Mefi, znów za dużo NjumanaMefisto pisze:jak Bitwa Warszawska? C'mon. Facet się zaczął i skończył na Scottcie tak naprawdę. To dobry operator, ale gdyby nie BHD, to mógłby trawę kosić.
Ridley Scott
Re: Ridley Scott
NO CD = NO SALE
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26609
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Ridley Scott
A widziałeś ten film w nie-3D? Wygląda koszmarnie sztucznie. Jak gra komputerowa.Templar pisze:Może po znajomości robił, poza tym zdjęcia i muzyka to najlepsze rzeczy tego filmu, świetne 3D, jedne z lepszych jakie widziałem.Mefisto pisze:jak Bitwa Warszawska? C'mon. Facet się zaczął i skończył na Scottcie tak naprawdę. To dobry operator, ale gdyby nie BHD, to mógłby trawę kosić.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
-
Templar
Re: Ridley Scott
W sumie w 2D nigdy nie widziałem, bo w domu też tylko w 3D oglądałem 
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35183
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Ridley Scott
Bez przesady, gry komputerowe wyglądają o wiele lepiej i naturalniej od tego.Koper pisze:A widziałeś ten film w nie-3D? Wygląda koszmarnie sztucznie. Jak gra komputerowa.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26609
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Ridley Scott
Wystarczy trailer obejrzeć by zobaczyć, że to wygląda jak połączenie teatru telewizji z grą komputerową.Templar pisze:W sumie w 2D nigdy nie widziałem, bo w domu też tylko w 3D oglądałem
W sumie racja.Wawrzyniec pisze:Bez przesady, gry komputerowe wyglądają o wiele lepiej i naturalniej od tego.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: Ridley Scott
Od Scotta do Bitwy Warszawskiej - nieźle
A wracając do Pembertona, widzę, że okrzyknięto go już Pampersem, tyle, że jak podejrzewam, dwie osoby na krzyż z forum słyszały cokolwiek tego kompozytora. Ignorancja w dobie internetu jest błogosławieństwem, ja to rozumiem, ale akurat ten facet na to nie zasługuje
Znaleźliście sobie nie tego gościa.
A wracając do Pembertona, widzę, że okrzyknięto go już Pampersem, tyle, że jak podejrzewam, dwie osoby na krzyż z forum słyszały cokolwiek tego kompozytora. Ignorancja w dobie internetu jest błogosławieństwem, ja to rozumiem, ale akurat ten facet na to nie zasługuje

-
Mefisto
Re: Ridley Scott
Chyba nie czytasz tematu, bo rozmawiamy nie o początkach, a o końcu. Se mógł robić ile chciał Wajdów i Kieślowskich, a i tak go zapamiętają z BHD i to dzięki niemu stał się nazwiskiem rozpoznawalnym. To potem olał Scotta, choć ten go prosił i zrobił Bitwę - remcem opadajom. Zresztą Wawrzek ma rację - na żywca ten człowiek jest bufonowaty.Adam pisze:chyba zapomniałeś dlaczego i jak Idziak trafił do Scotta. To do niego się zgłosili, a nie Idziak do nich. Obejrzyj może parę Kieślowskich i Wajdów, to się dowiesz czemu.
Re: Ridley Scott
Widzę, że jest i DP/30 z Pembertonem
http://www.youtube.com/watch?v=y3-KRwJub5E
Film słabo się sprzedał i zebrał kiepskie recenzje, ale muza ponoć dobra.
http://www.youtube.com/watch?v=y3-KRwJub5E
Film słabo się sprzedał i zebrał kiepskie recenzje, ale muza ponoć dobra.
Re: Ridley Scott
wielka mi nowość u RidleyaMystery pisze:Film słabo się sprzedał i zebrał kiepskie recenzje
NO CD = NO SALE
-
Mefisto
Re: Ridley Scott
The Counselor daje radę. Przy czym jest to bardziej muzyczka na klimat, niż na wrażenie i poza Main Title właściwie snuje się w tle. A klimacik jest typowo kowbojski, pustynny - wszak i tam dzieje się akcja - potrafiący wkręcić, bo są to niby leniwe nuty, ale jednak rytmiczne. Rewelacji więc nie ma, ale spokojnie może się spodobać. No i na pewno lepsze to od Streitenfielda. 
- ravaell
- Asystent orkiestratora
- Posty: 424
- Rejestracja: wt maja 03, 2011 15:19 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Ridley Scott
Już od blisko trzech tygodni spływają bardzo nieprzychylne filmowi recenzje, więc nie wiem, co w tym takiego zaskakującego. Chociaż większość krytykowała raczej sposób ekranizacji scenariusza McCarthy'ego (który jak na standardy pisarskie Cormaca jest podobno przeciętny, chociaż to dalej wysoka półka) przez Ridleya, do tego chyba nie można nazwać tego tekstu recenzją, gdyż autor nie podaje żadnego argumentu na poparcie swojej tezy, nie licząc wytrychów w stylu "słabe aktorstwo", "mierny scenariusz"...
Poza tym, Ridley skończył się na Łowcy Androidów.
Z małą przerwą na całkowicie nieoryginalne, ale jednak elektryzujące produkcje z lat 2000-2001.
Poza tym, Ridley skończył się na Łowcy Androidów.
Re: Ridley Scott
Nawet fajna muzyczka, nieco przydługa, ale dosyć oryginalna, barwna i różnorodna, jest klimatycznie, przebojowo, lirycznie i wszystko trzyma to właściwy poziom, jestem na takMefisto pisze:The Counselor daje radę. Przy czym jest to bardziej muzyczka na klimat, niż na wrażenie i poza Main Title właściwie snuje się w tle. A klimacik jest typowo kowbojski, pustynny - wszak i tam dzieje się akcja - potrafiący wkręcić, bo są to niby leniwe nuty, ale jednak rytmiczne. Rewelacji więc nie ma, ale spokojnie może się spodobać. No i na pewno lepsze to od Streitenfielda.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35183
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Ridley Scott
To ja się mogę tylko podpisać pod tym co Mystery i Mefisto napisali. Muzyka ciekawa, ma klimat, ale nie wiem czy po jakimś czasie będę do niej wracał. A sam film chyba będzie jednym z pierwszych Scottów od czasu "Gladiatora" na którego nie wybiorę się do kina. Przykro mi Sir Scott. 
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Ridley Scott
Score jest porządny i jest zdecydowaną poprawą po Robin Hoodzie i Prometeuszu, choć żadnymi zgłoskami w historii filmówki się nie zapisze. Udało się oddać klimat, main title jest fajny, no i trafia się kilka dramatycznych sekwencji na satysfakcjonującym poziomie. Emocjonują, trzymają w napięciu, nie powielając przy tym zimmerowskich recept na dramaturgię - miła odmiana we współczesnym dorobku Scotta. Za działanie w filmie dałbym trójkę, przy czym jest to taka "pozytywna trójka", bo wiele więcej z tego materiału chyba i tak nie dało się wyciągnąć. Zresztą dialogi McCarthy'ego dobrze brzmią ze stonowanymi score'ami.