Bear McCreary
Re: Bear McCreary
Bear powróci do sequela Happy Death Day 2U, premiera luty 2019.
Elektronicznie od dziś.
1. Theme from Hell Fest (2:17)
2. Killer Clown Scare Zone – John Massari (2:30)
3. A Killer in the Park (3:55)
4. Hell Fest Dance Party – Brendan McKian (4:03)
5. Technical Difficulties (3:28)
6. Deadlands (1:12)
7. Doll House – John Massari) (2:51)
8. Eye Need a Needle (3:34)
9. Black Light Hall – Brendan McKian (1:55)
10. Guillotine (3:08)
11. Devil’s Carnival – John Massari (2:42)
12. Welcome to Hell (4:07)
13. Night Bumps – John Massari (2:36)
14. Hellmaze – Brendan McKian (3:08)
15. Tears of the Demon (3:43)
16. The Mask Room (8:20)
17. Trophies (1:39)
18. Dead Alive (Bonus Track) – Crisis Couture (4:03)
19. Worm Feast (Bonus Track) – Crisis Couture (2:44)
Elektronicznie od dziś.
1. Theme from Hell Fest (2:17)
2. Killer Clown Scare Zone – John Massari (2:30)
3. A Killer in the Park (3:55)
4. Hell Fest Dance Party – Brendan McKian (4:03)
5. Technical Difficulties (3:28)
6. Deadlands (1:12)
7. Doll House – John Massari) (2:51)
8. Eye Need a Needle (3:34)
9. Black Light Hall – Brendan McKian (1:55)
10. Guillotine (3:08)
11. Devil’s Carnival – John Massari (2:42)
12. Welcome to Hell (4:07)
13. Night Bumps – John Massari (2:36)
14. Hellmaze – Brendan McKian (3:08)
15. Tears of the Demon (3:43)
16. The Mask Room (8:20)
17. Trophies (1:39)
18. Dead Alive (Bonus Track) – Crisis Couture (4:03)
19. Worm Feast (Bonus Track) – Crisis Couture (2:44)
- qnebra
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3007
- Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
- Lokalizacja: Zadupie Mordoru
Re: Bear McCreary
Cholernie pracowity noname z imponującą filmografią (100+) gdzie przytłaczająca większość to filmy klasy C i niższej, kiepskie seriale i tak dalej. Typowy wyrobnik, który tutaj w końcu pracuje przy czymś bardziej mainstreamowym niż "Mordercze klowny z kosmosu" i "Kickboxer 5".
Re: Bear McCreary
Killer Clowns megakult przecież.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33963
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Bear McCreary
Liczy ktoś te Miśki w tym roku?
1. Theme from I Still See You (3:36)
2. Ten Years Later (4:42)
3. Ice Skating (3:35)
4. Ghost Fish (3:23)
5. RUN (2:02)
6. Blacklight (6:51)
7. Darkness Falls (7:26)
8. The City of Ghosts (2:49)
9. Watch Her Die (3:58)
10. Revelation and Transference (8:01)
11. Break My Heart (4:29)
12. A Thousand Times (3:07)
13. Dance Beneath the Ice (4:49)
1. Theme from I Still See You (3:36)
2. Ten Years Later (4:42)
3. Ice Skating (3:35)
4. Ghost Fish (3:23)
5. RUN (2:02)
6. Blacklight (6:51)
7. Darkness Falls (7:26)
8. The City of Ghosts (2:49)
9. Watch Her Die (3:58)
10. Revelation and Transference (8:01)
11. Break My Heart (4:29)
12. A Thousand Times (3:07)
13. Dance Beneath the Ice (4:49)
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33963
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Bear McCreary
Brak Johna Massariego.
Liczenie, to jedno, a słuchał już ktoś te wszystkie soundtracki?
Liczenie, to jedno, a słuchał już ktoś te wszystkie soundtracki?
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Bear McCreary
Misiek, Richter i Balfe co tydzień scory wydają, nudne się to zrobiło...
#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10242
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Bear McCreary
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10242
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Bear McCreary
Bearowi weszło na ambicję i chce aby jego temat był ciągle na głównej działu. Więc i jest, bo i kolejny jego score ma dzisiaj premierę (koleś ma ostatnio przemiał jak Balfe).
WELCOME HOME
Dziewięć kawałków, niecałe pół godziny czasu trwania - i to są potężne atuty przy tak minorowym, horrorowym graniu. Cieszy, że Bear odcina się od perkusjonaliów i bierze w obroty smyczki, przez co fajnie wcina się w stylistykę, jaką przemawiały np oprawy Zimmera do <i>Kręgów</i>. Troszkę elektroniki do tego i mamy coś w miarę ciekawego. Szkoda tylko, że brak jakiegoś tematu, co by to wszystko jakoś spinał w całość. Ale i tak nie jest źle. Bear eksperymentuje i choć są to eksperymenty dosyć oczywiste dla niektórych słuchaczy, to przynajmniej wychodzi coraz częściej ze swojego comfort zone. A to dobry prognostyk.
WELCOME HOME
Dziewięć kawałków, niecałe pół godziny czasu trwania - i to są potężne atuty przy tak minorowym, horrorowym graniu. Cieszy, że Bear odcina się od perkusjonaliów i bierze w obroty smyczki, przez co fajnie wcina się w stylistykę, jaką przemawiały np oprawy Zimmera do <i>Kręgów</i>. Troszkę elektroniki do tego i mamy coś w miarę ciekawego. Szkoda tylko, że brak jakiegoś tematu, co by to wszystko jakoś spinał w całość. Ale i tak nie jest źle. Bear eksperymentuje i choć są to eksperymenty dosyć oczywiste dla niektórych słuchaczy, to przynajmniej wychodzi coraz częściej ze swojego comfort zone. A to dobry prognostyk.
Re: Bear McCreary
W filmie jakoś szczególnie muzyki nie odnotowałem, dlatego zdziwienie, że robił to Bear i jeszcze wieksze, że to jednak wydali, odpuszczał by już powoli te projekty klasy C swoich ziomali
Re: Bear McCreary
Nawet spoko ten kawałek, aż sięgnąłem po całość, pół godzinki rzetelnego grania do thrillera, gdzie główną atrakcją jest głównie owy temat ("Coniglio Alla Cacciatora"), do tego horrorowe smyki a'la Ring, ogólnie lepsze, niż się spodziewałem po filmie, także myślę, że można śmiało sprawdzić.