GRAEME REVELL - RIDDICK (2013)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Mefisto

Re: GRAEME REVELL - RIDDICK (2013)

#16 Post autor: Mefisto » śr wrz 11, 2013 21:27 pm

Dobry film i całkiem niezła muza - chętnie przytuliłbym jakiś zgrabny albumik, więc szkoda, że nie wychodzi jednak, mogli chociaż na itunesa wydać.

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6087
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: GRAEME REVELL - RIDDICK (2013)

#17 Post autor: kiedyśgrześ » czw wrz 12, 2013 23:40 pm

kiszka, wielkie rozczarowanie :(
Obrazek

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: GRAEME REVELL - RIDDICK (2013)

#18 Post autor: Koper » pt wrz 13, 2013 15:51 pm

?
Co kiszka?
Film, muzyka, brak wydania?
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13712
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: GRAEME REVELL - RIDDICK (2013)

#19 Post autor: Kaonashi » pt wrz 13, 2013 15:56 pm

Pewnie wszystko naraz :P
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6087
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: GRAEME REVELL - RIDDICK (2013)

#20 Post autor: kiedyśgrześ » pt wrz 13, 2013 17:26 pm

tak, wszystko naraz, poza brakiem płyty :) ale nie wchodzę w szczegóły, nie chce mi się, jestem zdegustowany, chciałem żeby mi się to podobało :(
Obrazek

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60014
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: GRAEME REVELL - RIDDICK (2013)

#21 Post autor: Adam » pt wrz 13, 2013 19:52 pm

grzesiu a czego się spodziewałeś? przecież tam gra tylko silnik diesla :P
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6087
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: GRAEME REVELL - RIDDICK (2013)

#22 Post autor: kiedyśgrześ » pt wrz 13, 2013 21:06 pm

Adam pisze:grzesiu a czego się spodziewałeś?
więcej prawdę mówiąc :P mój ulubiony temat z jedynki facet zredukował do czterech anonsujących nut, kiszka :( a o scenariuszu to już milczenie w ogóle... zresztą
Spoiler:
Obrazek

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10445
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: GRAEME REVELL - RIDDICK (2013)

#23 Post autor: Ghostek » ndz wrz 15, 2013 23:08 pm

No i po seansie...
Spodziewałem się sucharowych one-linerów, miałkich dialogów i efektów na poziomie polskiej superprodukcji, ale że aż tak bardzo dłużył mi się będzie ten film... No tego się nie spodziewałem! Z czego to wynika?

Zacznijmy od tego, że jest strasznie debilnie przemontowany. Początek fajnie wkręca z
Spoiler:

Budżet, choć mały, jeszcze wytrzymuje te rozmyte CGI w tle. Później jest niestety gorzej, a na końcu po prostu tragicznie. Ostatnie 40 minut to droga przez mękę. I nie chodzi mi ino o stronę wizualną, czy montaż.

Nie dość, że odgrzano stare kotlety, to na dodatek nie potrafiono zrobić z nich dobrego użytku. Riddick wydaje się cyborgiem nie do zajechania (każda kolejna rana sprawia, że jest silniejszy :shock: ). Poza tym te mądrości wylewające się z jego ust... Na litość boską! Scenarzyści urobili go do jakiegoś nieomylnego bóstwa, które na każdą okazję trzyma jakąś mądrość.
Johns... taka pipcia, która tylko brzęczy coś do mikrofonów i przysłania widnokrąg. W ogóle nie rozumiem kwestii powrotów i odgrzebywania fabuły Pitch Black.
O pozostałych się nie wypowiadam, bo szkoda czasu, aczkolwiek sam pomysł z tym (Carlosem) Santaną był całkiem niezły.

Fabuła jest mizerna do potęgi n-tej, ale przymykając na nią oko dostajemy w sumie kino, jakiego można się było spodziewać po Riddicku. Czy muzyka również dotrzymuje temu widowisku tempa?

Nie do końca. Zgadzam się z krytyką tego, co zrobił Revell. Niby zaliczamy powrót do tematyki znanej nam z Kronik. Jest miło przez kilka sekund, ale później już bardzo smutno. Smutno z tego powodu, że kompozytor nie ma właściwie nic do powiedzenia na temat tego filmu. Zupełnie jakby oglądając zachodził w głowę "po choooj nakręcili ten film". Z takowym nastawieniem podszedł więc do zadania ilustracji i... stworzył dokładnie ilustrację, której nie sposób zapamiętać wychodząc z sali kinowej. Ponadto razi daleko idąca syntetyka w brzmieniu. Budżet wyraźnie odbija się na ścieżce dźwiękowej, więc chyba należy się cieszyć, że ten twór nie ujrzy światła dziennego w postaci albumu soundtrackowego. Obawiam się, że posypałby się grad gorzkich słów pod jego adresem.

Dziękuję za uwagę.
Obrazek

ODPOWIEDZ