Muzyka w zwiastunie, przynajmniej ta tapeta po 40 sekundzie brzmi jak Shore. Jeśli ten temacik pod koniec to też score (a wiele na to wskazuje - chyba nie bez powodu pojawił się napis ze wspomnieniem Shore'a) to można mieć nadzieję na niemałej urody score.
Niezrealizowany film Perelmana z Hoffmanem i Hopkinsem byłby pewnie lepszy, ale reżyser Purpurowych skrzypiec i Shore dobrze nastrajają na score, także potencjał jest i nic tylko czekać, bo soundtrack może być nie mniejszym wydarzeniem jak sam obraz, no chyba, że zaleją go klasyką. Muza która zagrała po przedstawieniu kompozytora, to bankowo Shore, nawet zaleciało Lotrem
Francois Girard wyśmienicie potrafi operować muzykę. Dzięki temu, że współpracuje tutaj z Howardem Shorem (trylogia Władca Pierścieni) dostajemy historię wirtuoza skrzypiec, której wszelkie wady przestają mieć znaczenie, gdy wybrzmiewa ten instrument na ekranie. Aktorzy grający partie muzyczne wyglądają prawdziwe i przekonująco, więc od razu jesteśmy w stanie uwierzyć w to, co oglądamy. Jednak, niektóre opracowane melodie przez Shore'a w połączeniu z wykorzystywaną klasyką sprawiają, że ciarki same przechodzą po plecach z wrażenia. Kulminacją jest wielki finał, gdy po raz pierwszy słyszymy tytułową pieśń imion. To jest ten moment, gdzie wszelkie niedociągnięcia znikają, a emocjonalny potencjał jest wykorzystywany w 200%. To ta chwila, gdy łzy same cisną się do oczu, bo brzmi to tak spektakularnie, pięknie i po prostu wzruszająco. Muzyka to ten aspekt Pieśni imion, który sprawia, że nie można o tym filmie zapomnieć.
Raczej wątpię, że będzie tutaj stylistyka Purpurowych skrzypiec, przynajmniej nie tak bezpośrednio - Shore to nie Corigliano. Zacięcia koncertowego jednak jak najbardziej należy się spodziewać, wszak wynika to bezpośrednio z fabuły filmu, szczególnie że równolegle do muzyki do tego filmu Shore komponował swój pierwszy koncert na skrzypce - zaskakujący zbieg okoliczności (a może nie przypadek?). Bardzo jestem ciekaw, jaki będzie podwójny tego wynik. Natomiast po trailerze wnioskując można się spodziewać też przynajmniej części muzyki rozpisanej w sposób bardzo filmowy.
Przeglądam YT, i nagle pojawia się znajoma mordka na miniaturce Z ciekawszych rzeczy to Shore pracował dwa lata nad kompozycjami które będą grane na żywo w filmie.
Score wychodzi 13.12 cyfrowo, CD praktycznie chwilę później, 20.12
Tracklista i czasy:
1. The Song of Names for Violin and Cantor (for Violin and Cantor) – Howard Shore, Ray Chen & Daniel Mutlu (3:17)
2. London Debut 1951 (1:17)
3. They Have To Be Told (1:23)
4. Play for the Ashes – Howard Shore & Ray Chen (0:42)
5. For His Father – Howard Shore & Ray Chen (1:28)
6. Bicycling (1:44)
7. 24 Caprices for Violin, Op. 1, MS. 25: No. 9 in E Major “La Chasse” – Ray Chen (3:07)
8. Warsaw 1986 (2:14)
9. Family Portrait – Howard Shore & Ray Chen (1:17)
10. The Asylum (0:39)
11. Synagogue 1947 – Howard Shore & Ray Chen (1:06)
12. Treblinka Memorial – Howard Shore & Ray Chen (1:30)
13. Farewell Anna (0:45)
14. Partita for Violin No. 2, BWV 1004: 2. Courante – Ray Chen (2:52)
15. Seeking the Gagliano – Howard Shore & Ray Chen (0:55)
16. Crown Heights – Howard Shore & Ray Chen (1:13)
17. Brooklyn (0:43)
18. Stoke Newington – Howard Shore & Ray Chen (1:42)
19. The Song of Names Prayer – Howard Shore & Daniel Mutlu (2:33)
20. It Ended in Silence – Howard Shore & Ray Chen (4:24)
21. Dovidl’s Letter (1:37)
22. The Song of Names for Violin and Orchestra (for Violin and Orchestra) – Howard Shore & Ray Chen (3:01)