swordfish pisze: ↑sob maja 28, 2022 20:16 pm
20 lat temu każdy hipermarket w Polsce miał dział muzyczny. Oferta była bogata. W MM to 1/3 sklepu to były same płyty. Rok temu jak byłem to zmniejszyli do jednej ścianki. Nie dziwi mnie całkowita likwidacja.
W erze smartfonów i tabletów nie widzę, aby młodzi ludzie byli zainteresowani dokupywaniem osobnych wież hi-fi z odtwarzaczami CD. Teraz smartfon w kieszeń i głośnik blutooth z basami na ramię. Hip-hop na maxa i już mają imprezę wszędzie tam, gdzie chcą. Na ulicy, w tramwaju, w sklepie, w parku, na działce. Nawet muzyki nie trzeba ściągać. Playlista z YouTube lub ze Spotify.
Ta wolność daje szansę na łatwiejszy dostęp do muzyki, ale niestety niszczy pewną otoczkę nabożeństwa melomanów. Najpierw zdobywamy płytę. Oglądamy okładkę, czytamy tracklistę i notatkę od autora. Wiemy kto gra i jaki utwór gra. Przy losowym odtwarzaniu ze streamingu nikt już nie słucha płyt w całości, tylko kawałki wybrane przez algorytmy. Konceptualne albumy Pink Floyd z lat 70. chyba teraz nie zdobyłyby miana kultowych.
Tak, masz całkowitą rację.... I niestety ale się uśmiecham na sytuację (śmiałem się na głos przypominając sobie też swoje "wyczyny") której byłem niedawno świadkiem wracając około 3 w nocy z pracy
Grupa (7-9 osób) młodych ludzi szła chodnikiem dobrze się bawiąc w rytm jakiejś fajnej (mocno rytmicznej i wpadającej w ucho) muzyki... W pierwszej chwili myślałem, iż mają jakiś przenośny głośnik w stylu JBL ale nie
Jeden z chłopaków niósł na plecach coś w stylu ogromnego bumboxa - kawał dużej długiej szerokiej i wysokiej skrzynki
Nawet nie wiem co to mogło być ponieważ dodatkowo się świeciło robiąc za dyskotekę
I z pewnością sygnał szedł do tego z telefonu.... ale ważne, iż nikt nie przejmował się tym, że środek nocy i muza szła tak na pół gwizdka ale echo niosło z pewnością daleko
Człowiek czasem chciałby się cofnąć trochę w czasie i dołączyć do takiej grupy
Kiedyś były kasety, później mniejsze kasety (DATy) itp. Płyty i przenośne odtwarzacze, do tego nieśmiertelne słuchawki. Wszystko dla wygody a tylko czasami dla wierności odtwarzania. Kiedyś nastolatka również nie było stać na sprzęt Diory czy Radmora i tylko nieliczni rodzice skłaniali się do zakupu takich zbytków dla swoich dzieci. Ale tylko ze względu na koszt. Dzisiaj nikt przy zdrowych zmysłach, nie wyda 5 czy więcej tys zł na nawet niższej klasy sprzęt grający dla swojego dzieciaka by ten głośno słuchał muzyki jakiej nie chce słuchać jego rodzic. Może kiedyś rodzice byli bardziej tolerancyjni
a może pamiętali swoje czasy, gdy ich muzyka była mocno "reglamentowana" przez ówczesnych dorosłych. Bezproblemowo dało się pójść do kogoś z kasetami czy płytami i siedzieć tam kilka godzin słuchając fajnej muzyki. A w miarę "dorastania" czyli już pracując, kupowało się swój wtedy wymarzony sprzęt grający
Teraz młodość nie potrzebuje celebracji otwierania pudełka z płytą bo każdy chce mieć coś szybko - jak informacje przerzucane kciukiem na fejsie... Trochę idąc tym torem, - czy znikające księgarnie (w mojej mieścinie nie ma już żadnej) świadczą o tym, iż za chwilę nikt nie będzie wydawał, drukował książek? Chyba tak, skoro lektur i tak nikt nie czyta a i innych również nie
Któremu twórcy będzie zależało na odbiorcy, znajdzie wydawcę i tłocznię, lub sam będzie nagrywał i rozprowadzał krążki. Jeśli nie, to pozostaniemy "snobami" z własnymi kolekcjami
To koncerny muzyczne same zabiły ten format starając się dotrzeć do jak największej liczby odbiorców - oczywiście za kasę. Przy czym już nie dostajesz czegoś na własność a tylko namiastkę fal dźwiękowych zapisanych na jakimś nośniku (lub nawet nie). Dziś to masz a jutro w wyniku błędy pamięci lub zwyczajnego gapiostwa ulubiona muzyka za którą się zapłaciło znika, gubi się....
A może nasze dzieci kiedyś odkryją ponownie ten format i krążek CD wróci do łaski jak vinyl? Kto to wie...