Film mi się podobał, nie jest to kalka 1:1 pierwszego filmu, mamy tu trochę inną sytuację, gdyż główny bohater ma teraz rodzinę i nie jest nowy na Pandorze. Fabuła jest prosta, obraca się wokół zemsty, ochrony rodziny, o ile inspiracją dla pierwszej części była "Księżniczka Marsa" Edgara Rice Burroughsa,tutaj mamy trochę "Moby Dicka" a nawet pewne elementy "Titanica" Camerona

Mamy tu też inny finał niż w jedynce a film sprawia wrażenie mniejszego, bardziej kameralnego.
Wizualnie jest ok ale nierówno - odnoszę wrażenie, że sceny rozgrywające się na powierzchni Pandory wyglądają gorzej niż w filmie z 2009 roku, jakby się mniej do nich przyłożono. Jest tutaj casus "Ataku Klonów", gdzie lokacje z "Mrocznego Widma" wyglądały gorzej od nowych Planet. Sceny rozgrywające się pod wodą wyglądają ok ale służą one tylko do pokazania fauny i flory,
Nie czuje się tej przepaści w jakości CGI, która ma dzielić oba filmy, nie widać, że oba filmy dzieli 13 lat. Może to kwestia tego, że byłem na wersji 2D? Ponoć najlepsze odczucia oferuje wersja 3D w 48 klatkach na sekundę ale pierwszego 'Avatara" też oglądałem w takiej samej wersji i wizualnie bardziej mi się podobał.
Muzyka w filmie spisuje się dobrze, słychać już tam tematy Hornera, jest czteronutowiec i są elementy etniczne, nowy temat też jest ok.
Aha, na korzyść filmu działa też to, że nie czuć tych trzech godzin, nawet nie wiedziałem kiedy to minęło ;P