Mefi, znów za dużo NjumanaMefisto pisze:jak Bitwa Warszawska? C'mon. Facet się zaczął i skończył na Scottcie tak naprawdę. To dobry operator, ale gdyby nie BHD, to mógłby trawę kosić.

Mefi, znów za dużo NjumanaMefisto pisze:jak Bitwa Warszawska? C'mon. Facet się zaczął i skończył na Scottcie tak naprawdę. To dobry operator, ale gdyby nie BHD, to mógłby trawę kosić.
A widziałeś ten film w nie-3D? Wygląda koszmarnie sztucznie. Jak gra komputerowa.Templar pisze:Może po znajomości robił, poza tym zdjęcia i muzyka to najlepsze rzeczy tego filmu, świetne 3D, jedne z lepszych jakie widziałem.Mefisto pisze:jak Bitwa Warszawska? C'mon. Facet się zaczął i skończył na Scottcie tak naprawdę. To dobry operator, ale gdyby nie BHD, to mógłby trawę kosić.
Bez przesady, gry komputerowe wyglądają o wiele lepiej i naturalniej od tego.Koper pisze:A widziałeś ten film w nie-3D? Wygląda koszmarnie sztucznie. Jak gra komputerowa.
Wystarczy trailer obejrzeć by zobaczyć, że to wygląda jak połączenie teatru telewizji z grą komputerową.Templar pisze:W sumie w 2D nigdy nie widziałem, bo w domu też tylko w 3D oglądałem
W sumie racja.Wawrzyniec pisze:Bez przesady, gry komputerowe wyglądają o wiele lepiej i naturalniej od tego.
Chyba nie czytasz tematu, bo rozmawiamy nie o początkach, a o końcu. Se mógł robić ile chciał Wajdów i Kieślowskich, a i tak go zapamiętają z BHD i to dzięki niemu stał się nazwiskiem rozpoznawalnym. To potem olał Scotta, choć ten go prosił i zrobił Bitwę - remcem opadajom. Zresztą Wawrzek ma rację - na żywca ten człowiek jest bufonowaty.Adam pisze:chyba zapomniałeś dlaczego i jak Idziak trafił do Scotta. To do niego się zgłosili, a nie Idziak do nich. Obejrzyj może parę Kieślowskich i Wajdów, to się dowiesz czemu.
wielka mi nowość u RidleyaMystery pisze:Film słabo się sprzedał i zebrał kiepskie recenzje
Nawet fajna muzyczka, nieco przydługa, ale dosyć oryginalna, barwna i różnorodna, jest klimatycznie, przebojowo, lirycznie i wszystko trzyma to właściwy poziom, jestem na takMefisto pisze:The Counselor daje radę. Przy czym jest to bardziej muzyczka na klimat, niż na wrażenie i poza Main Title właściwie snuje się w tle. A klimacik jest typowo kowbojski, pustynny - wszak i tam dzieje się akcja - potrafiący wkręcić, bo są to niby leniwe nuty, ale jednak rytmiczne. Rewelacji więc nie ma, ale spokojnie może się spodobać. No i na pewno lepsze to od Streitenfielda.