudniejszy do tej pory dla niego projekt. Jak przedstawić za pomocą muzyki 50-letnią tajemnicę o utracie syna? Jak oddać ten ból, ale i wybaczenie? Nadzieję? Smutek? Złość? Jak oddać pogodę ducha głównej bohaterki pomimo cierpienia, które jej towarzyszy od 50-ciu lat? No i częściowo się to Olkowi udało, częściowo nie. Na pewno świetny był pomysł z oparciem głównego motywu o scenę z "karuzelą", podczas której Philomena poznaje chłopaka i popełnia "grzech" i od tego momentu całe jej życie jest zdefiniowane i toczy się w określony sposób. Potem ten motyw muzyczny towarzyszy jej całe już życie. To było dla mnie w październiku ogromne zaskoczenie, że Desplat tak poszedł do tematu. No bo jak to taka radosna melodia może być głównym motywem smutnego w gruncie rzeczy filmu? No i teraz wszystko jasne. Muzyka w filmie jest zauważalna, dobrze wyeksponowana, ale dla przeciętnego widza poza głównym motywem, który pojawia się sporo razy i ewentualnie motywem syna, który akurat w filmie pod koniec zaczął mi przeszkadzać i był chyba zbyt banalny i zbyt nachalny, wszystko inne pozostaje z lekka anonimowe, choć! spełnia swoją funkcję i subtelnie podkreśla wszystkie emocje. To jest ważne, bo cały ten ponury underscore wypada naprawdę dobrze i buduje atmosferę. Zwłaszcza pod względem muzycznym podoba mi się początek filmu, konkretnie sceny z młodą Philomeną w klasztorze. Jak się słucha tego scoru na płycie, to wydaje się cichy, spokojny, a jednak na ekranie nawet ten cichy underscore w postaci motywu syna grany na harfie/gitarze (nie wiem co to jest), zapętlony w kółko, jest doskonale wyeksponowany i spełnia swoją funkcję.
Nie wszędzie mi muzyka Desplata pasowała. O ile są filmy organicznie scalone z muzyką, tak tutaj w niektórych scenach miałem wrażenie, że ta muzyka mi nawet nie pasuje, coś zgrzyta. W sensie, że te dźwięki nie oddają emocji, które powinny. A to już chyba poważny zarzut co do kompozytora, który jest za ten score nominowany do Oscara... Chodzi o pierwszą połowę Quiet Time, To Pete's w scenie z harfą na Guinessie, a w zasadzie na początku sceny jak zjeżdżają windami. Ten motyw muzyczny w ogóle mi ani tu nie pasuje, ani nie pasował mi od początku słuchania tego albumu, serio!
No cóż, żeby tak podsumować mimo wszystko jakoś optymistycznie - to JEST dobry film. I to JEST dobra muzyka, zwłaszcza na albumie, ale w filmie też spełnia swoją rolę. Ja po prostu staram się szukać dziury w całym, bo nie jest to film idealny. I jak coś mi w filmie zgrzyta, to nie potrafię tego ukryć, tak jest i koniec. Ani Frears ani Desplat mnie tym razem nie powalili i koniec. Teraz tak na szybko cofnąłem się do mojego postu z 28 października, kiedy to opisałem swoje pierwsze wrażenia po odsłuchu i potwierdzam, że były one słuszne! Ba! Miałem nawet rację z nominacją do Oscara :P Podtrzymuję też ocenę 3,5. Ale to jest takie dobre, desplatowskie 3,5 (głównie za wartość muzyki samej w sobie i za zmierzenie się z trudnym zadaniem). Ten score nie powinien dostać Oscara. Nominacja ok.

Obrazek

Obrazek

hp_gof

Re: Alexandre Desplat - Philomena

#131 Post autor: hp_gof » pn lut 24, 2014 22:53 pm

Wywiadzik ;)
http://www.classicfm.com/composers/desp ... mena-2014/

I jeszcze tu spotkanko: (polecam! bo Olo bardzo dużo mówi o procesie powstawania scoru, plus nawet grają tam kawałki utworów)
http://filmmusicreporter.com/2014/02/24 ... nce-event/
Dłuższa wersja (16-minutowa): http://www.hollywoodreporter.com/news/p ... -at-683071 (od 10 minuty jest o King's Speech)
A tu całość spotkania, w trochę gorszej jakości: http://www.youtube.com/watch?v=oUGhDczJfus

Plus to:
http://variety.com/2014/film/news/alexa ... 201117840/


Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60016
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Alexandre Desplat - Philomena

#133 Post autor: Adam » sob mar 01, 2014 20:15 pm

Obrazek
#FUCKVINYL

hp_gof

Re: Alexandre Desplat - Philomena

#134 Post autor: hp_gof » sob mar 01, 2014 20:18 pm

Czemu nie umieścisz tego w wątku Brajana? :mrgreen:

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60016
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Alexandre Desplat - Philomena

#135 Post autor: Adam » sob mar 01, 2014 20:22 pm

@hp - właśnie dlatego :mrgreen:
#FUCKVINYL

ODPOWIEDZ